Najmodniejsze buty sezonu nie nadają się do chodzenia. Gwiazdy oszalały na punkcie spiczastych nosków
Nie możemy powiedzieć, że to wielki powrót, bo ten fason butów właściwie nigdy nie wyszedł z mody. Ale nie da się nie zauważyć, że w tym sezonie spiczaste noski przeżywają prawdziwy renesans. Najlepiej ubrane kobiety świata noszą je we wszystkich możliwych wariantach, na wszystkie okazje. I udają, że to wcale nie boli.

Myślę, że większość kobiet ma w swojej szafie przynajmniej jedną parę "butów do siedzenia". Być może wiele z nich to właśnie buty ze spiczastym noskiem, bo, zwłaszcza w tych na wysokiej szpilce, po prostu nie da się chodzić dłużej niż chwilę. Co więcej, zbyt częste próby mogą skończyć się czymś dużo gorszym niż tylko odciski i obolałe palce. Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie ten fason butów jest absolutnym hitem tej wiosny i lata. Spiczaste noski miewają zarówno wysokie szpilki, średniej wysokości obcasy, jak i płaskie baleriny czy sandały.
Y2K pełną parą, czyli buty ze spiczastym noskiem znów na topie
Ostatnim razem taki "szał" na spiczaste noski przeżywaliśmy na przełomie lat 90. i 2000, a ten aktualny renesans to kolejny przejaw inspiracji modą Y2K (tą z lat około 2000.), których ostatnio widzimy aż za dużo. Inspiracja modą tamtych lat w 2025 roku ma jednak to do siebie, że nie tylko biernie kopiuje (chociaż to się zdarza i nie zawsze dobrze wychodzi), ale też na nowo interpretuje trendy sprzed ćwierć wieku. Dlatego dzisiaj pointed shoe, czyli najbardziej niewygodne buty świata, występują w kilku wariantach.
- Bardzo wysokie szpilki, w stylu glamour. Często lakierowane lub z metalicznym wykończeniem.
- Pantofle na niższym obcasie (typu kitten heel, albo dobrze nam znana kaczuszka), bardzo kobiece, ale nieco wygodniejsze.
- Baleriny, także te z odkrytą piętą i loafersy - płaskie, bardzo francuskie, a jednocześnie nowoczesne buty na każdą okazję.
Zobacz też: Katie Holmes już je nosi, chociaż nie wszystkim się podobają. To najmodniejsze baleriny na wiosnę 2025
Te buty wydłużają i wyszczuplają nogi. Gwiazdy je pokochały
Wszystkie panie aspirujące do tytułu ikon mody noszą buty ze spiczastym noskiem. Trudno im się dziwić, bo ten fason pięknie modeluje nogi - świetnie je wyszczupla i wydłuża. Spiczaste noski królowały na festiwalu w Cannes - sama Bella Hadid pokazała się w takich przynajmniej dwa razy, raz do białych spodni bootcut, innym razem do eleganckiej sukienki. Za to w Londynie kilka dni temu zaprezentowała szpilki z noskiem i odkrytą piętą.
Najmodniejszy model butów bardzo często nosi Miley Cyrus - do miniówek i do jeansów. Cate Blanchett najczęściej wybiera te na nieco niższym obcasie, w przeciwieństwie do Gilian Anderson, która stawia na wysoką, ultracienką szpilkę. Gwiazdy noszą też spiczaste noski na płaskiej podeszwie, często z odkrytymi piętami - takie buty lubi m.in. Bryce Dallas Howard. Wyjątkowo piękny model w kolorze złamanej bieli, do stylizacji utrzymanej w tej samej barwie, pokazała Amanda Holden.

Prawdopodobnie najwięcej par tego modelu ma w swojej szafie Eva Longoria. Gwiazda jest im wierna już od wielu lat. Kiedyś nosiła je klasycznie, na przykład do małej czarnej. A najbardziej spektakularne "szpilce" nosiła niedawno w Nowym Jorku, do czerwonej sukienki mini z długimi rękawami.

Ostatnio pokazała też, jak są uniwersalne, zakładając je do beżowego total looku z szerokimi spodniami w kant.

Spiczaste noski wyglądają fenomenalnie w każdej odsłonie. Ale niestety, jak już wspomnieliśmy, bardzo trudno w nich chodzić. Mało tego. Miłośniczki "szpiców" mogą przypłacić zdrowiem swoje piękne stylizacje.
Czym grozi noszenie butów ze spiczastymi noskami?
Niestety noszenie najmodniejszych w tym sezonie butów może mieć swoją cenę i nie chodzi tylko o pieniądze, które trzeba wydać na nową parę. Spiczaste noski kompletnie nie odpowiadają naturalnemu kształtowi ludzkiej stopy. W takich butach palce są mocno ściśnięte i często na siebie zachodzą, dlatego noszenie tego urodziwego obuwia jest po prostu niezdrowe, a obolałe palce i odciski to ledwie namiastka tego, co może się wydarzyć, gdy zbyt często je nosimy.
Chodzenie w butach z wąskim przodem prowadzi do deformacji stóp, w tym zwiększa ryzyko powstawania halluksów, palców młotkowatych (czyli zgięcia stawu bliższego w kierunku podeszwy, zwykle w 3 i 4 palcu) i nerwiaków (schorzenia, w którym na skutek ucisku dochodzi do zapalenia nerwu między kośćmi w przedniej części stopy). Po za tym spiczaste noski zaburzają przepływ krwi, co może prowadzić do problemów z żyłami.
Najgorzej wypadają te najpiękniejsze, czyli wysokie lakierowane szpilki. Sztywna skóra nie dopasowuje się do stopy i nie pracuje podczas chodzenia, a wysoka szpilka prowadzi do bólu kolan, bioder i kręgosłupa. Dlatego najmodniejsze buty, jeżeli bardzo nam na nich zależy, trzeba wybierać mądrze.
Jak wybrać buty ze spiczastym noskiem, aby dało się w nich chodzić?
Najlepiej skupić się na tych z miękkich materiałów, na nieco niższym obcasie, albo z odrobinę szerszym szpicem o kształcie migdała (almond toe). Przy zakupie, jeszcze w sklepie, trzeba dać sobie więcej czasu. Pochodzić w nowych butach przynajmniej kilka minut i jeżeli po tym czasie coś zacznie się dziać, to można mieć pewność, że później będzie tylko gorzej.
Dobrym patentem jest mierzenie butów wieczorem - wtedy nasze stopy są trochę większe niż rano. Ostatecznie można też sięgnąć po żelowe wkładki lub poduszki pod palce, które zmniejszają nacisk w newralgicznych punktach.