Od Osieckiej, przez Rodowicz, do Kwiatkowskiego. Wielki powrót "Wielkiej wody"
Kamil Olek
W mniemaniu wielu "klasyków się nie rusza", zaś spojrzenie na setki, jeśli nie tysiące, średnio udanych remake'ów, rebootów czy rearanżacji, sprawia, że trudno spierać się z podobnymi twierdzeniami. Nie zawsze tak być jednak musi, co z kolei ponad wszelką wątpliwość udowodnili dziś Maryla Rodowicz i Dawid Kwiatkowski, prezentując nową wersję legendarnej "Wielkiej wody". Efekt przeszedł bowiem najśmielsze oczekiwania. I to nie tylko te nasze.
"Trzeba mi wielkiej wody". Czyli jak Osiecka na Kaszuby wyjechała
Okazja jest wyjątkowo zacna, szkoda więc byłoby ją zmarnować i nie wspomnieć w kilku słowach o twórczyni (a właściwie – o twórczyniach) "Wielkiej wody". Historię powstania utworu przytoczyła zaś w jednym z wywiadów sama Maryla Rodowicz.
"Agnieszka Osiecka pod koniec lat 70. pojechała do Katarzyny Gaertner, znakomitej kompozytorki, mieszkającej na Kaszubach w małym, starym domku nad jeziorem. Napisała ten tekst oczarowana krajobrazem, pięknymi lasami, a Kasia dopisała muzykę", mówiła.
W innej z rozmów artystka zdradziła, że "Wielka woda" należy do jej ulubionych utworów (a warto przypomnieć, że tylko w swoim repertuarze ma ich około 2 tysiące).
"Słowa refrenu, »I tylko taką mnie ścieżką poprowadź, gdzie śmieją się śmiechy w ciemności i gdzie muzyka gra«, to jest najlepsza recepta na życie. To wzięłam sobie na zawsze od Agnieszki, umiała tak żyć – znajdować radość, słońce, blask nawet w największej ciemności", dodała wtedy.
Poezja Osieckiej (zwaną przez profesorkę Marię Janion "ostatnią romantyczką polskiej piosenki") zawiera dużo więcej podobnych przesłań, które, co chyba najważniejsze, nie dezaktualizują się mimo upływu lat. A obowiązek przypominania o nich Rodowicz wzięła sobie najwyraźniej do serca. I to nie ona jedna.
"Dopóki życie trwa". Rodowicz powraca w kolejnym duecie
Za kilka dni Maryla świętować będzie 79. urodziny, zaś zbliżająca się wielkimi krokami okrągła rocznica tychże stała się jedną z sił sprawczych nowego-starego albumu. Na krążku znajdą się bowiem doskonale znane już utwory, jednak w zupełnie nowych, bo międzypokoleniowych aranżacjach. Jak do tej pory światło dzienne ujrzały "Sing-sing" (z Mrozem) oraz "Damą być" (z Roxie Węgiel), a dziś, 3 grudnia, "Wielka woda" z Dawidem Kwiatkowskim.
Zapewne długo moglibyśmy opisywać, jak wielkim (i pozytywnym) zaskoczeniem okazał się dla nas ten utwór, jednak głos najlepiej oddać będzie internautkom i internautom, którzy zdążyli już po wielokroć wyrazić własne opinie. Co ciekawe – w większości jednoznaczne.
"To jest dzieło sztuki! Piękna gra świateł, aranżacja, wykonanie, klimat. Wspaniały hołd dla Agnieszki Osieckiej";
"Ta odświeżona piosenka nabrała nowego znaczenia w dzisiejszych czasach. Głosy Maryli i Dawida wspaniale tu ze sobą współbrzmią. No i Dawid grający na fortepianie... Coś wzruszającego!";
"Maryla zamyka usta ludziom, którzy w sposób bezczelny każą, by zeszła ze sceny. A ona jeszcze ma sporo do pokazania";
"Po prostu magia, cudowny teledysk i naprawdę poruszająca aranżacja utworu. Do tego nadal silny głos Maryli i Dawid z tą głębią, z emocjami wprost wypisanymi w jego głosie, dodatkowo grający na pianinie. Coś niesamowitego, wzrusz totalny" – to tylko niektóre z wpisów w sieci.
Nam nie pozostaje zaś nic, poza złożeniem gratulacji – Maryli, Dawidowi oraz wszystkim twórcom i twórczyniom tej aranżacji. Chapeau bas!
Zobacz też: