"Chrupiący pan", który łagodzi obyczaje, czyli kaloryczna miłość królowej Elżbiety II
Elżbieta II nie była zbyt wybredna w kwestii posiłków, ale miała swoje ulubione dania i przekąski, a zwłaszcza te drugie zyskały popularność ze względu na królewską sympatię. Niedawno były szef kuchni królowej zdradził, że miała ona słabość do wyjątkowej kanapki. Popularne danie kuchni francuskiej to definicja comfort food w wersji zupełnie przeciwnej do "light". Panująca 70 lat monarchini Wielkiej Brytanii uwielbiała kaloryczne smakołyki, a mimo to dożyła sędziwego wieku i to w świetnej kondycji.

Ulubiona kanapka Elżbiety II
Darren McGrady, były szef kuchni królowej Elżbiety II, w wywiadzie dla jednej z rozgłośni radiowych zdradził jeden przysmak, któremu zdyscyplinowana (także w kwestii posiłków) monarchini nie potrafiła się oprzeć. Powiedzieć, że to po prostu tost z serem, to zdecydowanie za mało.
Ulubiona kanapka Elżbiety II to wykwintna wersja zapiekanego chleba z szynką i serem oraz dodatkiem sosu beszamelowego. Pochodzi z kuchni francuskiej i nosi piękną nazwę croque monsieur, czyli dosłownie "chrupiący pan". Danie ma także swoją "damską" wersję, a jakże.
Tost królowej to flagowy przykład comfort food, bo jest nie tylko sycący, ciepły i tłusty, ale także kremowy i chrupiący jednocześnie. I ta kombinacja smaków i tekstur podczas jedzenia aktywuje w mózgu produkcję dopaminy i serotoniny - hormonów odpowiedzialnych za radość i dobre samopoczucie. Idealna przekąska na deszczową, przygnębiającą pogodę w Anglii, prawda?
Zobacz też: Dziwaczne zwyczaje króla Karola III. Bez tych specyficznych przedmiotów nie wyobraża sobie podróży
Co to jest croque monsieur?
Croque monsieur to jedna z najpopularniejszych, tradycyjnych francuskich kanapek, do dziś serwowanych w tamtejszych bistro. Składa się z chleba, często tostowego, wyrazistej w smaku szynki i sera - najczęściej emmentalera lub gruyère - ten gatunek szczególnie upodobała sobie królowa Elżbieta II. Ser występuje w tym toście podwójnie - zarówno w środku, między kromkami a mięsem, roztopiony i ciągnący, jak i na wierzchu - przyjemnie przypieczony i chrupiący.
Do francuskiej kanapki tradycyjnie dodaje się też sos beszamelowy, który nadaje mu wyjątkowej, kremowej konsystencji i wzbogaca smak, zmieniając zwykły na pozór tost w wykwintne danie. Podbija również i tak już wysoką kaloryczność.
Zakładając, że croque monsieur składa się z dwóch kromek chleba tostowego i tylko dwóch plastrów szynki, jego wartość energetyczną trzeba szacować na co najmniej 650 kcal. W wersji "damskiej", jako croque madame, czyli z jajkiem sadzonym na wierzchu, kaloryczność wzrasta przynajmniej o kolejne 100 kcal (nie licząc ewentualnego tłuszczu potrzebnego do usmażenia jajka). Nic dziwnego, że współcześnie francuskie tosty podaje się najczęściej w towarzystwie zielonych sałat.
Co jadła królowa Elżbieta?
Słynna monarchini Wielkiej Brytanii miała słabość do przyjemności, które choć na wyspach wręcz pospolite, dzięki jej upodobaniom zyskały wielką popularność, także poza wyspami. Oprócz croque monsieur Elżbieta II uwielbiała angielskie puddingi, a do popołudniowej herbaty przegryzała maślane herbatniki. Pierwszy tradycyjny przysmak (w wersji świątecznej m.in. z suszonych owoców, cukru, mąki jajek i solidnej ilości tłuszczu) może mieć nawet 600 kcal w jednej porcji. A malutkie ciasteczka zwane shortbread biscuits mają ich nawet po 80 - jeśli skusimy się na 5 sztuk, co trudne nie jest, wychodzi nam w sumie 400 kilokalorii.
Największą słabością królowej było zaś chocolate biscuit cake, czyli ciasto bez pieczenia, na bazie czekolady i ciasteczek. Elżbieta II lubiła je tak bardzo, że nadworni kucharze zabierali potrzebne składniki nawet w odległe podróże, aby móc zaserwować swojej władczyni jej ukochaną i najbardziej kaloryczną słodycz (jak podaje magazyn "Hello!"). W 100 g deseru znajduje się jakieś 450-500 kcal, a to znaczy, że w jednej porcji może być ich nawet 800! Królowa Elżbieta II miała więc wyjątkowo kaloryczne upodobania kulinarne, a mimo to cieszyła się świetnym zdrowiem nawet w wieku dziewięćdziesięciu kilku lat.
Zobacz też: Włosy piękne jak u księżnej. Trycholożka zdradza sekret zachwycającej fryzury Kate Middleton
Jadła kaloryczne przekąski, ale nie tyła. Jaki był sekret Elżbiety II?
Darren McGrady we wspomnianej rozmowie podkreślił, że chociaż Elżbieta II uwielbiała kaloryczne przysmaki, to cieszyła się nimi z umiarem i w niewielkich ilościach. I chociaż brzmi to jak banał, to świetnie tłumaczy cały sekret.
Królowa Anglii miała słabość do słodyczy i kalorycznych tostów, ale powszechnie było wiadomo, że jadała je tylko w niewielkich ilościach. Nigdy się nie objadała, a jej dni odznaczały się wyjątkową regularnością posiłków. Śniadanie, lunch, popołudniową herbatę i kolację jadała o stałych porach i nie podjadała w międzyczasie.
Ogromne znaczenie dla jej kondycji w podeszłym wieku miała też aktywność fizyczna - do ostatnich lat spacerowała z psami, wcześniej regularnie jeździła konno. Ruch był jej codziennością, także gdy wykonywała obowiązki królowej. Nie można też zapomnieć o tym, że Elżbieta odziedziczyła dobre geny, bo jej matka dożyła aż 101 lat, a poza tym stroniła od używek, a wszelkie napoje wyskokowe traktowała tylko jako drobny dodatek do posiłku.
Ale dla nas to cenna wskazówka, że możemy pozwolić sobie na iście królewskie przyjemności bez wyrzutów sumienia. Jeżeli tylko zachowamy umiar.