TYLKO U NAS. Darek Stolarz szczerze o swojej żonie Kasi i przepisie na udany związek: "Rozmowa to jest klucz"

Beata Maj
Poznali się, gdy byli w okolicach trzydziestki - każde z nich miało więc już spory bagaż doświadczeń. Związek Dariusza Wardziaka i jego żony Katarzyny zaczął się od przyjaźni, choć on sam pamięta, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Są razem od prawie 20 lat i uwielbiają swoje towarzystwo. Rzadko się kłócą, spędzają razem każdą wolną chwilę. Pretekstem do naszej rozmowy o tym, jaki jest sekret udanego związku i co jest najlepsze w dojrzałej relacji, są walentynki, ale małżeństwo gwiazdora "Nasz nowy dom" jest dowodem na to, że prawdziwa miłość nie czeka na święta i dzieje się każdego dnia.

Dariusz Wardziak już niedługo zadebiutuje w jednym z najpopularniejszych programów Polsatu, który odmienia życie rodzin, czyli w "Naszym nowym domu". Tymczasem najsłynniejszego stolarza w Polsce gościmy regularnie w studio "halo tu polsat", gdzie Darek pokazuje, jak w domowym zaciszu wykonać proste dekoracje i użytkowe gadżety do domu.
Darek Stolarz opowiada o żonie Kasi. Mówi, jaki jest sekret ich udanego związku
Kilka dni przed walentynkami postanowiliśmy porozmawiać z Darkiem nie tylko o jego pracy, ale i prywatnym życiu. Bo choć gwiazdor nie epatuje nim w mediach społecznościowych, od czasu do czasu pozwala sobie przemycić na instagramowy profil odrobinę intymności, pokazując na przykład fotkę z randki z żoną, Kasią, z którą jest od prawie 20 lat. Para nadal wygląda, jakby umawiała się na pierwsze spotkania, a po rozmowie z Darkiem nie mamy wątpliwości, że błysk w oku, jaki widać na zdjęciu z żoną, to prawdziwa, gorąca miłość. Jaki jest zatem przepis Darka na udany związek?
"Każdy człowiek jest inny i do każdego trzeba w zupełnie inny sposób >>przemówić<<. My mamy to szczęście, że trafiliśmy na siebie w życiu i okazało się, że jesteśmy dla siebie stworzeni" - mówi Darek. - "Mimo upływu lat potrafimy mieć wspólne pasje, dzielić się przyjemnościami, ale co jest chyba ważniejsze w związku, dzielimy się też problemami. Jeżeli cokolwiek mi nie pójdzie >>na robocie<<, coś z pracownikami, z czymkolwiek, co jest związane z moim życiem zawodowym, to Kaśka jest jedyną osobą, która mnie wysłucha. Ona naprawdę nie będzie się odzywała, ale ja wiem, że mogę do niej zadzwonić i po prostu wylać wszystkie swoje żale, które mam. To też trzeba docenić. Natomiast jeśli chodzi o podsycanie tego związku, my mamy taką jedną, już sprawdzoną od lat metodę - czasami musimy się oderwać od rzeczywistości, no i wtedy wyjeżdżamy. Nawet krótki weekend, dwa dni, pozwalają nam zupełnie inaczej spojrzeć na problemy, ale też dzięki temu możemy odnowić związek, by znowu zapłoną ten żar między nami, bo spędzanie czasu ze sobą, rozmowa, to jest klucz do udanego związku" - przekonuje Dariusz. - "Nie da się odpocząć w domu. Trzeba jechać, mieć wspólną zajawkę, tak jak my jeździliśmy. Niech to będzie Wrocław, Poznań, pozwiedzać miasto, zobaczyć jak to wygląda, porobić sobie fotki. Spędzić ten czas wspólnie, pozachwycać się czymś lub też nie pozachwycać - to różnie bywa. Myślę, że takie rzeczy są naprawdę istotne" - dodaje.
A zapytany o ostatni wspólny weekendowy wypad do lasu z żoną, z którego pamiątkę zostawił na Instagramie w formie zdjęć, Darek opowiada:
"Tutaj jeszcze jedna kobieta wchodzi w grę, czyli Atena [pies Dariusza i jego żony - przyp. red.]. Ona potrzebuje spacerów, a my już naprawdę Brwinów schodziliśmy w jedną i w drugą stronę, i czasem mamy już dość spacerowania po Brwinowie, i wtedy wybieramy się w zupełnie inne miejsce. Ale to też wpływa na utwierdzenie w tym, że związek ma sens, bo taki półtora- czy dwugodzinny spacer - wiadomo, nie idziemy w milczeniu. Złapiemy się za rękę, rozmawiamy sobie, ale też jak jest jakiś problem, musimy podjąć jakąś decyzję, to chyba lepiej się trochę myśli, niż siedząc na fotelu czy kanapie w domu" - mówi Darek.
Darek Stolarz opowiada o początkach związku z żoną Kasią
Gwiazda programu "Nasz nowy dom" wspomina, że jego związek zaczął się od przyjaźni - choć on sam już na początku czuł coś więcej.
"Nasz związek był dość burzliwy i to wszystko zaczęło się od przyjaźni. Z przyjaźni wyewoluowało to troszeczkę dalej, chociaż z tego, tak jak rozmawiamy, oboje wiedzieliśmy, że to się tak skończy, ale na początku była to przyjaźń. Gdzieś tam zaiskrzyło, ja wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia - w tym przypadku coś takiego było, natomiast też nie mogliśmy podjąć od razu takich kroków, które podjęliśmy później. To musiało dojrzeć, ta decyzja. Poznaliśmy się w wieku 30 lat, także byliśmy dojrzałymi osobami z bagażem doświadczeń i to też trochę inaczej wyglądało, niż >>szczenięca miłość<< ta [od początku - przyp. red.] jest dużo bardziej dojrzała" - zapewnia Dariusz.
Co zatem, według Darka, jest szczególnie pięknego i wartościowego w związku z długim stażem? Gwiazdor nie ma wątpliwości, że w przypadku jego i żony Kasi, najważniejsze jest zaufanie, które budowali na przestrzeni lat oraz to, że każde z nich może zawsze liczyć na partnera: "Kaśka jest dla mnie osobą, której mogę zaufać i mogę na nią liczyć. Myślę, że to jest najważniejsze. Z krótkim stażem człowiek nie wie jeszcze, my przeżyliśmy naprawdę dużo ze sobą i myślę, że możemy na siebie naprawdę liczyć. Jeżeli coś by się wydarzyło, stoimy za sobą murem. Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć - strzelam - teraz odchodzę z telewizji, jestem załamany, coś się stało, no to Kaśka będzie taką osobą, która będzie mnie podtrzymywała na duchu i będzie się starała, żebym aż tak tego nie odczuł. W drugą stronę - jeżeli ona miałaby jakiś problem, też wie, że ja zrobię wszystko, żeby ona tego nie odczuła" - opowiada.
"Rzadko kiedy się kłócimy. Nawet nie pamiętam, żebyśmy się tak ostro pokłócili, no bo zawsze jednak rozmowa jest najważniejsza i staramy się to złagodzić rozmową, wcześniej, zanim dojdzie do jakichś sytuacji. Ale nawet jak się pokłócimy i ona powie >>dobra, to już twoja sprawa, rób, co chcesz<< i już się nie odzywa do mnie, no to - umówmy się - to nie ma tak, że ja się nie będę odzywał. Ja będę gadał dwa razy więcej, żeby ona wreszcie zaczęła gadać, bo ja nienawidzę próżni, nienawidzę ciszy w domu i nie lubię takich sytuacji. I często jest tak, że ok, ja mogę nawet nie poczuwać się do winy, wiadomo - facet ma też swoje racje - ale jeżeli ma być taka sytuacja, to ja się mogę przyznać do wszystkiego" - mówi Darek, po czym daje przykłady "zaczepek", jakimi chce przywrócić w domu dobry klimat: "Pytam >>Masło jest w lodówce? Bo idę sobie kanapkę zrobić. Zrobić ci kanapkę?<<. Ja herbaty nie piję w zasadzie, rzadko kiedy, ale wiem, że ona pije i wtedy na przykład namiętnie tej herbaty potrzebuję i mówię >>Chcesz herbatę, bo wodę wstawiam<<, więc to są takie zaczepki" - mówi.

Dariusz mówi też, że życie jego i żony nie dzieli się rygorystycznie na dwa oddzielne tory, gdy chodzi o pracę. Kasia jest tą osobą, która bardzo angażuje się w biznes męża i mocno go w nim wspiera. Nie tylko ogarnia "papiery" i maile, pełni też rolę osobistej stylistki Darka i jego doradczyni. Dariusz nie ukrywa, że to żona jest pierwszą osobą, która widzi owoce jego pracy.
"Ten mój świat jest też trochę i jej światem - ona jest moją stylistką, doradzi, podpowie, podtrzyma na duchu, jak mam jakiegoś >>stresa<<, mówię >>nie dam rady<<, idziemy na jakiś event, spotkanie z ludźmi i ja się zawsze stresuję (to jest akurat bardzo dobre, bo człowiek, który się przestaje stresować i nie ma tremy, to już go to nie bawi - widocznie mnie jeszcze to bawi)" - wyjaśnia Darek i kontynuuje - "Zawsze mam takie poczucie, że czegoś nie dam rady zrobić i zawsze jeździ ze mną Kaśka. Jeżeli są to eventy, na które jadę gdzieś w Polskę, to zawsze staram się to tak robić, że jedziemy razem" - mówi. - "Komputery mnie nie lubią - włączam komputer, do razu mi się error wyświetla, więc Kaśka jest osobą, która wysyła, odbiera maila, załatwia całą >>papierologię<< firmy. Myślę, że my tego nie rozgraniczamy. Oczywiście, że są problemy, które staram się czasami przemilczeć, żeby jej nie denerwować, natomiast wcześniej czy później to i tak wychodzi. Ona wie, kiedy ja nie mówię prawdy, jest w stanie mnie wykręcić na drugą stronę, żebym powiedział. Ale to też działa w drugą stronę - bo gdy ona ma zły dzień, to ja od razu widzę, że coś jest nie tak, nawet jak ona mi powie >>nie, jest wszystko dobrze<<, ja i tak będę ją męczył cały dzień, żeby mi powiedziała, o co chodzi i w końcu uzyskuję tę odpowiedź, więc nie odpuszczamy sobie nawzajem" - zdradza Darek.
Zobacz też: Dariusz Wardziak, czyli "Darek Stolarz" pokazuje, jak w domu zrobić pomysłowe gadżety z drewna
Dariusz, jako najbardziej znany stolarz w kraju, od czasu do czasu wręcza też ukochanej własnoręcznie wykonane prezenty, chociaż - jak zauważa - kiedyś robił ich więcej: "Przyznam się z przykrością, że wcześniej robiłem dużo własnoręcznych prezentów - widocznie było jeszcze trochę tej szczenięcej miłości - więc dużo więcej było tego robione" - wspomina Darek. - "Ostatnio żona dostała ode mnie taki obraz z sercami. Myślałem, że poleci >>gdzie, to nie pasuje nam do mieszkania<< - a... stoi w kuchni... Chyba to jest jednak ok, docenia tę moją pracę, że robię to i przynoszę do domu, nawet jak jej nie pasuje do stylistyki, bo tu trochę różnimy się, jeśli chodzi o nasze upodobania wnętrzarskie" - mówi Darek Stolarz. - "Ja to jednak chłopak z drewna, chciałbym mieć dużo drewna, ona bardziej nowoczesne rzeczy i tutaj dochodzi do małych spięć, ale nauczyliśmy się z tym żyć. Ja wiem, że mogę jej zrobić zupełnie inny prezent, natomiast fakt jest taki, że jeżeli ja cokolwiek zrobię, to ona pierwsza dostaje zdjęcie. I tutaj nie chodzi o to, czy to jest dla niej. Nie wiem - jestem u klienta, zrobię fajną kuchnię, szafę, to ona będzie tą osobą, która dostanie z automatu zdjęcie, żeby to oceniła. Bo ja wiem, że ona spojrzy na to chłodnym okiem. Jako ciekawostkę zdradzę, że nie zabieram żony do znajomych, jeżeli coś robię. Ona przyjdzie, przejedzie palcem po drzwiczkach i powie >>tu byś coś podregulował<< - śmieje się Darek i mówi, że niekiedy jego innowacyjne pomysły, zrazu niedoceniane, po czasie zyskują aprobatę ukochanej: "Ja czasami lubię takie innowacje wprowadzać do nas do domu. No i mieliśmy szafę, ja mówię >>słuchaj, zróbmy garderobę<<. >>Po co nam ta garderoba, garderoby są bez sensu, ta szafa tyle pomieści<<, odpowiedziała. Dobra, uparłem się, zrobiłem tę garderobę. Mija tydzień, żona przychodzi po tygodniu i mówi >>Fajna ta garderoba<<"' - opowiada.
Dariusz z rozbawieniem wspomina jeden moment, gdy jego żona faktycznie zaczęła nerwowo reagować na jego rękodzieło:
"Jest dokładną osobą, jest skrupulatna, lubi mieć wszystko pod linijkę zrobione" - wylicza Darek. - "Moją pracę też docenia, chociaż miała taki etap, że jej się nie podobały moje prace - ci, którzy mnie obserwują, widzą te rzeczy - miałem taką fazę, nadal mam trochę takie moje hobby, odstresowanie się, z odpadów, które mi zostają, robię statki. Później te statki biorą udział w aukcjach charytatywnych, ostatnio nawet robiłem takie drewniane rzeczy na Wielką Orkiestrę, przekazywałem do Brwinowa. No i kiedyś jej wysłałem te statki, mówię >>zobacz, jakie fajne te statki<<, a ona mi odpisała: >>zamknij tę stocznię i bierz się do roboty<<" - wspomina, śmiejąc się, Darek. Dodaje też, że jego poczucie humoru i luz bywają dla żony kłopotliwe:
"Ludzie myślą, że ja gram, a ja jestem takim człowiekiem. Na przykład - stoimy przy kasie i moja żona zawsze ma >>nerwa<<, bo ona nie wie, co ja zrobię. No bo już siedzi kasjerka, już tam liczy, a ja mówię >>Ale my to braliśmy? A to aż tyle kosztuje?<<, a żona tylko tak się na mnie patrzy i mówi: >>Nie odzywaj się, proszę cię. Nie odzywaj się...<<" - opowiada rozbawiony Dariusz i dorzuca jeszcze jedną anegdotę: "A już najgorzej ją denerwuje, jak jesteśmy gdzieś za granicą, ja nawet jak języka nie znam, to staram się z ludźmi rozmawiać i ona patrzy na mnie i mówi >>Człowieku, przecież nie dogadasz się<<, a ja na to: >>Ja się nie dogadam? Rękami się nie dogadam?<< - wspomina.

Zdaniem Darka może być i tak, że właśnie różnica temperamentów sprawia, że on i Kasia dobrze się razem uzupełniają: "Ona jest trochę bardziej wycofana niż ja, troszeczkę mniej jest >>do ludzi<<. Ale może to też jest recepta na dobry związek?" - zastanawia się. - "Że jest jedna osoba >>hop do przodu<< i druga, która stoi trochę z tyłu, ale nie umniejszajmy jej, bo ona jest jeszcze bardziej ważna, bo trzyma ten kręgosłup osoby, która stoi z przodu, żeby za daleko nie poleciała. I to jest chyba bardzo zdrowe w związku" - podsumowuje.
Dariusz sporo jeździ po Polsce, w ramach zobowiązań zawodowych bierze udział w różnych imprezach i eventach. W rozmowie z nami kilka razy podkreślił, że ten czas jest również świetnym pretekstem do bycia razem: "Ludzie garną się do mnie na eventach, a później, dzięki temu, że jadę z Kaśką, mamy ten czas dla siebie. I staram się tak robić, że zostajemy w tej miejscowości na jeden wieczór, pójdziemy gdzieś na kolację. Mogę z jednej strony się trochę wyciszyć od ludzi - bo ludzie też inaczej reagują, jak idę gdzieś sam, a inaczej, jak z żoną, no bo to już jest taka prywatność: pan Darek z żoną. Jest to czas dla nas. Ten jeden dzień, który spędzamy razem" - opowiada.
Darek Stolarz boi się latać. Do zagranicznych wycieczek przekonała go żona
Jedna rzecz to wyjazdy zawodowe, druga - wakacje. Tu żona Darka Stolarza sprawiła, że przemógł swój strach przed lataniem, który przez długi czas go hamował przed zwiedzaniem nowych miejsc.
"Wakacje organizuje żona, ja wszędzie z nią pojadę. Dzięki niej też troszeczkę więcej świata zwiedziłem, bo nie jest tajemnicą, że boję się latać. Nie jestem fanem awiacji, natomiast ona uwielbia latać, ona mogłaby do pracy latać samolotem - 30 km w bok by było i ona też by poleciała. I na tym polega ten związek - ja się boję, a ona była tą osobą, która zmusiła mnie do tego, żebym kawałek świata zobaczył, żebym poleciał, żebym w końcu zaczął funkcjonować inaczej, bo ja zawsze >>Nie, to samochodem pojedziemy<<" - opowiada i dodaje, śmiejąc się, że jego żona lubi czasem zabłysnąć czarnym humorem: "Jej hitowy tekst: >>Czego się martwisz? Jak spadniemy, to razem! Miłość do końca będzie<<" - wspomina.
Podczas naszej rozmowy zaproponowaliśmy Darkowi test, który miał szybko sprawdzić, jak dobrze Stolarz zna swoją żonę. Poprosiliśmy go o wskazanie ulubionego kwiatka, napoju i koloru swej żony Kasi:
"Napój - będzie najłatwiej, będzie to cola zero" - zaczął Darek, po czym przeszedł do kolorów i tu znów wykazał się doskonałą znajomością upodobań żony: "Teraz na topie mamy kolor kaszmir, to wiem, bo meble robię, to musiałem sobie ten lakier znaleźć..." - wyjaśnił i przeszedł do kwiatów: "Kwiatek? Wybieram nieoczywiste kwiaty" - oznajmił, po czym powiedział, że jego partnerka najbardziej ceni kwiaty, które on wręcza jej w pewnych specjalnych momentach: "Żona najbardziej lubi, gdy jesteśmy na wycieczce, nagle się gdzieś oddalę na bok, zerwę dwa kwiatki... Byliśmy kiedyś na takim pierwszym wypadzie na Słowacji, w górach, wiem, że ten kwiatek jest włożony w jakiś zeszyt do tej pory" - mówi. - "Myślę, że to nie jest kwestia ulubionego kwiatu, tylko sytuacji i momentu, w którym ten kwiat dostaniemy. Bo może być najpiękniejszy kwiat ze złota, ale jeśli nie będzie dany szczerze i nie będzie to z potrzeby serca, tylko, nie wiem, z okazji, bo wypada.... Ale jeżeli będzie tak dany ten kwiat, to może być nawet oset i tak będzie piękny. Ważna jest sytuacja i intencja" - podsumowuje.
Gdy zaś nasza rozmowa dobiegała końca, Darek wyznał, że nie tylko uwielbia towarzystwo swej partnerki, ale jest od niego wręcz uzależniony:
"Nie jest tajemnicą, że mojej żonie urodziła się wnuczka, Kasia została prawowitą babcią, no i wiadomo, że jako babcia spędza tam czas. I teraz ja wracam z pracy, ona jest u małej. Otwieranie pustego domu i czekanie na nią jest dla mnie męką. Uzależniła mnie od siebie. Nie dość, że zabierze Atenę ze sobą, otwieram drzwi, nie merda nic ogonem, nie ma się do kogo odezwać - nie ma nic gorszego" - mówi Darek Stolarz.
Lepszej puenty historii o tak pięknej i spełnionej miłości chyba nie mogliśmy sobie wymyślić.