Tych rzeczy w Wigilię lepiej nie robić. Dawne przesądy i zwyczaje Polaków - znasz je wszystkie?
Nie pierz, nie sprzątaj, uważaj, kto pierwszy zapuka do drzwi i koniecznie włóż łuskę karpia do portfela. Dawne wigilijne przesądy i zwyczaje przez lata miały decydować o szczęściu, zdrowiu i dostatku w nadchodzącym roku. Choć dziś traktujemy je z przymrużeniem oka, wiele z nich wciąż żyje w polskich domach. Znasz je wszystkie?

Wigilia od zawsze była w polskiej tradycji dniem wyjątkowym - pełnym symboli, znaczeń i zasad, których należało przestrzegać. Dawniej wierzono, że to, co wydarzy się tego wieczoru, może mieć wpływ na los całej rodziny w nadchodzącym roku. Stąd liczne zwyczaje i przesądy: od zakazów sprzątania i kłótni, przez liczbę potraw na stole, aż po drobne gesty, które miały zapewnić pomyślność i ochronę przed nieszczęściem. Dziś są one przede wszystkim elementem świątecznego klimatu i świadectwem dawnych wierzeń, które wciąż chętnie wspominamy, a nawet kultywujemy.
Kto pierwszy zapuka do drzwi, taki los przyniesie
W wielu regionach Polski wierzono, że osoba, która jako pierwsza przekroczy próg domu w Wigilię, przynosi ze sobą los na cały nadchodzący rok. Jeśli był to mężczyzna, miało to zwiastować szczęście, zdrowie i dobrobyt. Kobieta - według dawnych wierzeń mogła zapowiadać mniej pomyślny czas.
Dziś ten przesąd może nie kojarzyć się najlepiej i jest traktowany raczej jako ciekawostka obyczajowa, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu przykładano do niego dużą wagę. W niektórych domach starano się nawet "zaplanować" pierwszego gościa, by zapewnić sobie szczęśliwy rok.
Nie pierz, nie sprzątaj, nie kłóć się - wigilijne przesądy, które miały "zwiastować" cały rok
W wielu domach Wigilia była i jest dniem absolutnie wyjątkowym - obowiązywały w nim zasady, których należało bezwzględnie przestrzegać. Jednym z najpopularniejszych przesądów było przekonanie, że co zrobisz w Wigilię, to będzie ci się powtarzać przez cały nadchodzący rok.
Dlatego właśnie nie wolno było prać ani sprzątać. Wierzono, że takie czynności "ściągają" na dom ciężką pracę, zmęczenie i brak wytchnienia w kolejnych miesiącach. Wszystkie porządki należało zakończyć najpóźniej dzień wcześniej, a Wigilia miała być czasem spokoju i skupienia na bliskich.
Równie ważny był zakaz kłótni i podnoszenia głosu. Nawet drobne sprzeczki uznawano za zły znak- miały zwiastować nieporozumienia i napiętą atmosferę w rodzinie przez cały rok. Nic dziwnego, że starsze pokolenia powtarzały: "W Wigilię trzeba się pilnować".
Choć dziś traktujemy te przesądy z przymrużeniem oka, wiele osób przyznaje, że wciąż stara się w tym czasie zachować spokój i odłożyć codzienne obowiązki na później. Bo nawet jeśli to tylko tradycja, to właśnie ona tworzy wyjątkowy, ciepły klimat tego wieczoru.
12 potraw i co pod obrusem, to na szczęście
Dwanaście potraw symbolizuje dziś apostołów, ale dawniej liczyło się, by potraw było nieparzyście - miało to zapewnić urodzaj. Jedno było pewne, należało spróbować każdej potrawy, nawet symbolicznie. Pominięcie którejś miało przynieść pecha w nadchodzącym roku.
Sianko pod wigilijnym obrusem to symbol narodzin Jezusa, ale także dawny znak dostatku. Dawniej wierzono, że im więcej źdźbeł znalazło się pod obrusem, tym lepszych plonów spodziewano się w przyszłym roku. Po kolacji losowano źdźbła - zielone wróżyło zdrowie, żółte szczęście, a złamane... drobne przeciwności.
Więcej niż tradycja. Dzielenia się opłatkiem i dodatkowe nakrycie przy stole
Puste miejsce przy wigilijnym stole kojarzy się dziś głównie z gościnnością i pamięcią o bliskich, których z nami nie ma. Dawniej wierzono jednak, że to miejsce dla zbłąkanego wędrowca lub... dusz przodków, które tej nocy odwiedzają dom. Zostawienie wolnego talerza miało zapewnić rodzinie ochronę i pomyślność.
Z kolei dzielenie się opłatkiem ma przypominać o przebaczeniu i bliskości, ale dawniej w wielu regionach Polski wierzono, że kto odmówi przełamania się opłatkiem, ściąga na siebie pecha. Co ciekawe, opłatek dawano również zwierzętom gospodarskim - miało to zapewnić im zdrowie i urodzaj dla gospodarzy w nadchodzącym roku.
Łuska karpia w portfelu - przesąd czy świąteczna tradycja?
Wkładanie łuski z wigilijnego karpia do portfela to jeden z najbardziej znanych polskich zwyczajów bożonarodzeniowych. Według ludowych wierzeń ma ona zapewnić szczęście finansowe, ochronić przed pustym portfelem i przyciągnąć pieniądze przez cały nadchodzący rok.
Skąd wzięło się to przekonanie? Karp od wieków symbolizował dostatek i obfitość, a jego łuski ze względu na połysk przypominający monety miały "magnetyzować" bogactwo. W niektórych domach łuskę nosiło się w portfelu aż do kolejnej Wigilii, a potem wymieniało na nową, by "odnowić" szczęście. Dziś traktujemy ten zwyczaj raczej z uśmiechem, ale wiele osób wciąż go kultywuje. Bo nawet jeśli nie wierzymy w przesądy, łuska karpia stała się symbolem nadziei na lepszy, spokojniejszy i bardziej stabilny rok.
Nie wstawaj od stołu jako pierwszy
To jeden z najbardziej znanych przesądów. Dawniej wierzono, że osoba, która pierwsza wstanie od wigilijnego stołu, może nie doczekać kolejnych świąt. Dziś traktujemy to z przymrużeniem oka, ale zwyczaj do końca kolacji w wielu domach wciąż bywa respektowany - na wszelki wypadek.
A ty masz jakieś swoje ulubione zwyczaje lub przesądy wigilijne?
Zobacz też:






