Ewa Wólczyńska schudła 100 kg. Opowiedziała o przełomowym momencie: "Nie potrafiłam wstać"

Beata Maj

Beata Maj

Choroba otyłościowa jest wielkim problemem całych społeczeństw. Prowadzi do cukrzycy, nadciśnienia i wiąże się z ryzykiem wczesnego zgonu. W wielu przypadkach uniemożliwia chorym normalne funkcjonowanie. Dziś w "halo tu polsat" gościliśmy Ewę Wólczyńską, która w ciągu pandemii przytyła 50 kg. W pewnym momencie podjęła decyzję o zmianie stylu życia, w efekcie w ciągu ostatnich lat zrzuciła aż 100 kg. Prof. Mariusz Wyleżoł zaapelował, by wyczynu pani Ewy nie traktować jako miary, którą przykładamy do wszystkich chorych. "Idziemy do lekarza, stawiamy rozpoznanie, planujemy leczenie" - nakreślił drogę, jaką powinny obrać osoby z chorobą otyłościową.

Ewa Wólczyńska, prof. Mariusz Wyleżoł
Ewa Wólczyńska, prof. Mariusz Wyleżoł AKPA

Cztery lata temu Ewa Wólczyńska nie wyglądała tak jak dziś. Kobieta, która z zawodu jest pielęgniarką, przez całe życie miała problem z nadwagą, w pandemii zaczęła się borykać z chorobą otyłościową.

Wyszła z choroby otyłościowej. Ewa Wólczyńska schudła 100 kg

"Od dziecka zawsze walczyłam z nadwagą. Tak naprawdę 10 lat temu zaczęłam najwięcej przybierać na wadze, takim najgorszym okresem był okres covidowy. Jestem pielęgniarką, prowadziłam oddział covidowy i zaczęłam zajadać stres związany z pracą i życiem osobistym. Przez 3 lata przytyłam prawie 50 kg" - opowiadała nasza gościni.

Momentem przełomowym była podróż samolotem. Na pokładzie pani Ewa nie mogła zapiąć pasów.

"W 2021 roku leciałam na wakacje do Turcji i wtedy pierwszy raz nie zapięłam się w samolocie. Poprosiłam o przedłużkę, podano mi ją. W tej chwili wiem, że stewardessa mogła to zrobić bardziej dyskretnie. Ludzie otyli też zasługują na szacunek - my żyjemy, jesteśmy ludźmi. Wtedy się śmiałam, że cały samolot po prostu zamarł, dzieci przestały płakać. Tydzień później wraca się z tymi osobami, więc było wytykanie palcami. Zrozumiałam, że coś jest nie tak" - wspominała pani Ewa.

W końcu zrozumiała, że dłużej nie da rady tak żyć: "Przełomowym momentem było to, jak myłam na kolanach podłogę w łazience i nie potrafiłam z niej wstać. Musiałam na czworakach przejść do salonu, żeby się podciągnąć o stół. I wtedy usiadłam, i stwierdziłam >> doszłaś do ściany i albo coś z tym zrobisz, albo się poddajesz<<" - opowiadała.

Pani Ewa decyzję o zmianie stylu życia podjęła świadomie, dysponując potrzebną wiedzą: "Od 25 lat jestem pielęgniarką, od przeszło 10 lat zajmuję się pacjentami diabetologicznymi, więc ogólnie miałam wiedzę na temat odżywiania, ruchu. Na początku była to dieta, wprowadziłam deficyt kaloryczny. Stwierdziłam, że nie popełnię tego błędu, który popełniałam przez większość życia, że eliminowałam wszystko, co lubiłam, przechodziłam na drakońskie diety i kończyło się to tak, że za kilka miesięcy był efekt jojo czyli dodatkowe kilogramy. Ja tak naprawdę jem wszystko, tylko trzymam się deficytu. Chodzę na siłownię, ćwiczę pilates, próbuję wszystkiego i noszę rozmiar 38" - powiedziała pani Ewa, która ostatecznie schudła aż 100 kilogramów, po czym dodała:

"Tak naprawdę uczę się życia na nowo. 5 lat temu praktycznie wycofałam się z życia, była tylko praca, dom, bo nie miałam na nic siły. Od roku zaczęłam chodzić do sklepu, teatru, kina... Dawniej miałam po prostu zwyczajnie problem, żeby usiąść w fotelu".

Ewa Wólczyńska
Ewa Wólczyńska AKPA

Historii pani Ewy przysłuchiwał się prof. Mariusz Wyleżoł - chirurg, bariatra, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości. Nasz gość zwrócił uwagę, że historia pani Ewy jest ewenementem i tak powinna być traktowana:

"Pani Ewa jest przykładem czegoś, co w medycynie określamy mianem kazuistyki, czyli zupełnie pojedynczych przypadków, które zasługują na opublikowanie w najlepszych czasopismach, ponieważ tak naprawdę medycyna nie zna takich przypadków zbyt wielu. Prosiłbym państwa, żeby historia pani Ewy nie spowodowała sytuacji, żebyśmy niejako przenosili historię pani Ewy na całą społeczność chorych na otyłość i oczekiwali od tej grupy chorych samowyleczenia, żeby się ogarnęli i tak dalej" - zaapelował ekspert.

Lekarz o chorobie otyłościowej: "Chorzy doświadczają dyskryminacji"

"Ja bym zwrócił uwagę na kilka istotnych rzeczy w historii pani Ewy. Po pierwsze - nie powinniśmy sprowadzać otyłości do kwestii estetyki (...). Powinniśmy pokazać może wyniki badań pani Ewy, może to, jakie ryzyko w przyszłości wiązałoby się w chorobą otyłościową w przyszłości, jeżeli chodzi o rozwój cukrzycy, nadciśnienia czy wczesnego zgonu, bo tak postrzegamy dziś chorobę otyłościową - mówił lekarz.

Prof. Wyleżoł podkreślił także, że osoby z chorobą otyłościową są dziś dyskryminowane:

"Zwróćcie uwagę również na to, o czym pani Ewa mówiła, że chorzy na otyłość doświadczają powszechnego zjawiska dyskryminacji. Cały samolot zwrócił uwagę na panią Ewę. To jest choroba, której nie da się ukryć, która jest powszechnie napiętnowana. Chorzy na otyłość są powszechni stygmatyzowani. >>Też jesteśmy ludźmi<< - z ust pani Ewy padły bardzo ważne słowa. Co panią Ewę zmotywowało do działania? Pogorszenie jakości życia - o tym powinniśmy mówić. Nie kwestia rozmiaru 60, tylko tego, że naprawdę nie była w stanie wykonywać podstawowych czynności życiowych. To jest istota choroby otyłościowej" - zaakcentował.

Lekarz dodał, że choć względy estetyczne są istotne, nie wolno zapominać o innych aspektach choroby:

"Niewątpliwie aspekty estetyczne są jedną z najsilniejszych motywacji do podjęcia leczenia choroby otyłościowej i nie oceniam tego negatywnie. Jeżeli ta motywacja służy poprawie stanu zdrowia, to niech tak będzie. Ale generalnie, jeżeli chcemy się wsłuchać w wyniki badań naukowych, we współczesną wiedzę dotyczącą tej choroby, to sięgnijmy nieco głębiej. Zacznijmy mówić poważnie o tym, jak naprawdę ta choroba przebiega, jak dewastuje życie. Pani miała to szczęście, że jest profesjonalistą medycznym, jest pielęgniarką, posiada wykształcenie i wiedzę, na co też zwróciła uwagę. To jest absolutnie unikatowa sytuacja" - powiedział, po czym podsumował, jakie kroki powinna podjąć osoba z chorobą otyłościową:

"Idziemy do lekarza, stawiamy rozpoznanie, planujemy leczenie" - zakończył profesor.

prof. Mariusz Wyleżoł
prof. Mariusz Wyleżoł AKPA
halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?