Meghan Markle opłakuje psa, którego uratowała ze schroniska. Post zilustrowała szczególnymi zdjęciami
Beata Łajca
"Wypłakałam zbyt wiele łez, by móc je zliczyć" - pisze na Instagramie Meghan Markle. Wczoraj księżna Sussex musiała pożegnać się ze swoim najwierniejszym przyjacielem i z tej okazji zamieściła na swoim nowym koncie poruszający wpis, zilustrowany zdjęciami i filmami, także tymi bardzo prywatnymi.
Nie minął nawet tydzień od pierwszego posta opublikowanego na nowym koncie Meghan Markle na Instagramie, a liczba jej obserwatorów sięga już 1,4 mln. Księżna Sussex wróciła do mediów społecznościowych po długiej przerwie i już wiemy, że jej profil będzie cieszył się szaloną popularnością. Tym bardziej, jeżeli będzie na nim publikować tak osobiste posty.
Zobacz też: Meghan Markle wraca na Instagram i w kilkanaście godzin zyskuje setki tysięcy obserwatorów
Meghan Markle opłakuje stratę swojego najwierniejszego przyjaciela
Wczoraj na koncie @meghan pojawił się post, w którym księżna opisała niesamowitą historię swojego najwierniejszego przyjaciela - psa rasy beagle, którego uratowała w 2015 roku ze schroniska w Kanadzie. Jak pisze, opiekunowie nie dawali mu szans, ale okazało się, że mały Guy potrzebował nie tylko leczenia, ale przede wszystkim miłości. I jak widzimy na zdjęciach i filmach, którymi księżna zilustrowała swój post, tej miłości z pewnością mu nie brakowało. Możemy oglądać czworonoga z Meghan, Harrym, a także jej dziećmi. To naprawdę wyjątkowe zdjęcia.
Guy towarzyszył Meghan w najważniejszych momentach życia.
"Był ze mną w «Suits», kiedy się zaręczyłam (i wzięłam ślub), kiedy zostałam mamą... Był ze mną zawsze: w ciszy, w chaosie, w spokoju", wspomina księżna Sussex i opowiada dramatyczną walkę, którą stoczyła wraz z księciem Harrym, aby uratować Guy'a po wypadku, jakiego doznał na krótko przed jej przeprowadzką do Wielkiej Brytanii. Mały piesek musiał przejść wiele operacji i istniało poważne ryzyko, że nigdy nie będzie chodził. Na szczęście świetni lekarze pomogli mu, za co Meghan do dziś jest wdzięczna.
Ale wczoraj musiała się z nim pożegnać, co było dla niej druzgocącym doświadczeniem.
"Wypłakałam zbyt wiele łez, by móc je zliczyć - takich łez, które sprawiają, że wchodzisz pod prysznic z absurdalną nadzieją, że woda spływająca po twojej twarzy w jakiś sposób sprawi, że przestaniesz je czuć, albo będziesz mógł udawać, że ich tam nie ma. Ale one są. I to też jest w porządku", pisze we wzruszającym poście Meghan Markle.
Dzięki miłości do psów zyskała przychylność królowej Elżbiety II
Meghan Markle od zawsze kochała psy i Guy nie był jedynym, którego adoptowała. Miłość do czworonogów była też jedną z cech, która urzekła ją w przyszłym mężu i pomogła jej zyskać przychylność królowej Elżbiety II.
O tym, że kobieta, która nie tylko nie pochodzi z arystokratycznej rodziny, ale też wykonuje specyficzny zawód, nie będzie miała lekko na królewskim dworze, mówiło się na długo przed ślubem księcia Harry'ego. Meghan udało się jednak oczarować babcię męża, bo od razu polubiły ją jej dwa corgi. Królewskie psy były znane z tego, że nie wszystkich darzą sympatią. W wywiadzie zaręczynowym wspomniał o tym książe Harry, mówiąc, że przez "33 lata był obszczekiwany", a jego narzeczona wręcz przeciwnie. Podobno podczas jednego z pierwszych spotkań z królową Elżbietą pieski leżały na jej stopach, co musiało być ogromnym wyróżnieniem.
Wielką zasługą Meghan Markle jest to, że zawsze namawiała ludzi do ratowania psów ze schronisk. Na pewno dzięki niej wiele czworonogów znalazło swoje kochające domy.