Lenka Klimentova w poruszającym wyznaniu: "Gdyby mnie nie wzięli wtedy z domu dziecka, to bym tu nie siedziała..."
Beata Maj
Znakomita tancerka, ale i czarująca, wspaniała kobieta - Lenka Klimentova wraca w tym sezonie do "Tańca z Gwiazdami". W 16. edycji show Polsatu poprowadzi w tańcu prezentera "halo tu polsat", Macieja Kurzajewskiego. Wraz z nią do programu wraca Jan Kliment, który na parkiecie poprowadzi Grażynę Szapołowską.
Lenka i Jan znają się od 25 lat - poznali się, gdy ona była początkującą tancerką, a on instruktorem tańca. A dziś w "halo tu polsat" pokazaliśmy reportaż z rodzinnego domu i rodzinnych stron Lenki Klimentovej, która, bardzo wzruszona, opowiadała o tym, jak została córką swoich rodziców i jak zaczęła się jej taneczna kariera.
Lenka Klimentova dziękuje rodzicom, którzy adoptowali ją z domu dziecka
Jako niemowlę, Lenka Klimentova trafiła do domu dziecka, do którego oddali ją biologiczni rodzice. Wkrótce jednak jej los się odwrócił - do swego domu i serc przyjęli Lenkę cudowni ludzie - para, która nie mogła mieć dzieci, a bardzo ich pragnęła. W "halo tu polsat" opowiedzieli o ogromnych emocjach, jakie towarzyszyły im, gdy poznali malutką Lenkę. Cała opowieść zaczęła się jednak od poruszającego wyznania Lenki:
"Cały czas się trzymamy razem i tak tworzymy superrodzinę, wiem, że na wszystkich mogę tu bardzo liczyć. Chciałabym bardzo podziękować za to, jak mnie bardzo wspierali w tańcu, za to, że mi dali życie, że mi dali szansę mieć rodzinę, bo gdyby mnie nie wzięli wtedy z tego domu dziecka, to bym tu nie siedziała... Nie mogłabym tańczyć, nie wiem, jak by się to wszystko potoczyło..." - mówiła Lenka łamiącym się głosem.
Zobacz też: TYLKO U NAS. Lenka Klimentova wraca do "Tańca z Gwiazdami". W "halo tu polsat" pojawiła się z rodziną
Mama Lenki, Yveta Rucka, wspominała, że pragnęła zostać matką. Podobnie jak jej mąż, który marzył o ojcostwie. Okazało się jednak, że biologicznych dzieci nigdy mieć nie będą. "Mój mąż i ja chcieliśmy mieć pięcioro dzieci, ale było bardzo trudno i nam nie szło..." - mówiła.
"Ponieważ nie mogliśmy mieć dzieci, to lekarz powiedział nam, żebyśmy adoptowali. Poszliśmy do biura, złożyliśmy podanie. Bardzo długo czekaliśmy. Chociaż dla nas to było tylko dwa lata" - wspominał ojciec Lenki, Roman Tvrz.
A Lenka uzupełniła tę relację:
"Byłam oddana do domu dziecka przez swych biologicznych rodziców i zostałam tam, ale tylko chwilę" - podkreśliła.
4-miesięczna Lenka została przedstawiona swoim przyszłym rodzicom, a ci nie mieli wątpliwości, że chcą przyjąć maleństwo i je wychować: "Wziąłem ją w ramiona, a ona uśmiechnęła się do mnie..." - wspominał ojciec Lenki, a mama mówiła o nieśmiałości, z jaką początkowo podeszła do dziecka: "Byłam cała roztrzęsiona. Tam, za szybą pokazali nam malutką Lenkę. Pielęgniarka powiedziała, żebym wzięła ją na ręce, a ja bałam się, że mi spadnie. Mój mąż ją wziął i powiedział, że jest nasza" - opowiadała mama Lenki, a tata dodał: "Nie był to zwykły uśmiech dziecka, było to coś szczególnego. Była taka śliczna i delikatna".
Lenka Klimentova nie zna swych biologicznych rodziców
Lenka podkreśla, że jej rodzice są dla niej najważniejsi:
"Kiedy miałam 4 miesiące, adoptowali mnie moi kochani rodzice, których ja kocham nad życie i za których jestem ogromnie wdzięczna. Zawsze mi mówili, że uśmiech mam podobny do mamy, uśmiech po tacie, choć przecież to jest nieprawda".
"Tak naprawdę nie znam swoich biologicznych rodziców, ale nie mam takiej potrzeby. Po prostu ja się urodziłam mojej mamie i tacie i koniec kropka. Nie ma tutaj, że ja jestem od kogoś innego" - podsumuje Lenka. W trakcie spotkania z "halo tu polsat" tancerka przedstawiła też babcię, z którą również ma piękną relację:
"Babcia, kiedy ja wracam z Warszawy, zawsze czeka na mnie ze słodkimi plasterkami, które ja lubię i zawsze to ma przygotowane" - mówi Lenka i podkreśla, że zawsze czuła wokół siebie miłość i wsparcie: "Mam całą rodzinę cudowną, która mnie miło przyjęła i nigdy nie było w życiu dnia ani godziny, żeby mi ktoś z rodziny powiedział, że ja tu nie pasuję" - dodaje.
Lenka Klimentova pokazała swą pierwszą szkołę tańca i pierwszych instruktorów
Razem z ekipą "halo tu polsat" Lenka Klimentova odwiedziła również szkołę tańca, w której stawiała pierwsze taneczne kroki.
"Zaczęłam tańczyć dzięki Leonce, to jest taka moja druga mama, ona mnie zna od moich ośmiu lat" - opowiadała Lenka, przedstawiając instruktorkę, Leonę Bankovą.
"Pytałam, kto by chciał przyjść, potańczyć, a tam zgłosiła się jedna dziewczynka" - wspominała Leona. Lenka zaś dodała, że gdy usłyszała propozycję nauki tańca, poczuła przypływ odwagi:
"Ja byłam jedna z tyłu, która podnosiła rękę. Nagle się zrobiłam taka odważna, nie wiem, skąd się to wzięło. Zmieniło to totalnie moje życie" - wspominała.
W szkole tańca Lenka poznała Jana Klimenta, który był od niej starszy o 15 lat i był już znanym instruktorem. Na początku razem pracowali, każde z nich było związane z kimś innym:
"Tam jeszcze nic nie było, nic między nami się nie działo. On miał swoją żonę, ja miałam swojego partnera, swoją pierwszą miłość - chłopak, z którym byłam, to byli najlepsi przyjaciele z Jankiem, więc to wszystko to było jakieś takie zaczarowane koło" - opowiada Lenka.
Sam Jan wspomina, że gdy poznał Lenkę, jego uwagę zwrócił szeroki uśmiech dziewczyny:
"Miała aparat, ale naprawdę wielki uśmiech (...). A pamiętam, bo ona jest pół-Kubanka i już była tak brązowa, tak opalona, taką karnację ma i ja ją zapamiętałem od początku" - wspomina Jan Kliment i dodaje: "Od tej pory, jak zaczęliśmy tańczyć, iskra poszła... I jesteśmy razem i jest moją żoną. My jesteśmy razem ponad 25 lat, to jest po prostu kawał życia".
A wracając do swych korzeni, Lenka Klimentova mówi, że jej rodzinne strony na zawsze będą dla niej szczególnym miejscem:
"Mimo tego, że czuję się w Polsce bardzo dobrze i kocham Polskę, bo Polska mi dużo dała i mam tam już dużo przyjaciół, to i tak tu jednak jest ta rodzina i tu będę z miłością największą wracać" - mówi.
"Każdemu dzieciakowi, który jest teraz w domu dziecka, życzę takich cudownych rodziców, żeby znaleźli i mieli całą cudowną rodzinę. To jest najważniejsze - rodzina i zdrowie" - kończy wzruszona Lenka.