Blanka Lipińska szczerze o wyprawie dookoła świata z partnerem: "Pierwszy raz miałam go dosyć"
Beata Maj
Blanka Lipińska i jej partner, Paweł Baryła, wpadli do studia "halo tu polsat", by opowiedzieć, jak ich związek zniósł 3-miesięczną podróż dookoła świata. Autorka nie owijała w bawełnę, wspominając kłótnie z ukochanym: "Ja aż ochrypłam, tak się darłam".
Blanki Lipińskiej nie trzeba nikomu przedstawiać. Kilka lat temu wdarła się szturmem do show-biznesu jako autorka trylogii "365 dni", "Ten dzień" i "Kolejne 365 dni". Fabuła serii sprawiła, że Blanka stała się jednocześnie idolką czytelniczek i ofiarą krytyków. Na kanwie powieści nakręcono również dwa filmy opowiadające historię losów Laury i Massima, rozgrywające się w luksusowym świecie pełnym namiętności, gorących uczuć, ale i intryg.
W ostatnim czasie Blanka skupiła się na innych projektach i swoim życiu prywatnym. Od 3 lat jest w szczęśliwym związku ze scenografem Pawłem Baryłą, którego poznała na planie ekranizacji powieści. W "halo tu polsat" z Blanką rozmawialiśmy o podróży, w jaką wybrała się w trio - z partnerem oraz z przyjacielem, Marcinem Skurą.
Podróż, której kolejne etapy można już oglądać w reality show "Nie-poradnik turystyczny", trwała aż 3 miesiące.
"To było pięć destynacji, lataliśmy z jednego końca świata na drugi i oprócz nas, na całe szczęście, był z nami jeszcze mój przyjaciel Marcin. Bo tak zupełnie serio - po tych trzech miesiącach ciągiem [...] jak musieliśmy w trzy miesiące zrobić te wszystkie podróże, to myślę, że żadna para nie jest gotowa być ze sobą przez 24 na 24 godziny" - wyznała Blanka.
Lipińska dodała, że praca nad reality show była bardzo intensywna i męcząca.
"My o tym wiemy, że nie wszystko, co jest w telewizji, jest prawdą, pamiętajmy, że czasami widzicie coś w odcinku, ale jeszcze cała masa rzeczy dodatkowych się wydarzała. Co było najtrudniejsze dla mnie? 18 walizek, które ze sobą woziłam, bo mieliśmy 7 dni zdjęciowych po 3-4 sceny dziennie, to 12 godzin pracy, a do każdej trzeba się zrobić inaczej" - opowiadała.
Maciek Kurzajewski był ciekaw, czy tak długa podróż była zdaniem gości ciekawszym doznaniem niż krótka wyprawa. Odpowiedź pary była jednoznaczna:
"Nie. Nie masz czasu się cieszyć tą podróżą i przeżywać jej" - odparł Paweł, a Blanka szybko go poparła.
"Jak skończyliśmy w lipcu te wszystkie podróże, to ja powiedziałam do Pawła, że nie wyjdę z domu. I przez pierwsze półtora tygodnia tego nie zrobiliśmy. Nie mieliśmy ochoty z nikim rozmawiać, jak ktoś do nas dzwonił, odrzucaliśmy połączenia. To było przebodźcowanie na maksa, dlatego że jak jesteś na planie, to masz jeszcze 20 osób ekipy, musisz jeszcze pokazać widzowi, że doświadczasz, bo to, że coś jest w środku, "w Blance", też trzeba ludziom pokazać, bo o tym jest ten program" - tłumaczyła Lipińska.
Na planie para nie była informowana o szczegółach wydarzeń, które mają nastąpić.
"My tylko wiedzieliśmy, że będą dane sceny i pod nie mamy mieć ubrania. Nie przygotowaliśmy się do tego psychicznie, co? - zwróciła się do Pawła Blanka.
"Był plan, gdzie lecimy, ale dokładnie tego nie wiedzieliśmy. Znaliśmy kraje i mniej więcej miejsca" - wtrącił partner Lipińskiej.
"Na przykład mówią ci, że idziesz na sushi następnego dnia, do fajnej knajpy i to jest wszystko" - wyjaśniała Blanka.
"Albo idziemy coś sportowego zrobić, ale do końca nie wiemy, co to będzie, bo to jest niespodzianka" - wspominał Paweł.
Lipińska dodała, że taki zabieg był celowy:
"Produkcja dbała o to, żeby te wszystkie reakcje nasze były w 100 procentach naturalne. Bardzo dużo materiału nie weszło do odcinków (...). Jest pięć odcinków, ale feedback jest taki, że to jest za mało, widzowie chcą jeszcze" - skwitowała.
Czy Blanka Lipińska skorzysta z wrażeń z podróży z partnerem przy pisaniu kolejnej książki?
Gospodarze "halo tu polsat" chcieli też wiedzieć, czy długa podróż zainspirowała parę do twórczej pracy.
"Na pewno, tylko to z czasem musi przyjść" - wyznała Blanka. - "Bo o tyle, ile Pawła podejrzewam inspiruje to od razu, o tyle u mnie, jeśli chodzi o pisanie, to mnie się musi narodzić w głowie taka mitomańska historia, rozumiesz - no ja sobie leżę i myślę »jesteś tam w tym Peru, leżysz w namiocie« i potem już się zaczyna. Natomiast tak od razu to nie. My byliśmy też bardzo skupieni na robieniu tego programu, bo też oboje robiliśmy coś po raz pierwszy. Więc dla nas to było trudne, bo ja nigdy nie uczestniczyłam w żadnym projekcie reality, w dodatku o mnie, a Paweł zawsze stoi raczej po tej drugiej stronie kamery, dla niego to już w ogóle był koszmar, umówmy się. Ten chłop nie lubi być - tak jak teraz w obrazku, on wolałby tam być, gdzie cała wasza ekipa" - podkreśliła.
A czy wspólny wyjazd zbliżył parę? Okazuje się, że zbyt dużo czasu spędzanego wspólnie było dużą próbą dla związku.
"Myślę, że po trzech latach związku już jesteśmy dosyć blisko, ale na pewno zorientowaliśmy się, że bycie ze sobą 24 na 24 godziny nie jest zdrowe dla relacji. Tego nie będzie widać w programie, ale parę razy i po 3 tygodniach non stop podróży, to pierwszy raz w życiu miałam go dosyć" - wyznała Blanka Lipińska.
Paweł Baryła również nie owijał w bawełnę:
"Myślę, że każdy potrzebuje swojej przestrzeni, a jak robisz taki program, to tej przestrzeni nie masz, nie masz gdzie uciec. Normalnie zawsze możesz wyjść z domu, pójść na siłownię, pójść pobiegać, cokolwiek. A tutaj - nie, masz pięć minut, przepakowujesz się, szykujesz sobie rzeczy na następny dzień i następnego dnia musisz być w super dobrym humorze".
Blanka podchwyciła temat:
"[...] A my jesteśmy na przykład sekundę po kłótni... I są w programie takie sceny, gdzie my jesteśmy po takiej kłótni, że ja aż ochrypłam, tak się darłam, a oni oczekują od ciebie, że wejdziesz w tą scenę i »ha, ale jest super!«"
Najwyraźniej jednak 3 miesiące podróży nie zaszkodziły parze, bo oboje już szykują się do rocznicowego wyjazdu do Barcelony.
Życzymy wspaniałych wrażeń!
Zobacz też: