TYLKO U NAS. Anna Lewandowska szczerze o związku z Robertem: "Mój mąż nie jest wylewny"
Beata Maj
W rozmowie z Agnieszką Hyży Anna Lewandowska zdradziła, jak wygląda życie jej rodziny w Barcelonie. Opowiedziała, jak ona i Robert dzielą między siebie obowiązki, wspomniała również o tym, że jej związek jest specyficzny, bo jako para nie są tylko małżonkami, ale i brandem.
Kamera "halo tu polsat" gościła niedawno w domu Anny i Roberta Lewandowskich. W szczerej rozmowie z Agnieszką Hyży Ania Lewandowska opowiedziała o tym, jak wygląda jej życie w Barcelonie.
Anna Lewandowska w rozmowie z Agnieszką Hyży zdradza, jaki jest związek jej i Roberta
"Jak stworzyć dom, rodzinę, związek, gdy wszyscy patrzą? Czy były momenty, gdy myślałaś, >>ja już nie chcę być Lewandowską, chcę być Anką<<" - zapytała Lewandowską prowadząca "halo tu polsat". A Anna odpowiedziała z rozbrajającą szczerością:
"Trochę tak... Myślę, że Barcelona trochę mi w tym pomogła, żeby być taką Anką i trochę taka jestem też" - zauważyła. Dodała, że na co dzień pamięta o tym, że działa w teamie: "Ja nie jestem tylko jednostką. Ja jestem z moim mężem małżeństwem, brandem..." - stwierdziła. A gdy Hyży zapytała, czy to Ania chciała przeprowadzić się z całą rodziną do Barcelony, Anna odparła, że decyzja była związana z propozycjami, jakie dostał Robert:
"Mój mąż zawsze chciał być w hiszpańskiej lidze, była wtedy rozmowa na temat dwóch klubów. No, wziął kartkę - plusy, minusy, wszystko się zgadzało, a ja byłam szczęśliwa" - śmiała się, wspominając moment podejmowania decyzji o przyszłym życiu.
Anna rozwiała też wątpliwości na temat tego, czy rodzina piłkarza może podejmować decyzje stojące w kontrze do planów zawodowych zawodnika.
"Czy żona piłkarza może powiedzieć czasami >>nie<<? Nie, no nie pojedziemy do tej Barcelony" - zapytała Hyży.
"Nieee, no jak? Zawsze jedziemy za Robertem" - odparła Anna. - "Nie wiem jak potem, teraz, gdyby Robert jutro powiedział, że wyjeżdżamy na rok gdzieś, a dzieci już chodzą do szkoły, Klara już chodzi do 3. klasy i tak dalej, pewnie byśmy musieli pogadać na ten temat, jak to zrobić... Teraz nasz kalendarz jest przypisany bardziej dzieciom. Wcześniej zawsze pod Roberta, dopóki dzieci nie chodziły do szkoły, a teraz no Klara chodzi do takiej szkoły, że nie może omijać. Więc najczęściej jest tak, kiedy mój mąż leci na zgrupowanie do Polski, ja zostaję, a ja jadę wtedy, kiedy on wraca i wtedy się wymijamy. Wcześniej zawsze we czwórkę jechaliśmy czy we trójkę, jak jeszcze Laurki nie było i ja pracowałam wtedy, robiłam swoje rzeczy w Polsce, on na kadrze, teraz to się zmieniło" - mówiła.
Anna Lewandowska o zarabianiu pieniędzy i inwestowaniu
Anna Lewandowska w ciągu wielu lat zbudowała imponujący biznes. Zdarzało się jednak, że jej sukcesy łączono z Robertem. Od pewnego czasu sam Lewandowski podkreśla, że jego żona sama wypracowała swój biznes i stoi za jego sukcesem.
"Właściwie mi to Robert powiedział kiedyś: >>Ania, ale zobacz, jak jest - ja nie zainwestowałem w twoje biznesy<< i kiedyś sam to powiedział w wywiadzie. Ja mówię >>czemu tu to mówisz?<<, a on >>a czemu nie? Zacznij mówić, że zarobiłaś pieniądze i inwestujesz<<" - wspominała Anna. - "Oczywiście ja nie chcę zakrzywiać rzeczywistości i mówić, że osiągnęłam wszystko sama, Zosia Samosia, że jestem taka ach i och wspaniała, power woman i w ogóle. Nie. Ja zawsze powtarzam dwa zdania, które zawsze powtarzałam: >>gdyby nie karate, nie byłabym tą osobą, którą jestem pod względem dyscypliny, konsekwencji, ambicji i tak dalej, ale gdyby nie Robert, oczywiście, że nie byłabym taka znana, nie otwierałabym dzisiaj dużego projektu na Europę<<. I oczywiście mam nianię, mam panią do sprzątania w domu i jakby korzystam z tych dóbr, możemy sobie na to pozwolić i nikogo z tym nigdy nie oszukiwałam. Natomiast mam też 5 firm, mam dużo ludzi wokół mnie, którzy pracują ze mną i dla mnie" - podsumowała.
Agnieszka Hyży dopytywała, czy Anna osiągnęła sukces dzięki swoim wysiłkom.
"Myślę, że tak" - odparła Lewandowska. - "To jest taki motyw niezatrzymywania się, mój mąż czasem się śmieje, że mnie tylko ściana zatrzyma. I chciałabym zmotywować inne kobiety i zmobilizować, że jeśli widzą wokół siebie pozytywne momenty do zbudowania siebie, to niech to robią. I oczywiście są tego plusy, jeżeli rodzina cię wspiera, to jest fajne i fajnie jest zawalczyć o siebie i w pewnym momencie powiedzieć, że zapracowałam na to wszystko. Mój mąż do momentu otwarcia nie był w Edan ani razu i on mi powiedział jedno - >>ja przyjadę, jak będzie gotowe<<. Dał mi przestrzeń do poczucia się do tego, że od A do Z jest to moje" - powiedziała Anna.
Zdradziła też, jak Robert zareagował, gdy zobaczył jej nowy biznes.
"Napisał mi >>kochanie, możesz być z siebie dumna, to dopiero początek<<. I dla mnie to była najlepsza nagroda. Mój mąż nie jest wylewny, nie jest to osoba, która zagłaszcze i będzie chwaliła, jak on powie raz >>jestem z ciebie dumny<<, to ma naprawdę duże znaczenie" - podkreśliła.
Anna Lewandowska o tańcu
W rozmowie z Agnieszką Hyży pojawił się też wątek tańca, który po przeprowadzce do Barcelony zajął ważne miejsce w życiu Anny Lewandowskiej. Ania wspomniała, że zaczęło się od uwagi męża:
"Mój mąż stwierdził >>a ty tak cały czas gardę trzymasz, pomyśl o tym, żeby być bardziej kobiecą<< i ja sobie powiedziałam >>taaak?<<. Najpierw chciałam mu zrobić niespodziankę i zaczęłam chodzić na zajęcia z Maserakiem, a potem mu powiedziałam >>dobra Robert, coś ci powiem, zaczęłam tańczyć<< - wspominała.
Zobacz też: TYLKO U NAS. Anna Lewandowska o najcięższym kryzysie wizerunkowym: "Nie mogłam się odezwać"
"To mi dawało straszny power, kilka lekcji zrobiłam z Rafałem i to dzięki niemu też ja zaczęłam tańczyć tak naprawdę. I to jest fajne, bo mam 36 lat, nadal się uważam za młodą, natomiast jednak ten taniec mnie odmładza. To jest też super cool, że moja córka Klara uczy się hip hopu i ostatnio na jednej salce były zajęcia Klary, na drugiej salce miałam ja (...). Myślę, że taniec jest niesamowity (...). Ja dzięki temu poznałam tylu ludzi, z którymi dzisiaj pracuję, którzy są moimi przyjaciółmi" - wyznała Lewandowska.
Anna Lewandowska przyznaje, z czym ma największe problemy
Agnieszka Hyży zapytała też Anię, co w ostatnich latach nie wychodziło jej tak, jakby chciała:
"Jako mama, że nie potrafię tak umiejętnie połączyć, jak bym chciała wiele ról (...) czasami się wywracam" - wyznała Anna. - "Gdyby włączyć ukrytą kamerę, myślę, że wiele osób by się zdziwiło w kontekście tego, jak mój dzień wygląda, jak biegam. Tego bym się chciała nauczyć - eliminowania niektórych rzeczy, które są nieważne lub niepotrzebne, żeby nie tracić tej energii" - przyznała Ania.
Lewandowska dodała, że jako trenerka spełnia się w 100 procentach i to właśnie praca dodaje jej energii:
"Dużo osób mówi, że jestem zupełnie inną osobą, kiedy mam mikrofon i kiedy jestem na sali. Ja prowadziłam trening w ciągu dnia dla mojego teamu i oni mówią >>Ania, tyle na głowie, założyłaś mikrofon i nagle klik<<" - wspominała. - "Ja bym nie mogła nic nie robić, myślę, że to jest tak, (...) jak mamy szufladki w szafie - jesteś szafą i jak któraś szufladka jest niewypełniona, to poszukujemy, żeby je wypełnić, żeby być zupełnie szczęśliwymi. Mi daje szczęście to, że mogę motywować, inspirować ludzi, mi daje szczęście to, kiedy wiem, że zmieniam ich życie, to jest ogromna satysfakcja i nagroda, że robisz coś dla kogoś i dzięki temu też sama rośniesz w siłę. Ja jestem ekstrawertykiem, ja potrzebuję ludzi, to są takie puzzle, mój mąż jest skupiony zawsze na jednej rzeczy, a ja na 100 małych i jakoś wychodzi. To jest chyba kwestia zaangażowania i oddania się danemu projektowi. Jeżeli coś czuję, to oddaję się temu na 100 procent, jeżeli czegoś nie czuję, to możesz to zauważyć" - zakończyła Ania.