Nowe wyzwania Mariety Żukowskiej. Na scenie, przed kamerą i poza nią - w zupełnie nowej, wymarzonej roli
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
Na scenie, przed kamerą i poza nią, w zupełnie nowej roli. Marieta Żukowska w ostatnich miesiącach była niezwykle zajęta. Część efektów tej pracy można było już zobaczyć w teatrze, a wkrótce będzie można również podziwiać na ekranach kin. Dzisiaj w "halo tu polsat" aktorka opowiedziała zarówno o spektaklu, jak i o filmie, w których gra główne role. I o współpracy z własnym mężem, który okazuje się być wyjątkowo wymagający.

Nowe wyzwania zawodowe Marietty Żukowskiej
Marieta Żukowska wciela się w Wandę, matkę panny młodej, w teatralnej wersji "Teściów" - komedii o niezbyt udanym weselu, która zdobyła serca widzów w całej Polsce. Podobny sukces odnotowała sztuka "Wstyd" zainspirowana filmem, a wyreżyserowana przez Wojciecha Malajkata. Przedstawienie opowiada nie tylko o nieudanym ślubie, ale przede wszystkim o głębokich rysach w rodzinnych relacjach i o tym, co się dzieje, gdy spotykają się ludzie z dwóch różnych światów.
"Wstyd" po sukcesie na polskich scenach wyruszył na podbój Stanów Zjednoczonych, a oprócz Mariety Żukowskiej można w nim zobaczyć także Annę Dereszowską w roli Małgorzaty, Wojciecha Zielińskiego jako Andrzeja i Szymona Bobrowskiego, który gra Tadeusza.
Nasza gościni była ostatnio wyjątkowo zapracowana, bo nie tylko występuje we "Wstydzie", ale grała też w bardzo nietypowym filmie, z kategorii kina artystycznego, w reżyserii męża aktorki, Łukasza Barczyka. "Próba Łuku" wejdzie do kin 6 czerwca, a na ekranach będzie można zobaczyć nie tylko Marietę Żukowską, ale także jej małżonka.
To historia o wypartej prawdzie, granicach pamięci, wyobraźni i kłamstwach, w której Marta, grana właśnie przez Marietę Żukowską, po 10 latach wraca na grecką wyspę, na której zaginą jej mąż. Kamery towarzyszą jej w próbie odtwarzania wydarzeń z tamtych lat. Na jaw wychodzą traumatyczne wydarzenia, a bohaterka musi się z nimi zmierzyć. Jak pracowało się Mariecie z mężem na planie tak wyjątkowego i wymagającego filmu?
Marietta Żukowska o pracy z mężem na planie. Przyznała, że jest bardzo wymagający
"Próba Łuku 6 czerwca wchodzi do kin, więc wszystkich serdecznie zapraszam, bo to jest kino autorskie", mówiła Marieta Żukowska i dodała:
"Z moim mężem pracuje się, powiedziałabym, bardzo wymagająco. On jest dla mnie najgorszy, jeżeli chodzi o plan zdjęciowy. W domu jest kochany, jak zawsze". Ów kochany mąż w wymagającego reżysera zmieniał się w momencie, gdy na planie padało słowo: "Akcja!" - reżysersko-aktorski duet w pracy zachowuje się bowiem bardzo profesjonalnie.

"Ja uwielbiam z nim pracować. Zrobiłam z nim już jeden film i jeszcze nie byliśmy wtedy małżeństwem, ale rzeczywiście, jak już przekraczamy tę granicę, że jesteśmy blisko siebie, to jest ten taki moment, że nie ma czasu na kurtuazję", tłumaczyła nasza gościni.
Marieta wspomniała też, że mimo wszystko, zdarza się "przynosić pracę do domu", ale to głównie dlatego, że zarówno ona, jak i mąż kochają to, co robią: "Myślę, że akurat z nas to bardzo łączy. Tak jak ludzie ze sobą biegają, czy mają wspólne hobby. [...] To jest dla mnie najpiękniejsza podróż".
Aktorka zadebiutowała w roli kostiumografki. I zaliczyła pierwszą wpadkę
"Ten film, jeżeli przyjdziecie do kina, zobaczycie, że jest absolutnie inny od każdego filmu, który możecie sobie wyobrazić, ponieważ jest mieszanką i dokumentu i fabuły, ale też ekipa filmowa wychodzi przed kamerę. Czyli mamy tutaj »zburzenie czwartej ściany« i, tak jak Łukasz uwielbia, »włożenie kija w mrowisko«".
W filmie "Próba Łuku" nasza gościni mogła też sprawdzić się w zupełnie innej roli - zadebiutowała bowiem jako kostiumografka. "To było moje wielkie marzenie, zawsze", powiedziała Marieta i przyznała, że nie obyło się bez wpadek. Film kręcony był w Grecji i nikt, a szczególnie ona - odpowiedzialna za stroje dla ekipy, nie spodziewał się, że będzie aż tak zimno. Wśród ubrań na planie zabrakło więc puchowych kurtek, chociaż bardzo by się wtedy przydały.
Takie błędy mogą się jednak zdarzyć początkującym kostiumografom. Co innego aktorzy z doświadczeniem, którzy nie mogą sobie pozwolić nawet na najmniejsze niedociągnięcia, zwłaszcza na scenie, tuż przed oczami widzów.
Marietta Żukowska o aktorskiej adrenalinie na deskach teatru
Nasi prowadzący pytali też o spektakl, wspomniany na samym początku, który cieszył się w Polsce ogromną popularnością i z całą pewnością możemy stwierdzić, że równie popularny będzie w Ameryce. Zdaniem Mariety Żukowskiej najmocniejszą stroną sztuki "Wstyd" jest obsada aktorska i tekst Marka Modzelewskiego, ale także pewne pole do refleksji, które otwiera się przed widzami, gdy tylko opadnie kurtyna:
"Myślę, że to jest po prostu fantastyczny materiał do pracy. Do pracy też nad sobą, jak się odwiedzi ten spektakl, bo pewnie ludzie, wychodząc, jeszcze rozmawiają po tym spektaklu o tym, co przed chwilą widzieli".
Po za tym "Wstyd" obfituje w całkowicie zaskakujące widzów momenty, a reakcje zbitej z pantałyku publiczności, wywołują ogromne emocje u samych aktorów.
"To jest takie szczęście dla aktora, jeżeli widzi, że to działa. Zaczyna się czuć jak dziecko. Bo wiesz, jak dzieci oglądają spektakle teatralne [...] To trzeba tylko film nakręcić, o tym, jak one wierzą we wszystko. Jeżeli uda nam się to właśnie wywołać, tę reakcję u dorosłego widza, to jest wspaniała, niezwykła adrenalina", wyznała Marieta Żukowska.
Całą rozmowę z naszą gościnią, podobnie jak wszystkie odcinki "halo tu polsat", można zobaczyć na platformie Polsat Box Go.