Hanna Śleszyńska, Kuba Gąsowski i "wesoła ferajna". O sile (i sekretach) rodziny "wielowątkowej"
Trzydzieste urodziny Kuby Gąsowskiego – świętowane ledwie kilka dni temu – stały się nie tylko pretekstem do niespodzianki w studiu "halo tu polsat", ale i do rozmowy nieco poważniejszej. Ola Filipek i Olek Sikora dopytywali tym samym solenizanta oraz jego mamę – Hannę Śleszyńską – o przepis na utrzymanie rodzinnej wspólnoty w niekoniecznie typowych warunkach. Jakim cudem udaje im się to od tylu lat? I dlaczego lepiej niż "patchwork" sprawdza się "wielowątkowość"?

Rodzinne perypetie Śleszyńskich i Gąsowskich
Punktem wyjścia dla rodzinnych refleksji stał się nie tylko jubileusz sam w sobie, ale i osobisty wpis Piotra Gąsowskiego, opublikowany w mediach społecznościowych przy tej okazji. Aktor przypomniał tymże moment narodzin syna, a także podkreślał rolę rodzinnych więzi oraz wyrażał wdzięczność wobec Hanny Śleszyńskiej, dziękując jej za 30-letniego już Kubę. Okazuje się bowiem, że miłość, nawet jeśli zmienia kształt, potrafi trwać i być fundamentem kolejnych relacji.
Hanna, pytana o to, jak udało się zachować ową równowagę, przyznała, że nie ma na to jednej recepty.
"Obiecałam sobie, że już nie będę się na te tematy wypowiadać. To chyba ostatni raz, bo nie chcemy też być ekspertami od tego, nie jest przecież łatwo dać taki przepis. W przypadku naszej rodziny wszyscy stanęli na wysokości zdania. Wszyscy się zaprzyjaźnili. To jest tak autentyczne. Nic nie udajemy. Niektórzy nie dowierzają, że jeździmy razem na narty, na wakacje", mówiła, wspominając przy tym, że wspólne projekty artystyczne, które realizowała z Piotrem (jak Tercet, czyli kwartet czy też serial "Daleko od noszy", przez lata dodatkowo cementowały rodzinę.
Kuba szybko dodał, że przetrwał również "biologiczny projekt", po czym ujawnił, że Hanna i Piotr... "notorycznie się kłócą".
"I to o to samo, co dwadzieścia lat temu", dodał.
Przy okazji wyjaśnił też, że o rozstaniu rodziców dowiedział się dopiero... rok po fakcie.
"Powiedziała mi o tym mama, a ja nie wiedziałem, co to znaczy. [...] Było tak, że tata dalej przychodził do domu. Rodzice zresztą często wyjeżdżali, a ja dużo czasu spędzałem z babcią", wspominał.
"Powiedziałam, że nie będziemy już razem mieszkać, ale zawsze, kiedy tylko zechcesz, możesz się z tatą zobaczyć. To był priorytet. Najważniejszy był Kuba. By nie tracił na tym tak bardzo", podsumowała z kolei Śleszyńska.
W międzyczasie rodzina rosła i otwierała się na nowe osoby. Kiedy Piotr Gąsowski związał się z tancerką Anną Głogowską (która partnerowała mu na parkiecie "Tańca z Gwiazdami", dziesięcioletni wówczas Kuba przyjął to z wielkim entuzjazmem.
"Od razu ją pokochałem", stwierdził.
Relacje układały się przy tym naturalnie: córka Gąsowskiego i Głogowskiej, Julia, traktuje Hannę Śleszyńską jak ulubioną ciocię, a kolejne pokolenia tworzą sieć wzajemnych więzi, w której każdy czuje się częścią większej całości.
"My naprawdę się uwielbiamy, całą rodziną", skonstatowała Hanna.
Olek Sikora, słuchając historii Śleszyńskich-Gąsowskich, zauważył, że pojęcie "patchworkowa rodzina" wydaje się tutaj absolutnie nietrafione. Kuba szybko zaproponował więc alternatywę dla owej "wesołej ferajny".
"Rodzina wielowątkowa", odparł.
Hanna dopowiedziała z kolei, że właśnie w rodzinie upatruje największej siły. Bo choć trudne chwile są nieuniknione, świadomość, że można liczyć na tak wielu bliskich, daje poczucie wyjątkowego bezpieczeństwa.
I może właśnie o to chodzi w całej opowieści – że rodzina nie zawsze musi mieścić się w klasycznych schematach, a wątki, które w teorii mogłyby się splątać, w praktyce mogą stworzyć bogatszą i pełniejszą historię. Taką, w której urodziny stają się okazją nie tylko do wspólnego zdjęcia, ale i do refleksji nad tym, że miłość – o ile jest autentyczna – potrafi wytrwać w każdej konfiguracji.
Całą rozmowę z Hanią i Kubą odnaleźć można zaś poniżej.
Zobacz też: