Dużo chłodniej niż myślisz. Jaka temperatura w domu jest najzdrowsza?
Kamil Olek
Gdy aura za oknem staje się prawdziwie jesienna, a ostatnie gorące dni stanowią już tylko ulotne wspomnienie, czas dużo chętniej spędzamy w domowym zaciszu. Okazuje się jednak, że zamiłowanie do ciepła, skutkujące utrzymywaniem w pomieszczeniach dość wysokiej temperatury może mieć... negatywne skutki dla zdrowia. Ba, wytyczne w kwestii wartości na domowych termometrach ma nawet WHO. I to nie bez przyczyny.
Co za ciepło, to... niezdrowo? I tak, i nie – o wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia
Na początku należy zaznaczyć, że wartości, które podaje WHO, poparte są wieloma badaniami, a także biorą pod uwagę dziesiątki najróżniejszych czynników. Na tej właśnie podstawie zalecono, by nie tylko nadto nie wychładzać mieszkania (a punktem granicznym jest w tym przypadku temperatura 18°C), ale i go nie przegrzewać, do czego dość często mamy tendencję. W tym też przypadku wskazania są różne, zależą zaś między innymi od rodzaju pomieszczenia – w żadnym wypadku nie przekraczają one jednak 24°C, przy czym wartość ta odnosi się głównie do łazienki.
W pozostałych pokojach powinno być zdecydowanie chłodniej – w salonie około 20°C, w kuchni w granicach 18-19°C, w sypialni zaś optymalne będzie 18°C. Temperatura ta odnosi się do osób zdrowych i w przedziale wiekowym, który określany jest "produkcyjnym". W przypadku dzieci i osób starszych może ona zostać zwiększona o 1-2°C, jednak nie więcej.
Nim jednak wyjaśnimy, jak za ciepłe pomieszczenia mogą wpływać na nasze zdrowie, trzeba wspomnieć i o tych zbyt zimnych. Temperatura nigdy nie powinna wynosić mniej niż 16°C – znacznie zwiększa to bowiem ryzyko chorób układu oddechowego, a także rozmaitych alergii. A przy okazji wpływa na komfort.
Dlaczego "bardzo ciepło" niekoniecznie znaczy "bardzo dobrze"?
Wróćmy jednak do wyższych wartości termometrów. Co dzieje się więc z ludzkim organizmem, gdy za często i za długo przebywa on w nadmiernie ogrzewanych pomieszczeniach? Ano, dochodzi do jego osłabienia, z czym wiąże się uczucie ospałości i przemęczenia. Stąd zaś krótka droga do bólów głowy, a także problemów z zasypianiem i spokojnym snem. To tworzy z kolei błędne koło.
Ponadto narażamy się na wysuszenie śluzówek, co prowadzi do upośledzenia ich funkcji ochronnych i sprawia, że przestają być skuteczną ochroną przed drobnoustrojami. Co więcej, stałe utrzymywanie w domu wysokich temperatur skutkuje swego rodzaju szokiem dla organizmu, w chwili, gdy wychodzimy na zewnątrz. To także może prowadzić do występowania stanów chorobowych.
Niższa temperatura wiąże się więc ze wzmocnieniem odporności. To jednak nie wszystko, dzięki "przykręceniu" ciepła możemy także wpłynąć na środowisko. I to wyjątkowo pozytywnie, bo poprzez ograniczenie emisji CO2, a także redukcję zużycia węgla. Nie mówiąc już o tym, że i portfel będzie wdzięczny.
Zobacz też: