Tylko u nas: Michael Patrick Kelly z The Kelly Family o ciemnych stronach sławy, 6 latach w klasztorze i o tym, za co kocha Polskę
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
The Kelly Family było czymś więcej niż rodzinnym zespołem. Było prawdziwym fenomenem, który zwłaszcza w Polsce cieszył się popularnością tak wielką, że trudno ją porównać z czymkolwiek innym. Ich piosenki wzruszały nas do łez i do dzisiaj znamy je na pamięć. Ale sława, zwłaszcza wtedy, gdy pojawia się tak wcześnie, jak w przypadku Micheala Patricka, znanego jako Paddy, może przynieść wiele złego. W wywiadzie z reporterką "halo tu polsat", Kamilą Ryciak, Michael opowiedział o najtrudniejszych momentach swojego życia i 6 latach, które spędził w klasztorze. Okazało się, że Polska i Polacy zajmują wyjątkowe miejsce w jego sercu.

Michael Patrick Kelly był dziesiątym dzieckiem Daniela Jeromego Kelly. Z rodziną zaczął występować, gdy miał cztery lata. W marcu 2003 roku wydał swój pierwszy solowy album, później kolejne. Cały czas koncertuje i bardzo często pojawia się w Polsce - grał m.in. na jednej z Sylwestrowych Mocy Przebojów Polsatu. A Kamila Ryciak spotkała się z gwiazdą w dniu, w którym ukazał się jego najnowszy singiel.
Jak to jest wychowywać się w śpiewającej rodzinie? Michael z The Kelly Family w szczerym wyznaniu
"Urodziłem się w śpiewającej rodzinie. Mój pierwszy występ miał miejsce, kiedy miałem pięć dni", wspomina Michael. "Można powiedzieć, że jestem na scenie od 47 lat", śmieje się rozmówca Kamili Ryciak i dodaje: "Często powtarzam, że jestem normalnym człowiekiem, z nienormalnym życiem".

Dla nas, fanów The Kelly Family, ich życie mogło wydawać się idealne. Robili wielką karierę, a jednocześnie wyglądali na piękną rodzinę, w której każdy jest dla siebie wsparciem. Z opowieści Michaela wyłania się podobny obraz, ale jest jeszcze coś, z czego mogliśmy nie zdawać sobie sprawy.
"Jak stajesz się sławny, będąc bardzo młodą osobą, może to odbić się na twoim życiu. Ale w tym przypadku było inaczej, byliśmy sławną rodziną", mówi Michael Kelly i dodaje: "W pierwszych latach, gdy zaczęliśmy być rozpoznawalni, mój ojciec nie chciał, żebyśmy rozdawali autografy i udzielali wywiadów. Chciał nas chronić i jestem mu za to wdzięczny. Był ojcem, jakiego potrzebowaliśmy, ale sława niesie ze sobą wiele zagrożeń i zajęło mi sporo czasu, by to przepracować".
Tak wyglądało życie The Kelly Family

Wspomina, że od początku jeździli w trasy całą rodziną, w wielkim, piętrowym autobusie, którego górny pokład pełnił funkcję sypialni. Michael i jego rodzeństwo nie chodzili do szkół, uczyli ich rodzice - jego ojciec był z zawodu nauczycielem. Jak podkreśla, w tamtym czasie w Europie edukacja domowa nie była praktykowana ale dla rodziny, która co chwilę przebywała w innym kraju, nawet kłopotliwe pytania o to, gdzie chodzą do szkoły, nie były większym problemem - po prostu pakowali się i jechali dalej. "To był bardzo alternatywny styl życia", podsumowuje Michael Kelly.
Kamila Ryciak zauważyła, że występy na scenie, to nie jest coś zwykłego dla tak młodego człowieka. Ale Michael Kelly wyjaśnił - "Jeżeli nie znasz innego życia, jest to dla ciebie zupełnie normalne". Wspomina, że w pierwszych latach życia, rodzina śpiewała na scenie, a on bawił się za kulisami. Aż pewnego dnia poczuł, że też chce spróbować, złapał za mikrofon, a dalej wszystko potoczyło się bardzo naturalnie.
Michael Patrick Kelly o najtrudniejszym momencie w życiu
"Show-biznes nie jest niewinny", mówi Michael Patrick Kelly w rozmowie z Kamilą Ryciak i wyjaśnia: "Kiedy ktoś odnosi sukces, to znajdują się ludzie, którzy chcą na tym zarobić i to wykorzystać". Piosenkarz przyznał też, że sporo czasu zajęło mu zrozumienie tego, co jest dobre, a co złe.
Najtrudniejszy moment w jego życiu przyszedł tuż po 20. urodzinach. "Presja była ogromna, za duża. Byliśmy na szczycie, a ja byłem kompletnie nieszczęśliwy", wyznaje Michael i dodaje, że w czasie największej popularności The Kelly Family on tęsknił za czasami, gdy brakowało im pieniędzy i mogli po prostu być razem.
Rozmówca Kamili Ryciak wyznaje, że popadł w depresję. "Nie chciałem już żyć, straciłem nadzieję", mówi. Kiedy było już naprawdę źle, życie Michaela odmieniło się: "Poczułem obecność. Dla mnie w tym momencie było jasne, że tą obecnością był Bóg. Wtedy powiedziałem, że dam życiu drugą szansę".
Michael z The Kelly Family gorzko o cenie sławy
"Poszedłem na terapię, ale jednocześnie zacząłem się modlić i te dwie rzeczy naprawdę pomagają mojej duszy i mojej głowie", mówi Michael Patrick Kelly i dodaje, że wiara do dziś jest fundamentem jego życia. Ale interesował się wieloma wyznaniami, zgłębiał wiele religii. "Poczułem głód wiary, chciałem więcej", kontynuuje.
Michael snuje rozważania o tym, co jest w życiu prawdziwe i czego nie da się kupić. Mówi, że pragnął zwyczajnych, a zarazem tak ważnych rzeczy, jak przyjaźń i miłość. "Szczęścia nie da się przeliczyć na sławę i pieniądze", podsumowuje.
W najbardziej intensywnych latach The Kelly Family koncertowała non stop, nagrywała płyty jedna za drugą, występowali w telewizji. Dla młodego człowieka, jakim był wtedy Michael, to nie było łatwe.
"Z rodzeństwem dawaliśmy po 200 koncertów rocznie. A potem nagrywanie płyt, wywiady w telewizji, promocja... To było zawrotne tempo życia. Nie było czasu, by to przetworzyć", mówi piosenkarz. I wyznaje, że w końcu musiał zdecydować się na poważny krok: "Było ze mną tak źle, że musiałem odejść z show-biznesu".
Michael z The Kelly Family spędził 6 lat w klasztorze
Michael nie tylko odszedł z show-biznesu, ale całkowicie zmienił swoje życie i to w sposób, który mało komu przyszedłby do głowy. I na pewno nie kojarzy się z gwiazdami muzyki pop. W latach 2004-2010 przebywał we wspólnocie św. Jana i nosił imię John Paul Mary.
"Przez 6 lat byłem w klasztorze. Ściąłem włosy, nosiłem habit, modliłem się cztery godziny dziennie. Studiowałem teologię i filozofię. Podobało mi się, że nikt mnie nie znał. Nikt nie wiedział, że jestem gwiazdą popu, więc wszyscy byliśmy na tym samym poziomie", wyznaje Michael Patrick.
Pod koniec tego czasu, coś zaczęło się jednak zmieniać. Michael coraz częściej chorował, ciągle coś go bolało, co chwilę łapał infekcje. W końcu jeden z mnichów powiedział mu, że to nie przypadek. Muzyk usłyszał od swojego współbrata: "Nie czekaj na znak, Bóg zwykle przemawia przez rzeczywistość. Twoje ciało choruje w zakonie, to nie jest twoje miejsce".
"Wyrzucili mnie!", podsumowuje rozmówca Kamili Ryciak ze śmiechem i dodaje, że jeden ze starszych braci doradził mu, aby wrócił do muzyki i założył własną rodzinę. A słowa te okazały się prorocze.
Michael z The Kelly Family zwraca się do Polaków. Za to nam dziękuje
"Tak właśnie się stało. Wróciłem do muzyki, mam piękną żonę i nadal podążam za słowem bożym i służę. Służę ludziom darami, które dostałem", mówi Michael Patrick Kelly, a Kamila Ryciak zauważa, że muzyka może być formą autoterapii. Dokładnie tak jest w przypadku jej rozmówcy.
"Muzyka, pozwala mi zbliżyć się do emocji, wiele moich piosenek dotyczy pozytywnych rzeczy, śpiewam o nadziei, miłości, przyjaźni", mówi Michael i dodaje, że wie, jak ważne jest pisanie także o tym, co trudne - ale nie po to by, pogrążać się w mroku, wręcz przeciwnie. "Dla mnie pisanie, to wydobywanie duszy", wyznaje.
W tym momencie sławny piosenkarz nieoczekiwanie zwrócił się do Polaków:
"Z tego miejsca chciałbym podziękować Polsce i Polakom, za uczynienie z mojej muzyki części ich życia. Przychodzicie tłumnie na moje koncerty, kupujecie płyty i czuję, że jestem błogosławiony, bo za każdym razem, gdy przyjeżdżam do tego kraju, mam uśmiech na twarzy i wiele pozytywnych wspomnień".
"Ludzie są tutaj tacy serdeczni i otwarci", kontynuuje Michael i dodaje, że wie o tym, że Polska ma przed sobą wiele wyzwań. "Ale serce Polaków jest piękne i wiele razy doświadczyłem tej miłości, więc po prostu dziękuję. Kocham cię, Polska!", ostatnie zdanie Michael wypowiedział w języku polskim, a na koniec wspomniał też, że bardzo lubi nasze potrawy.
"Jedzenie! Tak! Pierogi i te... w Krakowie mają takie bagietki z serem... zapiekanki!", mówi i dodaje, że krakowskie przysmaki woli jeść bez keczupu.

Całą tę poruszającą rozmowę Kamily Ryciak z Michaelem Patrickiem Kelly z The Kelly Family można zobaczyć na platformie Polsat Box Go, podobnie jak wszystkie odcinki "halo tu polsat".
Zobacz też: