Wielki powrót mistrza. Jan Englert w nowym filmie: "To był dla mnie prezent"
Beata Maj
W ostatnich latach wielbiciele talentu i charyzmy Jana Englerta nie mieli zbyt wielu okazji do podziwiania idola. Aktor i reżyser poświęcił się pracy dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie, realizował się też jako wykładowca Akademii Teatralnej. W końcu jednak, w przeddzień 80. urodzin, które świętował w ubiegłym roku, aktor stanął na planie filmowym. Teraz będziemy go mogli oglądać w filmie "Skrzyżowanie", którego premiera planowana jest na 14. października.
W rozmowie z Agnieszką Hyży Jan Englert opowiedział, dlaczego zdecydował się wrócić na duży ekran. Na pytanie dziennikarki, co robił w ostatnich latach, padła odpowiedź, w której Englert wykazał się sporą dozą dystansu:
"Byłem dostrzegany na innych boiskach. Próżność i zarozumialstwo spowodowały, że wziąłem na siebie obowiązki urzędnicze i nie byłem dyspozycyjny".
O tym, by przyjąć propozycję głównej roli w "Skrzyżowaniu" Dominiki Montean-Pańków, zdecydował scenariusz, który przypadł do gustu Englertowi.
O czym jest film "Skrzyżowanie" z Janem Englertem w roli głównej?
"Skrzyżowanie" opowiada historię 80-letniego Tadeusza. Mężczyzna żyje u boku żony Heleny. Jako emeryt, po wielu latach pracy w szpitalu, chce spokojnie przeżywać starość. Cieszy go dom z ogrodem i zbliżające się wesele ukochanej wnuczki. Wszystko się zmienia, gdy dochodzi do wypadku samochodowego. Wydarzenie rzuca cień na relację Tadeusza z żoną oraz synem. Co więcej, w życiu głównego bohatera filmu pojawia się kobieta. Pod jej wpływem Tadeusz zaczyna podejmować zaskakujące decyzję, które są związane również z życiem jego bliskich.
To właśnie ciekawy scenariusz zachęcił Jana Englerta do tego, by raz jeszcze stanąć na planie filmowym.
"W przypadku "Skrzyżowania" zdecydował przede wszystkim scenariusz, który przyniosła pani reżyser, a który, od początku wiedziałem, będzie miał problemy z pieniędzmi. I chyba 3 lata czekaliśmy, by móc go realizować. Któregoś dnia rano w marcu zeszłego roku był telefon do mnie od pani reżyser: "czy nadal pana interesuje ta rola?" Zapytałem: "a czy ma pani pieniądze?" "Tak, mam". "A skąd?" Cisza długa i odpowiedź: "Niech pan spyta żony" - opowiadał Jan Englert w rozmowie z Agnieszką Hyży.
Okazało się, że to faktycznie żona aktora, Beata Ścibakówna, która jest nie tylko znakomitą aktorką, ale i producentką teatralną, pomogła w znalezieniu funduszy na realizację filmu. Gwiazda tak wspomina moment, gdy podjęła decyzję o tym, że chce pomóc w szukaniu wsparcia dla reżyserki:
"W czasie pandemii robiliśmy remont, jak wiele osób, w domu. Zadzwoniłam do Dominiki z pytaniem, co tam słychać z tym scenariuszem. Usłyszałam: "Nie dostaniemy pieniędzy. Niestety, chyba nic z tego nie będzie".
Ścibakówna miała wtedy powiedzieć:
"Ja jestem producentką teatralną, może spróbuję jakieś pieniądze znaleźć. No i zaczęłam szukać - no i się udało" - wspominała w rozmowie z "halo tu polsat".
Jan Englert o prezencie na 80. urodziny, który dostał od żony, Beaty Ścibakówny
Całość wysiłków pięknie podsumował Jan Englert:
"Zakończmy to takim bardzo ładnym stwierdzeniem, prawdziwym: to był dla mnie prezent na 80. urodziny".
Aktor podkreślił, że rola Tadeusza jest mu bliska:
"Rozumiałem tego bohatera. Od początku, od czytania. Sądzę, że troszkę tam jest ze mnie prywatnie też... Niedobra to jest reklama dla roli, ale to jest prawda. Ja jestem teraz na etapie, tak jak ten bohater, podsumowań. Teraz jest pytanie, czy moje rozumienie i rozumienie twórców tego filmu znajdzie zrozumienie u widzów?"
Zdaniem Jana Englerta "Skrzyżowanie" to obraz, który zmusza do zwolnienia i refleksji:
"Ten film wymaga chyba umiejętności skupienia się nie tylko na sobie, poszukania czegoś, o czym być może już większość z nas zapomniała, że nie musimy galopować, czasem można usiąść i porozmawiać, czasem można usiąść i pomyśleć - nie tylko o sobie" - podsumowuje mistrz.
W obsadzie filmu, oprócz Jana Englerta, zobaczymy również innych znakomitych aktorów - Annę Romantowską, Michała Czerneckiego, Aleksandrę Popławską, Filipa Gurłacza, Marka Kalitę i Martynę Byczkowską.
Zobacz też: