W domu nie mógł smażyć frytek, ani jeść palcami. Niezwykła historia Martina Gimeneza Castro
Beata Łajca
Martin Gimenez Castro jest jednym z trzech kucharzy gotujących w programie "halo tu polsat". Widzowie znają go jako pierwszego polskiego "Top Chefa", występował też w innym kuchennym show - "Hells Kitchen". Ale mało kto zna historię tego rekomendowanego przez przewodnik Michelin szefa kuchni. Mama Martina nigdy nie gotowała, miała od tego kucharkę. A on kupował na zapas i mroził swój ulubiony argentyński przysmak, którego nigdy nie jadano w jego domu.
Kim jest Martin Gimenez Castro?
Szef Martin urodził się w regionie Mendoza w Argentynie. Od 17 lat mieszka w Polsce, tutaj znalazł miłość swojego życia — Martę i tutaj urodziły się dwie jego córki — Martina i Mia. Oprócz gotowania pasjonuje go bieganie, a kiedyś był zawodnikiem polskiej drużyny rugby. Do rodziny Gimenezów należy także Macho — buldog francuski, który podobno zna hiszpański.
Martin swoją edukację kulinarną zaczynał w Wyższej Szkole Gastronomiczno-Hotelarskiej w Escuela Internacional Islas Malyjnas w Mendozie. Potem szkolił się w renomowanej restauracji Sale&Pepe na Florydzie. Dzisiaj jest właścicielem jednych z najlepszych restauracji w Warszawie, ambasadorem MSC światowej organizacji na rzecz zrównoważonego rybołówstwa, ekspertem w dziedzinie ryb i owoców morza, a przede wszystkim kulinarnym mentorem i trenerem szefów kuchni. A jego dzieciństwo było bardzo nietypowe.
Jego mama nie gotowała. Mieli kucharkę, ogrodnika i nianię
Ojciec Martina Gimeneza Castro, Juan Carlos nie żyje od kilku lat, a jego matka — Martha Isabel odeszłą zaledwie kilka miesięcy temu. Rodziców szefa mogliśmy poznać przy okazji finału "Top Chef" w 2013 roku. Telewizja Polsat zrobiła mu wtedy niespodziankę i w tajemnicy przed wszystkimi sprowadziła ich z Argentyny.
Rodzina Martina była zamożna. W domu zatrudniano kucharkę, ogrodnika i nianię do opieki nad dziećmi, a jego mama nigdy nie gotowała. Martin wspomina, że chociaż chwaliła się, że robi najlepsze empanadas na świecie, to ciasto do ich przygotowania kupowała w sklepie.
Martha Isabel ceniła sobie dobre maniery przy stole i porządek w domu. Nie pozwalała jeść palcami nawet kurczaka i zabraniała smażyć frytki, bo przeszkadzał jej ich zapach. Swoją pasję do gotowania Martin odziedziczył po ojcu, który od poniedziałku do piątku pracował w elektrowni, a w weekendy przygotowywał najbardziej wyszukane dania. To Juan Carlos zapoznał Martina z takimi smakami jak musztarda z miodem, czy grzyby w białym winie. Gdy podjął decyzję, że chce być kucharzem, wspierał go tylko ojciec. Matka nie była zadowolona z jego wyboru. A co młody Martin najbardziej lubił jeść?
Kupował 10 porcji Locros i mroził sobie na zapas
W dzieciństwie Martin Gimenez Castro miał wiele okazji do próbowania nowych dań, bo wraz z rodziną bardzo często jadali w restauracjach. Ale była jedna potrawa, którą uwielbiał, a która nie zawsze była dla niego dostępna. To Locros, które zaprezentuje także w "halo tu polsat". Tę tradycyjną argentyńską potrawę jada się z okazji największych świąt, ale w domu rodzinnym Martina nigdy jej nie przygotowywano. Dlatego gdy tylko miał taką możliwość kupował nawet 10 porcji i mroził sobie na zapas.
Ciekawa historia wiąże się także z chimmichurri - ziołową salsą, którą również zobaczymy w programie śniadaniowym Polsatu. Młody Martin przygotował ją kiedyś na jednym z rajdów samochodowych po Argentynie, na które często zabierał go ojciec. Dzisiaj szef wspomina z nostalgią jaki był z siebie dumny, gdy wszyscy uczestnicy zachwycali się jego sosem.
Zobacz także: