Kogel-mogel wraca na salony. Kultowy deser z PRL w nowej wersji – wygląda jak z cukierni, smakuje jak dzieciństwo
Gdy chciało się słodkiego, a w domu nie było słodyczy, ratował ten deser. Wystarczały dwa składniki - żółtka i cukier, a w wersji "na bogato" także odrobina kakao. Kogel-mogel ucierany w szklance lub misce to prawdziwy smak dzieciństwa dla wszystkich, którzy dorastali w Polsce przed 1989 rokiem. Później zaczęliśmy się go bać, teraz wraca i to w wielkim stylu. Nowoczesny kogel-mogel jest nie tylko bezpieczny, ale też bardzo efektowny. Wygląda jak z najlepszej cukierni, a smak pozostał ten sam.

Kultowy deser PRL z dwóch składników
Mogło nie być ciastek, czekolady czy lodów, ale jajka i cukier były (prawie) zawsze. Dlatego, gdy po obiedzie przychodziła ochota na coś słodkiego, na scenę wkraczał kogel-mogel.
Później jednak zniknął, bo zaczęliśmy się go bać. A konkretnie salmonelli, na którą można było się narazić, spożywając surowe jajka. Ostrzeżenia pojawiały się nawet w mediach i popularnych poradnikach, nie można było więc ich bagatelizować. W ten sposób jedno z najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa trafiło do kuchennego lamusa.
Kwestii zdrowia ignorować nie wolno, ale to wcale nie znaczy, że musimy rezygnować z kogla-mogla. W czasach mody na retro desery, poszukiwania kojących comfort food i zachwytu nad najprostszą kuchnią, kultowy deser wraca. W wersji klasycznej, ale z troską o bezpieczeństwo, ale także w wersji nowoczesnej - ciągle prosty i pyszny, ale z urodą godną najdroższej cukierni.
Czy kogel-mogel jest bezpieczny?
Salmonelli zaczęliśmy się bać na przełomie lat 80. i 90. Bakteria może występować na skorupce jajka, albo w jego środku, a po spożyciu powoduje silne zatrucie pokarmowe. Ale na szczęście dzisiaj dysponujemy dużo szerszą wiedzą, która pozwala zminimalizować ryzyko i przygotować kogel-mogel w wersji tradycyjnej, ale bezpiecznie.
- Wybierz jajka z pewnego źródła, unikaj tych nieznanego pochodzenia.
- Sprawdź ich datę i stan - skorupki nie mogą być popękane, czy uszkodzone.
- Umyj jajka dokładnie pod ciepłą wodą, możesz też przetrzeć octem albo sparzyć wrzątkiem.
Czy kogel-mogel jest zdrowy?
Skoro już wiemy, że może być bezpieczny, to pora przeanalizować kogel-mogel także od strony właściwości zdrowotnych - tych mu bowiem nie brakuje.
Surowe żółtka zawierają dużo witamin (A, D, E i K), minerałów (żelazo, wapń, fosfor i cynk) oraz lecytynę i cholinę. Kogel-mogel jest też deserem naturalnym i nieprzetworzonym, co mocno go różni od sklepowych słodkości. Od dawna wiadomo też, że surowe jajka łagodzą podrażnione gardło.
Z tym kultowym deserem nie można jednak przesadzać. Ma w sobie sporo cukru i trochę cholesterolu.
Zobacz też: W PRL był kultowym napojem, później o nim zapomnieliśmy. Dzisiaj wraca jako modne superfood
Kogel-mogel wraca do łask. W nowej wersji, ale z tym samym smakiem
Kogel-mogel przeżywa właśnie swój renesans, na fali zachwytu zapomnianymi, domowymi deserami. A największą furorę robi w nowoczesnym i całkowicie bezpiecznym wydaniu, czyli zapiekany.
Najlepsze jest to, że powstaje dokładnie tak samo, jak tradycyjny, tylko na koniec trafia do piekarnika. Smakuje też identycznie (a może nawet lepiej, biorąc pod uwagę brak obaw o zdrowie), a wygląda jak luksusowy deser.
W najbardziej wysublimowanej wersji proces przygotowania nieco się zmienia, bo białka ubijamy oddzielnie na puszystą pianę. Deser przypomina wtedy jednak bardziej suflet, dlatego my trzymamy się tej najbardziej peerelowskiej wersji.

Kogel-mogel zapiekany - przepis podstawowy
Składniki:
- 4 żółtka
- 8 łyżeczek cukru
- opcjonalnie łyżeczka cukru waniliowego
- łyżeczka masła
- 2 kokilki do zapiekania
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzej do 200 stopni, kokilki wysmaruj masłem. Żółtka utrzyj z cukrem na puszystą, jasną masę. Przełóż do kokilek, zapiekaj przez 10 minut i serwuj na ciepło. Powinien być lekko chrupiący na wierzchu i nadal płynny w środku. Aby uzyskać piękną zapieczoną skórkę można go przed zapiekaniem posypać cukrem.
Zapiekany kogel-mogel smakuje wybornie z dodatkiem owoców - wystarczy na dno kokilek wyłożyć kilka malin lub borówek. Do jajecznej masy można też dodać odrobinę kakao.
Zapomniany deser z PRL wraca na salony
Francuzi mają swój crème brûlée, Włosi - zabaglione. A my mamy nasz kogel-mogel z duszą PRL i smakiem przywodzącym na myśl najpiękniejsze chwile dzieciństwa. Ten nowoczesny, w wersji zapiekanej, jest nie tylko bezpieczny, ale też wygląda tak elegancko, że mógłby być serwowany nawet w najlepszej paryskiej cukierni. A smak ma wciąż ten sam. Prosty, słodki i domowy.