"Miałem wszystko, a czułem, że nie mam nic". Ronnie Ferrari szczerze o kryzysie i późniejszej przemianie
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
Gościem "halo tu polsat" był Hubert Kacperski, znany szerzej jako Ronnie Ferrari. Choć zdobył ogromną popularność, rzesze fanów i stworzył wielki hit, życie nie oszczędziło mu trudnych doświadczeń. Przeszedł załamanie nerwowe, jednak nie musiał mierzyć się z tym sam - ogromnym wsparciem była dla niego mama, która towarzyszyła mu także w naszym studiu. Razem opowiedzieli o drodze do odzyskania równowagi, metamorfozie Huberta oraz o wielkiej sile rodzinnych więzi.

Ronnie Ferrari, a właściwie Hubert Kacperski, to 25-letni wokalista i kompozytor. Kilka lat temu zdobył ogromną popularność dzięki piosence "Ona by tak chciała", która błyskawicznie stała się hitem wakacji 2019 roku. Od tego momentu jego muzyczna kariera zaczęła dynamicznie się rozwijać. Jednak życie w blasku reflektorów mocno wpłynęło na jego samopoczucie - rok po premierze przeboju zdecydował się zawiesić koncerty i skupić się na swoim zdrowiu psychicznym.
Przerwał karierę z powodów zdrowotnych. W trudnym czasie pomagała mu mama
Na początku rozmowy w studiu Agnieszka Hyży zapytała Ronniego o trudny okres w jego życiu, kiedy z powodów zdrowotnych zdecydował się przerwać karierę. Prowadząca była ciekawa, czy nagły sukces, rosnąca popularność i intensywna liczba koncertów z czasem nie stały się dla niego przysłowiową "kulą u nogi".
"Gdy w tym faktycznie trwałem, w takim toku myślowym, w pędzie koncertowym, była dla mnie rzeczywiście taka kula u nogi. Ale koniec końców, jak się nad tym zastanowić, to była jedna z najciekawszych rzeczy, jaka mi się przydarzyła w życiu. Wiele mnie to nauczyło, zahartowało moją osobowość, poprawiło moje kontakty międzyludzkie. Gdy spotykasz się z setkami osób codziennie na koncertach, rozmawiasz z nimi, dzielisz chwile, jesteś w stanie wiele cech charakteru od tych ludzi przyswoić i uczyć się", powiedział artysta.
W dalszej części rozmowy Ronnie zdradził, że w pewnym momencie stracił kontrolę nad swoim życiem, był przebodźcowany, grał po cztery koncerty dziennie i nie miał czasu na normalne życie. Jego organizm w końcu powiedział "stop".
"W pewnym momencie, gdy już masz wszystko, uświadamiasz sobie, że tak naprawdę nie masz nic. Łapiesz za jeden koniec sznurka i drugi ci ucieka. Tak naprawdę moje zdrowie mocno na tym ucierpiało. Miałem w pewnym momencie dość kontaktu z ludźmi, których widziałem na co dzień. Byłem bardzo mocno przesycony tą adrenaliną koncertową - grałem nie tylko w weekendy, ale codziennie. W momencie, gdy to wybuchło, mój organizm odmówił posłuszeństwa. Pamiętam, że wracałem wtedy z trasy, jechałem do domu się wyspać i dosłownie ze łzami w oczach trzymałem kierownicę. Pomyślałem, że nie dam rady", wyznał Hubert.
Korzystając z okazji, prowadzący zapytali Monikę Kacperską, co czuje matka, gdy widzi, że jej dziecko odnosi sukces, a jednocześnie przez sławę zaczyna zatracać siebie i zmagać się z problemami zdrowotnymi.
"Z mojej perspektywy to było tak, że syn zdążył wyprowadzić się z domu. I nagle po miesiącu, wow, taki sukces, i co teraz? Byłam przeszczęśliwa, bo to było chyba spełnienie moich marzeń, że mój syn zrobił coś, co tak fajnie zaskoczyło, co się wszystkim spodobało. Ale od razu z tyłu głowy pojawił się taki znak zapytania. Czy da radę? Czy to nie za dużo dla niego tak na raz?", powiedziała mama Ferrariego.
Monika Kacperska opowiedziała także, co zaniepokoiło ją w zachowaniu syna i dało sygnał, że może zmagać się z problemami. Zauważyła, że Ronnie coraz rzadziej do niej dzwonił i nie miał czasu odbierać połączeń. Sytuacja trwała przez jakiś czas, aż w końcu pewnego dnia Hubert zadzwonił i poinformował ją, że odwołał koncerty i musi zrobić sobie przerwę.
"Po kilku miesiącach zaczął coraz rzadziej dzwonić, a on bardzo często telefonował. Od razu zapaliła mi się czerwona lampka. A że ja lubię wiedzieć, co u niego, więc nawet jak nie odbierał, to ja dzwoniłam i tak potrafiło to być kilka telefonów w ciągu dnia, dopóki nie podniósł słuchawki. Ale wszedł faktycznie w taki moment, gdzie sam zadzwonił i powiedział, że odwołał koncerty Zapytałam go, co się stało. Bo wiedziałam, jaka to była frajda dla niego, ile mu to przyjemności sprawiało, a tu nagle taka informacja", wyjaśniła.
Ronnie dodał, że zawsze mógł liczyć na wsparcie rodziców, szczególnie na mamę. Rodzina była jego pociechą w trudnych chwilach.
"Moja mama cały czas przy mnie była, telefonowała do mnie. Tak samo tata był bardzo ciekawy, co tam u mnie. Wiedziałem, że cały czas mogę na nich polegać. Podczas, gdy było ciężko, wiedziałem przede wszystkim, że nie jestem sam. I to była myśl podtrzymująca mnie, że choćby nie wiadomo, co się wydarzyło, to zawsze mogę wrócić do domu", wyznał artysta.

Ronnie Ferrari przeszedł metamorfozę. Schudł aż 40 kilogramów
Warto wspomnieć, że podczas nieobecności w show-biznesie, Ronnie zadbał nie tylko o swojego zdrowie psychiczne, ale również o ciało - udało mu się schudnąć 40 kilogramów. Jak sam przyznaje, początkowo metamorfoza wyglądu nie była zamierzona. Najważniejsze było dla niego zdrowie.
"Tak naprawdę metamorfoza, jaką przeszedłem na zewnątrz, nie może się równać z tym, co osiągnąłem tutaj w głowie. I uważam, że zrobiłem zdecydowanie większy progres, uświadamiając sobie, pewne rzeczy, niż chudnąc 40 kilogramów, co się udało. [...] Nie ukrywam, że na samym początku przestałem jeść, może ze stresu. Ale kiedy zauważyłem, że chudnę, to pomyślałem, że zaczęło mi się to podobać. Dołożyłem jakąś dietę, później dołożyłem aktywność fizyczną. Wiem jednak, że cel jest jeszcze przede mną, to jest cały czas proces. Ja ogólnie jestem bardzo wymagający od siebie", powiedział Ferrari.

Przypominamy, że całą rozmowę, jak i wszystkie odcinki "halo tu polsat", zobaczycie na platformie Polsat Box Go.
Zobacz też: