Joanna Żółkowska i Paulina Holtz o rodzinnej relacji w aktorskim świecie, nieocenianiu i jakości ważniejszej niż ilość
Każda matka jest wyjątkowa, a każda córka jest oczkiem w głowie swojej mamy. Ta kobieca relacja zaczyna się na długo przed narodzinami, a przy sprzyjających warunkach trwa przez wiele lat i rozwija się na miliony sposobów. Jutrzejszy Dzień Matki to idealna okazja, aby dzisiaj w "halo tu polsat" przyjrzeć się bliżej fenomenowi matek i córek na przykładzie tych, które łączą nie tylko więzy krwi, ale także pasja i wspólny zawód. O miłości, sile rodziny, ciągłym kształtowaniu własnej historii i pracy angażującej do granic, opowiedziały - aktorka Joanna Żółkowska z córką, również aktorką, Pauliną Holtz.

"Czujemy się jak niespodzianka", mówiła Joanna Żółkowska w naszym studio i rzeczywiście, rozmowa z takim duetem była dla nas, tuż przed Dniem Matki, ogromną przyjemnością. A tematem tej rozmowy była przede wszystkim relacja matki z córką w tak specyficznej rzeczywistości, jaką jest praca aktora.
Joanna Żółkowska i Paulina Holtz o swojej wyjątkowej rodzinno-aktorskiej relacji
"Patrzę czasami na takie duety i nie jest to proste, nie jest to oczywiste", zaczęła Paulina Holtz, a jej mama wtrąciła: "My jesteśmy po prostu mądre!".
Ale oprócz tej mądrości, o budowaniu udanej relacji, zdaniem córki, zadecydowała też postawa jej matki.
"Wszystko zależy od tego, tak mi się wydaje, jak bardzo wspierającym i nieoceniającym jest rodzic. Zwłaszcza w tym zawodzie. Oczywiście, to się zawsze przekłada, ale w tym zawodzie jest to bardzo ważne, a ja mam do tej pory tak samo reagującą mamę, która za każdym razem jest po prostu pełna zachwytu i akceptacji. Czasem mi daje jakieś bardzo drobne uwagi, najczęściej techniczne, mogę się z nią dzielić różnymi niepokojami, pytać o rolę, o budowanie roli. Mogę to wszystko robić, ale nigdy nie robię tego z poczuciem, że jak powiem coś, to zaraz będzie mi coś zmieniać, mówić, co jest lepiej, a co gorzej", kontynuowała Paulina Holtz i podkreśliła, że ta merytoryczna rozmowa z mamą jest dla niej bardzo ważna.
Paulina Holtz długo nie od razu chciała być aktorką. Zadecydował jeden casting
Czy Joanna Żółkowska spodziewała się, że córka pójdzie w jej ślady i też zostanie aktorką? Zdaniem Maćka Kurzajewskiego, miała to w genach i nie było innej opcji. Ale czy na pewno?
"Ona wcale nie chciała, bardzo długo", zdradziła Joanna, a Paulina potwierdziła:
"Nie. Myślałam o różnych rzeczach, chociaż faktem jest to, że nie bardzo sobie wyobrażałam, że w ogóle są jakieś inne zawody. Jako dziecko myślałam, że to jest jedyny zawód, za który normalnie się dostaje pieniądze".

Paulina Holz, co doskonale wiemy, została jednak aktorką, chociaż, jak to zwykle z życiowymi przełomami bywa, zadecydowało o tym kilka przypadków.
"Zaczęło się od castingu do serialu, w którym gram do dzisiaj. Ja sobie pomyślałam, a dobra i tak nie mam nic lepszego do roboty, pojadę. Akurat wracałam ze studiów", przyznała Paulina. I opowiedziała, jak prosto z uczelni pojechała na ów casting, a z castingu wyszła już z umową. I wcale nie było jej łatwo zdecydować się na podpis pod tak długim zobowiązaniem. Nieoceniona okazała się wtedy rada mamy-aktorki.
"To było naprawdę szokującym wydarzeniem, przerażającym też, bo musiałam tę umowę podpisać na dwa lata. Dwa lata! A mama mówi tak: »Podpisz, jak będziesz niezdolna, to cię uśmiercą. Nic się nie przejmuj«", wspominała Paulina Holtz i dodała: "Ale najlepsze jest to, że wydawało się, że dwa lata będą koszmarem. Minęło prawie trzydzieści". A Joanna Żółkowska podsumowała ze śmiechem:
"Muszę powiedzieć, że zorientowała się bardzo szybko, że za to płacą", Po czym zwróciła się do córki: "Przypomniało mi się, że powiedziałaś tak: »Trudno, kupię sobie wolność«".
Joanna Żółkowska i Paulina Holtz o budowaniu relacji w trudnym aktorskim świecie
Kasia Cichopek zwróciła uwagę, że zawód aktorki jest bardzo wymagający i czasem trudno jest w nawale pracy znaleźć czas dla najbliższych. A przecież bez tego nie da się zbudować relacji tak pięknej, jak ta, którą mogliśmy dzisiaj podziwiać między naszymi gościniami.
"Chodzi chyba nie o ilość czasu, tylko o jakość. Ja muszę powiedzieć, że rzeczywiście któregoś dnia, nie tak dawno, Paulina do mnie powiedziała: »A ja cię w ogóle nie pamiętam z dzieciństwa«. Rzeczywiście, ja byłam bardzo zajęta", mówiła Joanna Żółkowska, ale jej córka wtrąciła, że wcale tak tego nie widzi.
"Ja nie pamiętam, żeby w ogóle to było jakimś problemem. Był czas spędzany razem, był czas spędzany z innymi kochającymi osobami i wydaje mi się, że dziecko i każdy człowiek, się przystosowuje do sytuacji. Są osoby, które miały mamę już od 15:00 w domu z obiadem, są takie, gdzie mama wychodziła na nocną zmianę, a są takie, gdzie mama cały czas była w pracy. Dajemy sobie radę z tym", podsumowała Paulina Holtz.
Maciej Kurzajewski wspomniał jeden z wywiadów, w którym Paulina, pytana o zapach, który najbardziej jej się kojarzy z dzieciństwem, odpowiedziała, że jest to zapach teatru, co bardzo wzruszyło jej mamę. A córka wyjaśniła, że ów aromat jest bardzo specyficzny, towarzyszy jej do dziś i nadal bardzo kojarzy jej się z domem. Nasz prowadzący wyraził też nadzieję, że równie dobrze, nie tylko za sprawą Jurka Sobieniaka, który panował dzisiaj w naszej kuchni, będzie obydwu naszym gościniom kojarzył się zapach studia "halo tu polsat".