Kultowe dania z PRL-u w nowej, wegańskiej odsłonie. Już nigdy nie zjecie tradycyjnych wersji
Kamil Olek
Kuchnia PRL-u, jaka była – każdy widział (a przynajmniej słyszał). Deficyty wielu podstawowych produktów, a także całkowity brak tych, które dziś uznajemy za pospolite, sprawiły, że potrawy często były "kombinowane", jednak mimo to... wyjątkowo smaczne. Do dziś na polskich stołach gości wiele dań, które swoją popularność zyskały przede wszystkim w czasach Polski Ludowej. My przedstawiamy jednak przepisy na cztery z nich w zupełnie nowych, a przy okazji wegańskich odsłonach. Gwarantujemy przy okazji, że po ich spróbowaniu wspomnienia nie tyle wrócą, ile ustąpią miejsca zupełnie nowym.
Wegańska sałatka jarzynowa z pieczonych warzyw
Mimo że to w PRL-u była prawdziwą królową każdej imprezy, dziś przygotowywana bywa równie chętnie. Sałatka jarzynowa, bo o niej – rzecz jasna – mowa, choć oryginalnie pochodzi zza wschodniej granicy, a wariacje na jej temat znane są w większości krajów Europy, szczególną popularność w Polsce zyskała w latach 70. ubiegłego wieku. Sposobów jej przygotowywania znaleźć można dziesiątki, jeśli nie setki. My proponujemy wersję nie tylko w pełni wegańską, ale i sprawiającą, że znana wszystkim klasyka nabierze zupełnie nowego charakteru.
Składniki:
- 3 ziemniaki
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- 1 niewielka bulwa selera (lub ½ większej)
- 2 łyżki oliwy
- 1 szklanka ugotowanego zielonego groszku (opcjonalnie 1 puszka groszku konserwowego)
- ½ szklanki ugotowanej ciecierzycy (lub ½ puszki ciecierzycy konserwowej)
- 1 niewielkie, kwaśne jabłko
- 4 spore ogórki kiszone
- 3 łyżki roślinnego majonezu
- 2 łyżki roślinnej kwaśnej śmietany (lub wegańskiego jogurtu naturalnego)
- 1 łyżeczka musztardy Dijon (opcjonalnie innej pikantnej musztardy)
- 1 łyżeczka jasnej pasty miso (opcjonalnie)
- szczypta czarnej soli (opcjonalnie)
- sól i pieprz
Sposób przygotowania:
Ziemniaki, marchewkę, pietruszkę oraz seler pokroić w niezbyt drobną kostkę, skropić oliwą oraz doprawić solą i pieprzem, a następnie upiec do miękkości w piekarniku nagrzanym do 200ºC. Wystudzić.
Ciecierzycę przesiekać, jabłko i ogórki pokroić w kostkę, połączyć z groszkiem oraz upieczonymi warzywami.
W osobnej miseczce wymieszać majonez, śmietanę, musztardę oraz opcjonalnie pastę miso i czarną sól (nada całości charakterystycznego, jajecznego posmaku, jest jednak wyjątkowo intensywna, należy więc uważać z ilością). Dodać do reszty składników.
Całość wymieszać oraz doprawić solą i pieprzem. I już! Zupełnie nowe wydanie sałatki jarzynowej gotowe.
Tofu a’la ryba po grecku
Fasolka po bretońsku, śledź po japońsku, a nawet sałatka szwedzka - to zaledwie kilka peerelowskich hitów, które... nie mają nic wspólnego z rzekomymi państwami pochodzenia. Do tego zacnego grona należy także osławiona ryba po grecku, która z Grecją nie ma za dużo wspólnego. Skoro więc daniu temu daleko do Olimpu, nic nie stoi na przeszkodzie, by podmienić... i drugą część nazwy. W tym przypadku na roślinną alternatywę.
Składniki:
Na sos:
- 3 marchewki
- 1 pietruszka
- 1 niewielka bulwa selera
- 2 cebule
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki oliwy
- około 250 gramów przecieru pomidorowego (mniej więcej 1 szklanka)
- 3 liście laurowe
- 5 kulek ziela angielskiego
- 1 łyżeczka słodkiej, wędzonej papryki
- 1 łyżka brązowego cukru (opcjonalnie białego)
- 2 łyżki sosu sojowego
- kilka łyżek bulionu warzywnego
- sól i pieprz
Na tofu a’la rybę:
- 3 kostki naturalnego tofu (każda po około 180 gramów)
- 3 szklanki bulionu warzywnego
- 3 liście laurowe
- 3 kulki ziela angielskiego
- 4-5 arkuszy nori (jak do sushi)
- 2 łyżki sosu sojowego
- pół szklanki napoju roślinnego
- 3 łyżki mąki pszennej
- 2 łyżki mąki kukurydzianej
- ½ łyżeczki suszonego czosnku
- ½ łyżeczki suszonej cebuli
- sół i pieprz
- olej do smażenia
Sposób przygotowania:
Marchewki, pietruszkę oraz seler zetrzeć na drobnej tarce, cebulę pokroić, a czosnek przecisnąć przez praskę (lub drobno posiekać).
Na patelni rozgrzać oliwę, zeszklić cebulę, po dłuższej chwili dodać czosnek (uważając, by się nie przypalił). Odłożyć do miseczki, a na tej samej patelni smażyć starte na tarce warzywa.
Dodać przecier pomidorowy, odłożoną uprzednio na bok cebulę, a także wszystkie przyprawy oraz sos sojowy i bulion warzywny. Dusić około 30 minut pod przykryciem, w razie konieczności podlewając bulionem. Na końcu doprawić jeszcze solą i pieprzem. Wystudzić.
Tofu porządnie odsączyć z zalewy (najlepiej odciskając je przy pomocy papierowego ręcznika), a następnie pokroić w 1,5-centymetrowe plastry. W garnku umieścić bulion warzywny, przyprawy, sos sojowy, a także 2 arkusze nori (pocięte lub porwane na mniejsze kawałki). Zagotować, a następnie dorzucić pokrojone tofu i gotować dalej około 20 minut. Następnie wyłowić i wystudzić (zostawiając przy okazji odrobinę wywaru).
Pozostałe nori pociąć na paski, a następnie owijać nimi każdy plaster tofu, używając jako “kleju" wystudzonego wywaru. W jednej z miseczek wymieszać mąkę z czosnkiem, cebulą oraz solą i pieprzem, do drugiej wlać zaś napój roślinny. Owinięte nori tofu panierować, a następnie smażyć na rozgrzanym oleju po kilka minut z każdej strony. Odsączać z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku.
Na dnie większego naczynia ułożyć warstwę warzyw z przecierem pomidorowym, następnie kawałki “ryby" z tofu, a na końcu przykryć drugą warstwą warzyw. Odstawić na minimum kilka godzin do lodówki i... gotowe. Różnicy nie wyczują nawet najwięksi zwolennicy rybnych smaków!
Roślinne "zimne nóżki" z agarem
Zimne nóżki, galart, auszpik, studzienina, a nawet meduza – to wszystko nazwy tej samej potrawy, znanej w Polsce od setek lat, spopularyzowanej w międzywojniu, równie chętnie spożywanej jednak również w PRL-u. Mięsna galaretka, w zależności od regionu powstająca z różnych składników, stała się nieodłącznym elementem świąt czy innych spotkań towarzyskich. Czy da się jednak przygotować ją bez użycia odzwierzęcych składników (w tym i żelatyny)? Oczywiście. Wystarczy składnik, który od dawna można już znaleźć w polskich supermarketach.
Składniki:
- 1 litr bulionu warzywnego
- 2 łyżeczki agar-agar (roślinnej alternatywy żelatyny, do dostania w większości hipermarketów)
- 1 kostka wędzonego tofu
- 1 szklanka zielonego groszku
- 2 marchewki
- kilka różyczek brokułu
- garść posiekanej natki pietruszki
- sól i pieprz
Sposób przygotowania:
Groszek, marchewkę i brokuł ugotować w bulionie warzywnym, a następnie wyłowić i odłożyć na bok. Sam bulion doprawić solą i pieprzem do smaku.
Marchewkę pokrój w kostkę, różyczki brokułów podziel na mniejsze kawałki. Tofu pokrój w kostkę lub zetrzyj na tarce.
Bulion ponownie zagotuj i dodaj do niego agar-agar i gotuj przez kolejne 2-3 minuty.
W foremkach, których używasz do galaretek, ułóż posiekaną natkę pietruszki, następnie warzywa, a na końcu tofu. Całość zalej gorącym jeszcze bulionem, a następnie odstaw do stężenia.
Podawaj z sokiem z cytryny lub z octem winnym. Smacznego!
Bezjajeczny kogel-mogel z aquafaby
Czas na coś słodkiego. Czy kogel-mogel można przygotować bez jajek i czy dalej będzie wtedy koglem-moglem? Zdania są podzielone, jednak dla tych, którzy produktów odzwierzęcych nie spożywają, a tęsknią za smakiem dzieciństwa, mamy dość udaną alternatywę. Dodatkowo, wszystko w duchu zero waste, do przygotowania użyta zostaje bowiem aquafaba, czyli mająca szerokie zastosowanie w wegańskiej kuchni... woda po gotowaniu ciecierzycy lub też zalewa po ciecierzycy w puszce. W tym przypadku nie ma co martwić się ewentualnym posmakiem strączków, znika on bowiem całkowicie.
Składniki:
- 2/3 szklanki aquafaby (co odpowiada zalewie z około dwóch 400-gramowych puszek ciecierzycy)
- 2/3 szklanki cukru pudru
- szczypta czarnej soli (opcjonalnie)
- szczypta kurkumy (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
Aquafaba ubija się trudniej (i dłużej) niż jajka, do wykonania potrzebny będzie więc mikser. W jego misie należy umieścić zalewę z ciecierzycy i ubijać na najwyższych obrotach około 10 minut. Gdy całość zacznie przypominać klasyczną pianę z białek, stopniowo dodawać cukier puder, dalej ubijając. I... to by było na tyle. Przynajmniej w podstawowej wersji. By uczynić nasz wegański kogel-mogel bardziej jajecznym, pod sam koniec ubijania można dodać do niego odrobinę czarnej soli (słowo "odrobina" jest tu kluczowe, ma ona bowiem niezwykle intensywny, jajeczny smak), a także niewielką szczyptę kurkumy dla koloru. Przysmak z dzieciństwa w roślinnej wersji gotowy!