Wielkanoc w czeskim klimacie: rodzina Klimentów o świątecznych tradycjach w Polsce i Czechach
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
Rodzina Klimentów zagościła na naszej kanapie, by opowiedzieć o świątecznych zwyczajach i rodzinnych tradycjach. Okazuje się, że w Czechach obchody Wielkanocy wyglądają zgoła inaczej niż w Polsce. Ciekawostką jest, że 80% Czechów deklaruje, że są niewierzący, a mimo to w wielu czeskich rodzinach kultywowane są różne wielkanocne tradycje i zwyczaje.

Święta u Klimentów. Jak obchodzi się Wielkanoc w Czachach?
W naszym studiu gościliśmy dziś rodzinę Klimentów - Lenkę Klimentovą, Jana Klimenta oraz ich synka Cristiana. Nasi goście opowiedzieli, jak wyglądają obchody Wielkanocy w Czechach. Okazuje się, że kultywuje się tam głównie Lany Poniedziałek. Jan zdradził, że tego dnia nie tylko leje się wodą, ale w ruch idą specjalne rózgi, których celem stają się głównie dziewczyny.
W rozmowie nie zabrakło również wspomnień z dzieciństwa - młode dziewczyny uciekały przed wodą, ale, jak zgodnie zauważają Klimentowie - często liczyło się to, ilu chłopaków przyszło do domu pannicy. Najgorzej było, jak nikt nie przyszedł.
Nasi goście wyjaśnili, że w Czachach obchody świąteczne rozpoczynają się w Wielki Czwartek (nazywany tam Zielonym Czwartkiem). Zgodnie z tradycją, tego dnia powinno się jeść coś zielonego - np. szpinak lub zupę z pokrzyw. Świętowanie (podobnie jak u nas) kończy się w poniedziałek.
Czeska Wielkanoc. Nie ma chodzenia z koszyczkiem i zajączka z prezentami
Podczas rozmowy w studiu, padło także pytanie o wielkanocne jedzenie oraz koszyczek. Klimentowie wyjaśnili, że w Czechach nie ma zwyczaju święcenia pokarmów, a świąteczne stoły nie są aż tak suto zastawione.
"U nas, my nie mamy tyle tego jedzenia, ale na pewno jest baranek, wy też macie chyba baranka, albo z czekolady, albo z innej masy, pyszny i słodki. Robimy też takie jajeczka, tylko nie muszą być koniecznie czekoladowe. Malujemy też jajka, ale koszyczka nie mamy, nie chodzimy z koszyczkiem. Ogólnie Czesi są pewnie też właśnie mniej wierzący, więc nie wiem, czy jeszcze w tych czasach te tradycje się trzymają (przypis red.). [...] Wiem, że to jest chrześcijańskie święto, ale myślę, że po prostu nam się podobają te święta i że to podtrzymujemy, bo to jest takie właśnie rodzinne i po prostu chcemy spędzać ten czas fajnie. Jesteśmy od dziecka tego nauczeni i nie ma aż takiego znaczenia, czy koniecznie, jesteśmy wierzący, czy nie, bo chcemy świętować, tak samo jak Boże Narodzenie", wyznała Lenka.
Prowadzący byli ciekawi, czy w Czachach dzieci otrzymują od zajączka prezenty. Okazuje się, że taka tradycja u naszych południowych sąsiadów nie istnieje.
"U nas nie ma czegoś takiego, żebyśmy dawali sobie prezenty, żeby zajączek był. W ogóle tego nie ma. Jest to, co Janek powiedział, że jeżeli ty idziesz jako chłopak i robisz tutaj to bicie pomlázką, mówisz tę rymowankę, kolędę, to wtedy dostajesz jajeczko, słodycze. Czasami faceci dostają też kieliszek śliwowicy. I tyle", powiedziała Lenka.
Na koniec synek Klimentów otrzymał od ekipy "halo tu polsat" prezent na zajączka. Był to pluszak z paryskiego Disneylandu, który odwiedził wcześniej Olek Sikora. Tę wizytę, podobnie jak rozmowę z rodziną Klimentów i wszystkie odcinki "halo tu polsat", zobaczysz na platformie Polsat Box Go.
Zobacz też: