Urodził się w małej wsi, został mistrzem świata. Tomek Strojny: "Jeżeli kochasz coś robić z całego serca, to prędzej czy później będziesz mistrzem
Tomek Strojny urodził się i wychował w niewielkiej wsi Annopole. I choć rodzice prowadzą gospodarstwo i marzyli, że syn przejmie je i będzie nim zarządzał, chłopak wybrał inną drogę. Mimo zdrowotnych perturbacji od lat jest sportowcem, a jego pasją są kalistenika i street lifting. W 2023 roku Tomek został mistrzem świata, dziś bije kolejne rekordy i swoją pasją zaraża kolegów. O tym, jak sport zmienił życie Tomka i jego znajomych, mogliśmy się dowiedzieć z reportażu Karoliny Ciesielskiej.

Tomek Strojny pochodzi z Wielkopolski, urodził się, wychował i mieszka we wsi Annopole. Ale jego drugim domem jest siłownia, w której obok przyrządów do ćwiczeń kalistenicznych, stoją trofea Tomka.
"halo tu polsat" z wizytą u Tomka Strojnego, mistrza świata w kalistenice z 2023 roku
"I tu jest właśnie moja świątynia, miejsce, w którym spędzam większość swojego wolnego czasu" - mówi Tomek, oprowadzając ekipę "halo tu polsat" po swoim studiu. - "Tam trenuję, a tu są moje najważniejsze trofea, w szczególności to, czyli zdobycie tytułu mistrza świata, 2023 rok, Włochy" - mówi, pokazując statuetkę. - "No i tutaj aktualne rekordy świata, które ustanowiłem w tym roku. Uważam, że każdy, kto tu wchodzi, powinien to widzieć, dlatego to wszystko tu właśnie stoi" - podkreśla z dumą.
Razem z Tomkiem kalistenikę, czyli sport siłowy z wykorzystaniem własne masy ciała, trenują jego koledzy. Obaj mówią, że sport odmienił ich życie.
"Odkąd zacząłem ćwiczyć z Tomkiem, moje życie zmieniło się o 180 stopni. Zgubiłem blisko ponad 20 kilogramów" - mówi Łukasz Mróz, pokazując swoje stare zdjęcia. Po dawnej sylwetce nie został ślad, dziś Łukasz może się pochwalić pięknie wyrzeźbionym, harmonijnie zbudowanym ciałem. A Mateusz Przymus, inny kolega mistrza świata dodaje: "Dopiero u Tomka poczułem to, że kalistenika i street lifting to jest coś jest dla mnie i daje najlepszy efekty".
Strojny podkreśla, że kalistenika to nie tylko ćwiczenia na siłowni: "To nie jest sam trening, ale to jest też odkrywanie swojego ciała. Treningi naprawdę rozwijają całą sylwetkę. Pracujemy w pełnych zakresach ruchu" - opowiada. - "To jest bardzo nieinwazyjne i to może każdy trenować, czy mały, czy starszy. Dlatego ten sport jest naprawdę super" - mówi.
Tomek Strojny przeszedł operację. W "halo tu polsat" wspomina: "Powiedziałem sobie, że wstanę po tej operacji, wystartuję na zawodach i je wygram"
Tomek dotarł na szczyt, ale po drodze trafił na problemy i duże przeciwności losu. Gdy był już nastolatkiem, dały o sobie znać echa dawnego wypadku. Tomek zaczął utykać, narzekał na ból, który utrudniał mu funkcjonowanie i uniemożliwiał ćwiczenia. Dlatego zdecydował się na operację.
"Stwierdziłem, że nie chcę tak żyć. I czas podjąć tą ostateczną decyzję, czyli endoproteza biodra" - wspomina Tomek.
Po zabiegu wrócił jeszcze silniejszy: "W momencie, w którym miałem tę operację i kiedy się rehabilitowałem w domu, powiedziałem sobie, że wstanę po tej operacji, wystartuję na zawodach i je wygram" - opowiada Tomek.
A jego tata dodaje: "Determinacja Tomka jest tak silna i w ogóle charakter, że byłem przekonany, że coś tam się stanie. I się stało".
Kiedy wrócił do formy, Strojny poleciał na zawody do Włoch, podczas których zdobył tytuł mistrza świata w kalistenice. Podczas wyjazdu towarzyszył mu ojciec.
"Tata zaniemówił" - wspomina Tomek, a jego mama opowiada, że po powrocie z zawodów mąż zdradził jej, że Tomek już przed laty zapowiadał, że zdobędzie tytuł mistrza.
"A ja mówię, no to ci życzę wszystkiego najlepszego. Ale nigdy nie myślałem, że to się sprawdzi" - wspomina ojciec chłopaka.
Tomek Strojny o planach na życie
A sam Tomek nie kryje dumy i szczęścia, jakie dało mu zwycięstwo: "Reprezentowanie swojego kraju to jest najpiękniejsza rzecz, jaka się może trafić. Widzą mnie obcokrajowcy, widzą biało-czerwoną flagę i oni mówią, o, ten chłopak jest z Polski. Polska jest bardzo silna" - podkreśla.
Sportowa kariera Tomasza sprawiła, że zdecydował się na inną drogę, niż na początku kreślili przed nim rodzice: "Tomek miał przejąć po nas gospodarstwo, być tutaj naszym dziedzicem. Każdy ojciec chciałby, żeby syn został na gospodarstwie i razem prowadzili to, ale sport zwyciężył" - mówi ojciec chłopaka, a Tomek tłumaczy, że rodzice nie naciskali i nie sprzeciwiali się: "Widzą, że jestem szczęśliwy i robię to, co kocham" - mówi.
"Wspieramy go w tym, a los przyniesie i pokaże, co będzie dalej" - podsumowuje mama mistrza, a ojciec dodaje: "Jestem dumny, bo jest dobrym człowiekiem".
Zaś sam Tomek podkreśla na koniec rzecz najistotniejszą: "Jeżeli kochasz coś robić z całego serca, to prędzej czy później będziesz mistrzem".
A więcej informacji ze świata sportu i ciekawych wywiadów czeka na was w programie "halo tu polsat" od piątku do niedzieli, już od godz. 8.00. Bądźcie z nami!
Zobacz też:






