Gwiazda filmu "Trzy kolory. Czerwony" wspomina pracę z Krzysztofem Kieślowskim. "Byłam zdumiona"

Beata Łajca

Beata Łajca

Jej nazwisko, dzięki filmom Krzysztofa Kieślowskiego, poznał cały świat. Dzisiaj przyznaje, że praca z polskim reżyserem wpłynęła na całe jej życie. Od trzykrotnej nominacji "Trzy kolory. Czerwony" do Oskara mija już 30 lat. Jak francuska aktorka wspomina Kieślowskiego? Co najbardziej ją w nim zaskoczyło? Z Irène Jacob rozmawiał Artur Zaborski.

Irène Jacob
Irène JacobAction PressAKPA

Irène Jacob urodziła się 15 lipca 1966 roku w Paryżu, ale wychowywała się w Genewie w Szwajcarii, gdzie skończyła szkołę muzyczną. Do Francji wróciła, mając 18 lat i od razu dostała się do szkoły teatralnej. Już 3 lata później zaliczyła swój debiut w filmie "Do zobaczenia, chłopcy". Ale prawdziwą sławę przyniosły jej role w filmach Krzysztofa Kieślowskiego. Zagrała Weronikę i Veronique w "Podwójnym życiu Weroniki" (1991) i za tę rolę dostała nagrodę dla najlepszej aktorki na 44. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. A w 1994 zagrała w trzykrotnie nominowanym do Oskara obrazie "Trzy kolory. Czerwony".

Gwiazda "Podwójnego życia Weroniki" i "Czerwonego" o Krzysztofie Kieślowskim

"Właśnie świętujemy 30 lat odkąd Czerwony, w którym zagrałaś główną rolę, dostał 3 nominacje do Oskarów" powiedział Artur Zaborski na samym początku rozmowy z Irène Jacob. Jak aktorka wspomina Krzysztofa Kieślowskiego?

"Był bardzo uważny. Każdy, kto go spotkał, potwierdzi, że bardzo intensywnie przyglądał się swoim rozmówcom. Był bystry i potrafił sprawić, że człowiek czuł się mądrzejszy, niż był w rzeczywistości. Miał wyjątkowy dar dostrzegania rzeczy, które innym umykały. Charakteryzowało go wielkie serce. Emanował ciepłem", odpowiedziała Irène i dodała, że wszystkie filmy reżysera koncentrowały się na tym, jak żyją ludzie, a on sam do tego życia nie podchodził w sposób oczywisty. "Wspaniały człowiek", podsumowała.

Artur Zaborski był ciekaw, jak główna bohaterka "Czerwonego" wspomina pracę z Krzysztofem Kieślowskim?

Irène Jacob przyznaje, że filmy Kieślowskiego ją zmieniły

"Trudno opowiedzieć w kilku słowach. Jestem dumna, że wciąż mam okazję prezentować ludziom jego filmy, bo widzę, że przekroczyły granicę czasu i te geograficzne", odpowiedziała. Okazuje się, że Jacob przedstawia filmy Kieślowskiego młodemu pokoleniu i jest pozytywnie zaskoczona tym, jak poruszają młodych ludzi dzisiaj, po trzech dekadach od premiery.

Aktorka przyznała, że podobnie dzieła Kieślowskiego poruszały ją, gdy przyszło jej w nich grać. Po za tym wywarły na nią ogromny wpływ, który czuje do dzisiaj. "To część mojego DNA", wyznała.

Artur Zaborski zauważył, że jego rozmówczyni lubi pracować z twórcami, którzy wypracowali sobie swój własny styl i język komunikacji z widzami.

"Tak. Pamiętam, że gdy pierwszy raz pracowałam z Kieślowskim byłam zdumiona. Nie spodziewałam się, że spotkam kogoś, kto jest tak zafascynowany tajemnicą, jaką ludzie noszą w swoim codziennym życiu. Krzysztof fenomenalnie pokazywał jak cenne i bogate jest życie wewnętrzne człowieka", przyznała i dodała, że praca z polskim reżyserem i jego ekipą była dla mnie wręcz "magicznym doświadczeniem".