Sylwestrowe klasyki w PRL. Bez nich nie obyła się żadna impreza
Święta i sylwester były w Polsce przed 1989 tym okresem w roku, gdy nasza kreatywność sięgała zenitu. Choć trudno się było zaopatrzyć w wykwintne produkty, nie poddawaliśmy się i robiliśmy co tylko w naszej mocy, by czas celebrowania był szczególny i smaczny. Do dziś sylwester w wielu domach opiera się na przysmakach serwowanych w latach 70., 80. i 90. Kieruje nami nie tylko sentyment, ale i zapamiętany z dawnych lat smak. Sałatka jarzynowa czy bigos jedzony na krótko przed północą przywołują wspomnienia, bywają też bazą do poszukiwań nowych dodatków czy przypraw. Co zatem trafiało na domówki i bale podczas sylwestra z tamtych lat?

Kultowe dania sylwestrów w PRL
Sylwestrowy wieczór w latach PRL oznaczał zabawę - często do białego rana. Nie żałowano sobie niczego i choć w sklepach z trudem dawało się kupić bardziej wyrafinowane produkty, radziliśmy sobie, używając tego, co proste i dostępne. Wiele z potraw serwowanych w tamtych latach nadal cieszy się ogromną popularnością, wracamy do nich bardzo chętnie, czasem wręcz traktujemy jak kultowe już dania.
Dziś mówimy na nie "finger foods", kiedyś były to "koreczki"
Na pewno wielu z nas ma jeszcze w pamięci, a spora część wciąż jeszcze przechowuje w szufladach, słynne plastikowe szpadki, na które nakładało się kostki sera, chleba, wędlin i kiszonego ogórka. Dziś często zastępujemy je jednorazowymi patyczkami, wtedy jednak to własnie one - plastikowe, efektowne, kolorowe, każdego roku pojawiały się na sylwestrowym stole. Zrobione z nich koreczki często łączyły powszednie smaki, ale przez formę podania smakowały zupełnie inaczej!
Dziś owe koreczki noszą światową nazwę "finger foods" i bywają niesłychanie bogate. Są pretekstem do kulinarnych eksperymentów, robiąc je, komponujemy różne smaki i składniki. Kiedy więc sięgniecie w tego sylwestra po wykwintny drobiazg z serem pleśniowym i figą, wspomnijcie też koniecznie dawne "koreczki", w których największym smakowym gwiazdorem był kiszony ogórek.

Prawdziwą furorę na stołach sylwestrowych w dawnych latach robiły też stosy misternie układanych, starannie dekolorowanych miniaturowych kanapeczek. Nikt jeszcze wtedy nie słyszał o krakersach z pastą z serka i łososiem, za to wszyscy dzielnie i wspólnie składali "tycie" kromeczki bułki czy chleba z tym, co było w lodówce. Na małych kanapeczkach lądowała więc szynka albo kiełbasa, konserwowa papryka, ogórek kiszony, a całość otulała pierzynka z tartego drobno sera. Kto jeszcze dziś pamięta tamte kanapeczki?

Nie ma śledzia, nie ma imprezy
Śledzia kochaliśmy zawsze, był też częstym gościem na sylwestrowych stołach. W okolicach lat 90., choć nie było jeszcze internetu, całą Polskę obiegł przepis na warstwową sałatkę ze śledziem. Pychotka, która łączyła w sobie smak śledzia, ziemniaczków, jajka, marchewki, czasem też fasolki albo kukurydzy, szybko podbiła nasze stoły. Sałatka robiła też furorę dzięki temu, że pięknie wyglądała - w wielu domach podawano ją w misach ze szkła, dzięki czemu widać było warstwy albo tworzono z niej prawdziwy śledziowy torcik - jak na zdjęciu.

Królowa jest jedna
Nie możemy oczywiście zapomnieć o królowej polskich sałatek czyli najdroższej wielu sercom i podniebieniom sałatce jarzynowej. Ona również zajmowała należne jej, bardzo wysokie miejsce w rankingach popularności sylwestrowych przysmaków. I do dziś pojawia się w wielu domach jako ta, z którą żegnamy stary i witamy nowy rok.

"Zimne nóżki"
Nieco bardziej pracochłonne i wymagające odpowiedniej logistyki (wszak musiały stężeć) "zimne nóżki" również robiły furorę na naszych stołach 31 grudnia. W latach 80. czy 90. polewało się je obficie rozcieńczonym octem. Z czasem zaczęły nam bardziej smakować w duecie z cytryną lub octem winnym. Kto pamięta tamten smak?

Jajka inaczej
Popularnością wśród imprezowych przekąsek cieszyły się też jajka faszerowane na różne sposoby. Z pieczarkami, serem, szynką, z dodatkiem majonezu, szczypiorku lub koperku, czasem bywały też zapiekane pod pyszną, chrupiącą pierzynką z tartej bułki.

Gorące dania na sylwestra. Barszczyk, forszmak i bigos
Obowiązkowym elementem imprezy sylwestrowej było też gorące danie. Wybór często padał na czerwony barszczyk, który podawano z krokietem, pasztecikami albo francuskimi paluszkami z kminkiem. Na Lubelszczyźnie gotowano z kolei forszmak, idealny również na drugi dzien. Ta pożywna, kwaśna zupa z mięsem, pomidorami i kiszonymi oraz konserwowymi ogórkami smakowała wybornie po zimowym spacerze w śniegu.
Zobacz też: Hit jesieni: rozgrzewający przysmak z Lubelszczyzny. Forszmak w jednym garnku - idealne danie na 2 dni



Nie można też zapomnieć o bigosie, który często powstawał z resztek, jakie zostały w lodówce po świętach. Gotowany kilka dni z grzybami, suszonymi śliwkami, jabłkiem i mięsem stanowił pożywny punkt sylwestrowego wieczoru - szczególnie pożądany, gdy towarzystwo tańczyło i po północy potrzebowało czegoś ciepłego, by nabrać sił do zabawy do białego rana.

A wy jakimi smakołykami będziecie żegnać 2025 i witać 2026 rok?
Zobacz też:






