O testamentach, pożegnaniach i Kipiel-Sztuce. Pałys i Parady rozważania ostateczne
Kamil Olek
Na świecie pewne są podobno jedynie dwie rzeczy – podatki oraz... śmierć. Tak przynajmniej sądził Benjamin Franklin, choć bez wątpienia zgadzają się z nim również gościnie dzisiejszego "halo tu polsat" – aktorka Renata Pałys oraz adwokatka Iga Parada-Kaszewiak. Okazuje się bowiem, że kwestie te nierozerwalnie się łączą, a przy okazji... wcale nie są aż tak kontrowersyjne, jak mogłoby się wydawać. W trakcie rozmowy nie zabrakło i wspomnienia o Marzenie Kipiel-Sztuce.
Renata Pałys o testamencie i planowaniu własnego pożegnania. "To jest normalna rzecz"
Renata Pałys – aktorka, scenarzystka i reżyserka, szerszemu gronu odbiorców i odbiorczyń znana z roli Heleny Paździochowej w "Świecie według Kiepskich", o sprawach ostatecznych wspominała już kilkukrotnie, jej podejście wciąż wrzucane jest jednak do worka z napisem "nietypowe". Śmierć bowiem, szczególnie w Polsce, dalej stanowi tabu.
"Uważam, że właśnie tak, jak płaci się podatki, tak powinno się sporządzić testament, żeby nie zostawiać rodziny w kłopocie. To jest normalna rzecz. [...] Panuje takie przekonanie, że jeśli zaczniemy rozmawiać o testamentach, zaczniemy je spisywać, to wywołamy albo sprowokujemy jakieś zdarzenia. A ja mam właśnie wrażenie, że jeśli będziemy na to przygotowani, to te zdarzenia będą trzymały się od nas z daleka", przekonywała.
Na potwierdzenie tych słów artystka przytoczyła wspomnienie sprzed lat, dotyczące reakcji jej męża na pierwszy ze spisanych testamentów – jako że tych, co sama przyznała, było już co najmniej kilka ("zmieniały się jak moje życie").
"Pamiętam, że gdy zrobiłam swój pierwszy testament, mój mąż był bardzo oburzony, że zwariowałam, że po co testament, o co mi chodzi, gdzie się wybieram. A to po prostu była daleka, egzotyczna podróż i zawsze jestem przygotowana na to, że może się różnie skończyć", powiedziała, dodając, że miało to miejsce 20 lat temu, ona zaś... "dalej żyje".
Jak jednak przygotować się do tego przedsięwzięcia od strony prawnej?
Jak spisać testament? Iga Parada-Kaszewiak o meandrach polskiego prawa
Adwokatka wyjaśniła, że testamenty możemy w gruncie rzeczy podzielić na dwie kategorie – spisane własnoręcznie oraz notarialnie. W pierwszym przypadku przygotowanie ostatniej woli sprowadza się do spisania jej na kartce. I tyle. Należy jednak pamiętać o kluczowej zasadzie – musi być dokument spisany tak odręcznie, jak i własnoręcznie.
"Zdarzało się i zdarza nieraz, że ktoś drukuje treść testamentu i jedynie podpisuje. Taki testament, taka ostatnia wola jest nieważna. Zetknęłam się też z sytuacją, że starsza spadkodawczyni poprosiła sąsiadkę, która miała piękny charakter pisma, żeby wykaligrafowała jej treść testamentu. Wyglądał on rzeczywiście imponująco. Ale pani spadkodawczyni jedynie podpisała ten testament, czyli nie spełniał wymogu", opowiadała prawniczka.
Drugą z opcji spisanie testamentu notarialnie, które to, pod pewnym względami, ma przewagę nad "ręczną" opcją. Taki dokument dużo trudniej jest bowiem podważyć.
"Bo testament własnoręczny– i w praktyce spotykam się z tym często – podważany jest na ogół z powodu twierdzenia, że osoba, która go sporządziła nie była w pełni świadoma. Jeżeli idziemy do notariusza, ma on obowiązek zweryfikować, czy osoba, która staje przed nim jest w pełni świadoma, czy wie, co czyni. Taki testament trafia też do pewnego rejestru. Oczywiście, własnoręczny też może zostać tam zgłoszony, natomiast notarialny trafia tam automatycznie", wyjaśniła.
Nie zabrakło i informacji o kosztach – notariusz czy notariuszka zainkasują za podobną usługę od kilkudziesięciu do kilkuset złotych, wszystko zaś zależeć będzie od stopnia skomplikowania dokumentu. Ten zaś możemy ponadto dowolnie zmieniać i korygować – w zależności od sytuacji życiowej, tak, jak zrobiła to Renata Pałys.
Paździochowa o Kiepskiej, czyli Pałys o ostatnich chwilach (i takiej też woli) Kipiel-Sztuki
Rozmowa z Renatą Pałys, a już szczególnie taka, nie mogła obejść się bez wspomnienia o Marzenie Kipiel-Sztuce, serialowej Halince Kiepskiej, która odeszła 9 czerwca tego roku. Artystka opowiedziała między innymi o testamencie przyjaciółki, który nie ujrzał światła dziennego.
"Zrobiła ten błąd, że testamentu nie sporządziła. Miał stać się to nazajutrz [10 czerwca – przyp. ded.], ponieważ chciała cały swój majątek przepisać fundacji, która prowadziła hospicjum, gdzie spędziła ostatnie miesiące", wyjawiła.
Dodała także, że towarzyszyła Sztuce do samego końca, rozmawiały zaś między innymi o... ostatnim pożegnaniu, które sama zaplanowała.
"Ona bardzo wyraźnie mówiła, jak chce, żeby wyglądał jej pogrzeb i wyglądał dokładnie tak, jak ona chciała. Pojawiły się i balony, i byli ludzie w masie olbrzymiej, ubrani na kolorowo i to był świecki pogrzeb. Były puszczane piosenki, nagrane przez Marzenę na ostatnią płytę, która niestety nie ukazała się, a powinna, bo to naprawdę wspaniały materiał. Było tak, jak sobie życzyła", zakończyła Pałys.
Zobacz też: