Siła babcinych przepisów, czyli o jedzeniu bez konserwantów i barwników rozmawiamy z dr Tadeuszem Oleszczukiem
Gdyby 30 lat temu ktoś powiedział nam, że możemy iść do sklepu, w którym będziemy mieć do wyboru 20 różnych jogurtów czy 30 gatunków pieczywa, bylibyśmy zdziwieni. Kilka dekad temu kupowaliśmy podstawowe produkty, których skład był zazwyczaj prosty. Dziś, gdy półki uginają się od różnorodnych wyrobów, problemem nie jest brak wyboru, ale słaba jakość wysokoprzetworzonego jedzenia. Długie listy składników, z których powstaje nasz "chleb codzienny", dodatki w postaci konserwantów, barwników, substancji zagęszczajacych, emulgatorów, które niszczą naszą mikroflorę jelitową. Dieta oparta na mocno przetworzonych produktach prowadzi do otyłości i chorób. A o tym, jak zmienić styl życia na zdrowszy, rozmawialiśmy dziś z dr n med. Tadeuszem Oleszczukiem, który jest nie tylko specjalistą ginekologii i położnictwa, ale również lekarzem holistą.

Rozmowa Oli Filipek i Olka Sikory z dr Tadeuszem Oleszczukiem zaczęła się od przytoczenia alarmujących danych dotyczących dodatków do żywności, jakie zjadamy każdego dnia. Podczas gdy w 1974 roku używano 174 takich substancji, teraz istnieje aż ponad 10 tys. dodatków do żywności. Wszystkie one są dozwolone do użycia i uznane za bezpieczne. Jednak stosowane w nadmiarze, mają fatalny wpływ na nasze zdrowie.
Dodatki chemiczne w żywności
"Dodatki do żywności są dozwolone prawem i są bezpieczne, ale pojedyncze. Natomiast jeśli zjadamy ich kilkanaście razy dziennie, problem nagle staje się wielki" - podkreślił dr Oleszczuk. - "A jeśli jemy to wiele lat, to niestety nasza mikrobiota to zobaczy, to nie jest pokarm dla nas" - mówił nasz gość, zwracając uwagę na fakt, że dodatki te służą głównie producentom żywności: "To producenci są zainteresowani, żeby produkt miał dobry smak, aromat, szczególnie chcą ukryć słabą jakość produktu, dodadzą aromat, dodadzą barwnik, ale nasze jelita to rozpoznają, że to nie jest truskawka, że to nie jest mięso, że to nie jest kawa. I to zmienia naszą mikrobiotę, odporność i skórę" - podkreślał ekspert.
O ile więc dodatki chemiczne dostarczane organizmowi z jedzeniem w niezbyt dużych ilościach nie mają wielkiego wpływu na nasze zdrowie, o tyle jedzone często, w dużych ilościach, przez wiele lat mają negatywny wpływ na nasze jelita i funkcjonowanie.
"Nasza mikrobiota to rozpoznaje, bo jeśli konserwant ma przedłużyć życie produktu danego, czyli niszczyć wszelkie bakterie, no i nasze też będzie niszczył. Czyli jeśli jemy tych konserwantów za dużo cały czas, no to niestety sobie też zmieniamy naszą mikrobiotę. I to jest przyczyna, że zwiększa się stan zapalny, on zwiększa ryzyko insulinoporności, a to już mamy co przy tym drugiego nadciśnienia i tak dalej" - dr Oleszczuk tłumaczył mechanizmy powstawania chorób.
Prosty skład
Co zatem powinniśmy zmienić w diecie, by przestać rujnować naszą mikrobiotę? Zdaniem dra Oleszczuka, trzeba zacząć od wybierania produktów o prostym składzie.
"Jeśli ja jestem w stanie odtworzyć ten skład produktów w domu, to jest okej. Jeśli lista składników to jest 3-4, jest okej. Ale jakieś 20 to raczej już >>grubo<<, to nie jest dla mnie" - mówił nasz gość. - "Czyli im krótszy skład na etykiecie danego produktu, tym większe prawdopodobieństwo, że ten produkt jest produktem zdrowym. Ale też nie dajmy się zwariować. Jeżeli ja pójdę, zjem sobie coś takiego z wysokoprzetworzoną żywnością i to będzie 10-15%, to mi to krzywdy nie zrobi. Ale już 80% niech to będzie żywność ekologiczna" - mówił dr Oleszczuk, zachęcając, by jedzenie przygotowywać samodzielnie. Szczególnie, jeśli mamy już problemy ze zdrowiem - wtedy warto sięgnąć do korzeni i zacząć wybierać proste produkty, a jedzenie robić w domu, żeby było w nim jak najmniej konserwantów, barwników i innych dodatków chemicznych.
"Warto poświęcić czas, żeby sobie samemu przygotować danie. I z własnych produktów, to by było najprościej. Czyli to, co babcia moja robiła na przykład. Warzywa, najprostsze rzeczy" - wyliczał nasz gość.
Dr Oleszczuk zwrócił też uwagę na fakt, że nawet produkty, które na pierwszy rzut oka wydają się zdrowe i nieprzetworzone, mogą mieć w składzie długą listę składników, które są dodawane, by poprawić walory smakowe - na przykład pieczywa. Chyba każdy z nas spotkał się już z opinią, że chleb, który teoretycznie powinien być zdrowy, dziś bywa "wzbogacany" dodatkami, które nie służą naszemu zdrowiu. Zdaniem dra Oleszczuka, najlepszy jest chleb wypiekany z certyfikowanej mąki, bez dodatków chemicznych i polepszaczy. Możemy taki kupić albo zrobić w domu. Większość taniego, ogólnie dostępnego pieczywa (np. z marketów) to chleb robiony z niekoniecznie najlepszej mąki, a masa dodatków ma poprawić jego smak i trwałość.

Olek Sikora chciał też wiedzieć, jakie produkty z dodatkiem chemii są najbardziej szkodliwe na zdrowia. Ekspert zwrócił uwagę na słodkie napoje, zasugerował też, by podczas codziennych zakupów, gdy mamy do wyboru produkty ze skomplikowanym składem, wybierać te, które mają krótką listę składników.
"Na przykład gdy kupujemy jogurt naturalny - jeżeli w jogurcie naturalnym widzimy, że są aromaty, są konserwanty, są rzeczy spulchniające, czy dodatki jeszcze jakieś takie, no to on taki naturalny jest. My możemy znaleźć jakiś jogurt naturalny, który tych dodatków nie ma" - zwrócił uwagę dr Oleszczuk.
Produkty z zamiennikami cukru wcale nie muszą być zdrowsze
Nasz gość podkreślił też, że jeśli wybieramy produkty, w których cukier zastąpiono słodzikami, często wpadamy w pułapkę.
"Jedzenie jest lepsze, bo nam się wydaje, że będzie zdrowsze, wobec tego jemy tego więcej. Efekt jest taki, że po pół roku, to pokazują duże badania, i tak tyjemy. A jak coś jest słodkie na języku, to i tak mózg to poczuje się i wydzieli się insulina" - wyjaśniał dr Oleszczuk. - "Chodzi o to, (...) żeby jeść głównie błonnik, a nie coś słodkiego. Ale producenci dodają [słodziki], bo to uzależnia" - przekonywał nasz gość, namawiają jednocześnie, byśmy wybierali naturalne źródła słodyczy: "Lepiej jest zjeść figę czy daktyla, niż te zamienniki".

Dr Oleszczuk podkreślił też, że zazwyczaj duża liczba dodatków - aromatów i barwników ma na celu poprawę walorów smakowych czy zapachowych żywności, która w rzeczywistości jest słabszej jakości. Ma to też związek z faktem, że np. warzywa czy owoce produkowane dziś hurtowo, nie mają już takiego smaku i koloru, jak te uprawiane ekologicznie.
"Ja dzisiaj jak tu jechałem, to się zastanawiałem, kto z nas pamięta smak marchewki, albo papryki, albo zapach pietruszki. Ja czasem jem marchewkę i wiem, że to jest marchew, ale gdybym zamknął oczy, to bym nie wiedział, co jest. A kiedyś marchewka potrafiła pachnąć" - mówił nasz gość, rozpoczynając kolejny wątek rozmowy o zdrowym odżywianiu.
Jest bowiem tak, że marchewka marchewce nierówna, o czym dobrze wiedzą osoby, które same uprawiają warzywa albo jedzą te z zaufanych gospodarstw nie stosujących w nadmiarze chemii. Dr Oleszczuk zachęcał, by kupować warzywa ekologiczne, sprawdzone, dobrej jakości, ponieważ te uprawiane dużych gospodarstwach, oferowane w marketach, bywają również pełne chemii.
Czy zdrowe jedzenie musi być drogie?
Dr Oleszczuk odniósł się też do tezy, jakoby zdrowe jedzenie było bardzo drogie. Zdaniem naszego gościa nie musi tak być - wystarczy, że zamiast kupować najdroższe produkty z półek "bio" i "eko" zaczniemy więcej rzeczy przygotowywać w domu samodzielnie. Dzięki temu nasze jedzenie nie będzie zawierać tylu konserwantów, barwników i innych dodatków, co to gotowe, kupowane w sklepie.
"Ja sobie sam kupuję kilo buraczków, które kosztują 4 czy 5 zł i mam gotowane buraczki. Także kiszona kapusta - bardzo dobrze, tylko nie kwaszona. Ponieważ to nie jest drogie. Krótko mówiąc, jak ja sobie sam kupię kilo mąki, zrobię z tego 150 pierogów, no to czy to będzie drogie? No nie. Tylko większość osób nie chce czegoś zrobić, wobec tego znajdzie sobie argument i będzie tego unikało" - zauważył dr Oleszczuk.
Inwestycja w zdrowie jest długoterminowa - zwraca się nie tylko w lepszym samopoczuciu tu i teraz, ale i za kilka lat. Warto więc poświęcić trochę uwagi na czytanie składów, wybieranie żywności z krótką listą składników i domowe gotowanie - które jest nie tylko zdrowe, ale i satysfakcjonujące.
Te produkty to żywność wysokoprzetworzona
Aby lepiej uzmysłowić sobie, jak często mamy do czynienia z wysokoprzetworzoną żywnością, warto wiedzieć, które produkty należą do tej grupy. Zatem, podsumowując: wysokoprzetworzona żywność to taka, która powstaje w wyniku intensywnej obróbki. Produkty są efektem złożonych procesów przemysłowych, których nie da się przeprowadzić w domu. Żywność taka zawiera wiele dodatków:
- cukier, syrop glukozowo-fruktozowy
- sól
- utwardzone tłuszcze
- konserwanty
- barwniki
- sztuczne aromaty i wzmacniacze smaku
Wysokoprzetworzona żywność ma niską wartość odżywczą, bo procesie przetwarzania zazwyczaj traci większość witamin, minerałów i błonnika, a zyskuje wysoką gęstość kaloryczną.
Przykłady żywności wysokoprzetworzonej:
- Słodycze (czekolady, batony, ciastka, cukierki)
- Słone przekąski (chipsy, krakersy, paluszki)
- Słodkie napoje gazowane i energetyzujące
- Gotowe dania i fast foody (mrożona pizza, nuggetsy, burgery)
- Produkty instant (zupy w proszku, sosy instant)
- Niektóre rodzaje pieczywa cukierniczego i słodzone płatki śniadaniowe
- Parówki i wiele rodzajów wędlin
- Słodzone jogurty i napoje mleczne
Zobacz też:
Jesz mniej i nie chudniesz? Dietetyczka wskazuje największy błąd w diecie kobiet w okresie menopauzy
Jedz regularnie, a będziesz wyglądać młodziej. 5 produktów, które najlepiej wspierają kondycję skóry






