TYLKO U NAS. Filip Gurłacz o treningach z Agnieszką Kaczorowską i wsparciu żony. Zdradził, co jest dla niego największym wyzwaniem w tańcu
Już 2 marca w Polsacie startuje 16. edycja "Tańca z Gwiazdami". Jedną z gwiazd, które szykują się do występów przed widzami oraz jury, jest Filip Gurłacz. Trenerką aktora jest Agnieszka Kaczorowska - w rozmowie z nami uczestnik show zdradził, jaką nauczycielką jest tancerka, opowiedział także, jak udaje mu się łączyć udział w programie z życiem zawodowych i rodzinnym.

Ekipa 16. edycji "Tańca z Gwiazdami" od ponad tygodnia trenuje przed pierwszymi występami na żywo - będziemy je mogli zobaczyć w Polsacie już 2 marca. Filip Gurłacz w show wystąpi u boku Agnieszki Kaczorowskiej. W rozmowie z nami aktor podzielił się wrażeniami z pierwszych treningów i zdradził, co w nauce tańca było dla niego do tej pory największym wyzwaniem.
Filip Gurłacz zdradza, jaką trenerką jest Agnieszka Kaczorowska
"Jeżeli chodzi o pierwszy dzień treningów, nie miałem zbytnich oczekiwań. Wiedziałem, że nie umiem tańczyć - podszedłem do tego z ciekawością i otwartością" - mówi Filip i dodaje, że jeśli chodzi o trenerkę, trafił idealnie: - "Najbardziej mi zależało, by trafić na osobę, z którą stworzę drużynę. Wydaje mi się, że Agnieszka jest taką osobą, z którą możemy stworzyć załogę".
Już pierwszego dnia aktor zdał sobie sprawę, że jego trenerka podchodzi do zadania bardzo poważnie i wysoko stawia poprzeczkę:
"Na sali treningowej poznałem mistrzynię świata tańców latynoamerykańskich" - mówi wprost gwiazdor. - "Oczywiście, Agnieszka jest wyrozumiała i pozwala mi trenować w swoim tempie, natomiast bardzo dużą wagę przykłada do szczegółów. Stara się, żeby to były dokładne ruchy, żebyśmy nie pominęli żadnego z takich małych kroczków, więc czasem wręcz centymetr po centymetrze tłumaczyła mi, jak idzie stopa albo jak poruszać dłonią, albo jak się zachowuje ciało" - wyjaśnia. - "Na taką trenerkę liczyłem. Agnieszka dała się poznać jako wyrozumiała, wrażliwa, empatyczna osoba, a do tego bardzo pracowita i rzetelna, konkretna. Pod moją osobowość jest to bardzo dobry typ trenera i partnerki do współpracy" - podsumowuje Filip.
Filip Gurłacz odkrywa taniec: "Dla mnie to nie jest sport"
Aktor postawił dopiero pierwsze kroki w tańcu, ale to wystarczyło, bo poczuł, że to niezwykła forma wyrazu.
"W ciągu tego tygodnia z Agnieszką zobaczyłem, że taniec jest czymś, co po pierwsze lubię, po drugie jest taką przestrzenią, rodzajem sztuki. Dla mnie to nie jest sport, tego się nie da załatwić tylko techniką. To jest taki rodzaj sztuki, w której ja mogę powiedzieć coś, czego samo aktorstwo mi nie daje, czego nie dają estrada czy scena muzyczna. To, w jaki sposób można wyrazić się w tańcu, jest bardzo ładne, mam nadzieję, że Agnieszka mnie tego nauczy" - mówi Filip.

Filip Gurłacz jest aktorem ze sporym stażem. 35-latek na dużym ekranie zadebiutował rolą "Rogala" w filmie Jana Komasy "Miasto 44", zagrał też w ostatnim filmie Andrzeja Wajdy, "Powidoki". Popularność przyniosły mu też role w serialach telewizyjnych, między innymi w "Pierwszej miłości". I choć na razie nie jest jeszcze ekspertem na parkiecie, czuje, że to doświadczenie może mu się przydać w pracy:
"Nie znamy się z tym tańcem jeszcze na tyle, żebym ja mógł stwierdzić, że to jest mój przyjaciel" - mówi Filip. - "Wierzę, że umiejętności, które zdobędę, pomogą mi w pracy - ta świadomość ciała, to, w jaki sposób ja mogę je formować... Bo każdy taniec ma swoją formę, więc ja też staram się, budując swoje postaci, korzystać z tych rzeczy, znaleźć chociażby sposób chodzenia tej postaci albo poruszania się, więc wierzę, że taniec rozwinie te wszystkie umiejętności" - dodaje.
Filip Gurłacz o swej żonie. Tak Małgorzata wspiera go w wyzwaniu, jakim jest "Taniec z Gwiazdami"
Kiedy w styczniu w "halo tu polsat" ogłaszaliśmy, że Filip wystąpi w 16. edycji show, aktor odwiedził nasze studio z żoną, Małgorzatą Patryn-Gurłacz. Dziś gwiazdor powtarza, że to dzięki niej ma przestrzeń do rozwoju i nowych wyzwań.
"Gdyby żona mnie nie wspierała, to myślę, że bardzo szybko byłoby to widoczne na treningach, w mediach społecznościowych. Żona jest za mną. Jest najlepszą decyzją, jaką w życiu podjąłem, ryzykuję stwierdzenie, że już lepszej nie podejmę. Bardzo się cieszę, że żona jest ze mną i przejmuje teraz na siebie też masę obowiązków związanych z naszymi dziećmi i domem. Ale działam już też w taki sposób, że nie wyobrażam sobie, żeby tworzyć oddzielny świat, a żonę zostawiać w tym świecie >>domowym<< i żeby te światy czasem się spotykały. Nie. Wspieramy się na tyle - i to jest dla mnie najważniejsze - że mamy ze sobą kontakt i cały czas walczymy o to, żeby to był nasz wspólny świat i nasza wspólna przygoda. Pod tym względem brak rodziny i tęsknota jest czymś, co dla mnie potrafi być bardzo niebezpieczne, jeśli chodzi o moje morale i samopoczucie psychiczne. Dlatego jestem bardzo wdzięczny Gosi i wierzę, że tak zostanie, że ona po prostu jest ze mną cała, ile może" - podkreśla aktor.

Filip dodaje, że póki co łączy obowiązki na planach i treningi do "Tańca z Gwiazdami" z życiem rodzinnym.
"Na razie dojeżdżam [na treningi do show - przyp. red], produkcja bardzo zadbała o to, żebym był w jak najlepszej formie, ale przesunąłem wynajęcie mieszkania na bardziej gorący i intensywny czas w >>TzG<<, żeby na razie dojeżdżać do rodziny, żeby usypiać dzieci w ich łóżkach, żeby chodzić z żoną na spacery po naszych ścieżkach już utartych, żeby być jak najbardziej w domu" - mówi Gurłacz.
Filip Gurłacz szczerze o wyzwaniach w "Tańcu z Gwiazdami"
Filip wyznał też, co jest dla niego największym wyzwaniem, jeśli chodzi o naukę tańca:
"Myślę, że mój zawód ułatwia mi pewne rzeczy, które w tańcu są wymagane, natomiast mimo wszystko - to tempo, nawet nie przypuszczałem, że takim wyzwaniem będzie sam dotyk. Bo przecież ja w karierze zagrałem kilka scen intymnych, natomiast tutaj to się dzieje tak szybko, a dotyk dla tancerzy jest czymś tak naturalnym, nieoceniającym, tak koniecznym, żeby te efekty były, że to jest jedna z rzeczy, z którą musiałem się oswoić" - opowiada aktor i dodaje, że trudna bywa też dla niego konfrontacja z samooceną: "Ja, jako aktor, nie pracuję przed lustrem, ja pracuję przed ludźmi, a tutaj mam pracować przed sobą - mam lustro i widzę siebie, więc taka druga rzecz bardzo ciekawa, z którą się zetknąłem i nie wiedziałem nawet, że ona może być jakkolwiek problematyczna, to jest jakaś taka naturalna, nie wiem z czego wynikająca, może z doświadczeń życiowych, naturalna ocena siebie, samokrytyka. To znaczy - mam stanąć w jakiejś określonej pozie, ale ponieważ nie jestem do niej kompletnie przyzwyczajony albo - przecież nie jestem tancerzem, coś mi nie wychodzi - i nagle moje ciało ułoży się w jakiś dziwny sposób i ciężko mi tego nie oceniać. I to jest troszkę hamujące, takie zatrzymujące mnie w dążeniu do tego, by to osiągnąć, ale na szczęście na krótko. Aga też mnie wspiera bardzo, od razu tłumaczy mi wiele rzeczy, bardzo dużo rozmawiamy. Ja dopiero ten taniec odkrywam i myślę, że im dalej w las, tym więcej kłód napotkam, ale jestem otwarty i idę z odwagą" - zapewnia.
Jak tylko ruszyły treningi, na profilach społecznościowych tancerzy pojawiły się wspólne rolki. Filip nie miał żadnych problemów z nawiązaniem nowych kontaktów. W rozmowie z nami podkreśla, że trafił na świetnych ludzi.
"Ja w ogóle lubię ludzi, nie mam jakoś tak za bardzo wrogów, nie toczę wojen z ludźmi, więc ja się cieszę bardzo, że mamy pogodnych uczestników i widać, że ekipa jest naprawdę fajna i się dogaduje. Nadajemy na podobnych falach i od razu zaklikało z Czarkiem i Adą, ale właściwie ciężko mi nie wyróżnić kogoś, bo wszyscy są super" - podsumowuje.
Walentynki Filipa Gurłacza
A ponieważ zbliżają się Walentynki, zapytaliśmy Filipa, czy ma już jakiś plan na świętowanie dnia zakochanych. Okazuje się, że 14 luty jest dniem specjalnym dla Filipa i jego żony.
"Dla nas 14 lutego jest dniem szczególnym, ponieważ to jest rocznica, kiedy my tak nie wiedzieliśmy, czy jesteśmy razem, czy nie jesteśmy... Właśnie 14 lutego, jeszcze na studiach, siadłem z Gosią i powiedziałem >>hej, musimy sobie coś wyjaśnić, bo ja już nie wiem, gubię się w tym wszystkim - my jesteśmy razem, czy nie jesteśmy razem?<< Wiem, że to brzmi strasznie >>podstawówkowo<<, ale ja takie pytanie zadałem żonie i stwierdziliśmy, >>dobra, to jesteśmy razem<<. I ten 14 dzień lutego jest dla nas o tyle wyjątkowy, że święty Walenty jest u nas na drugim miejscu, bo mamy swoja rocznicę w tym dniu".
Aktor ma już walentynkowy plan, ale utrzymuje go w sekrecie:
"Jestem oczywiście zdania, że trzeba codziennie obchodzić miłość i dbać o siebie każdego dnia i sobie to okazywać, natomiast jest też tak, że w natłoku obowiązków, pracy, pędu życia i różnych innych rzeczy często o tym zapominamy. Uważam, że każda okazja, chociażby te Walentynki czy Dzień Mamy, czy Dzień Kobiet, czy cokolwiek innego, to dobry moment, by się zatrzymać, spotkać, popatrzeć sobie w oczy i powiedzieć >>kocham cię<<, czy kupić kwiaty, spędzić razem czas, to są okazje które należy wykorzystywać i Walentynki są takim dniem. Nie powiem, jakie mam plany, bo to są moje plany na dzień z moją żoną, ale mam też taką niespodziankę przygotowaną, którą wstawię na swoje media społecznościowe, więc wszyscy będą wiedzieli" - mówi Filip i dodaje, że 14 lutego ma zaplanowane treningi, ale rodzina na pewno poczuje wyjątkowość tego dnia: "Na pewno wykorzystam ten dzień, na ile mogę z moją żoną i z moimi dziećmi, żeby powiedzieć mojej rodzinie, że ich kocham i że są dla mnie najważniejsi" - zapewnia.
Zobacz też:
