Ikona kobiecości w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Shazza - pierwsza dama disco polo
Nawet zagorzali krytycy muzyki disco polo znają na pamięć refreny jej największych hitów. Ci starsi dlatego, że w latach 90. można było je usłyszeć absolutnie wszędzie, a ci młodsi dlatego, że weszły do kanonu popkultury i są inspiracją do dziesiątek remiksów. I nie trzeba być miłośnikiem polskiego disco, aby przyznać, że Shazza była i jest jego pierwszą damą. A dzisiaj trzeba też nieco inaczej spojrzeć na jej karierę. Bo Marlena Pańkowska była pierwszą kobietą, której udało się naprawdę zaistnieć w świecie absolutnie zdominowanym przez mężczyzn. I zrobiła to w fenomenalnym stylu.

Shazza - ikona lat 90., którą znali wszyscy
Marlena Magdalena Pańkowska urodziła się w 1967 roku w Pruszkowie, a dziś trzeba ją nazwać nie tylko piosenkarką, ale też kompozytorką i aktorką. Jej przygoda z muzyką zaczęła się wcześnie. W wieku 7 lat rozpoczęła naukę gry na fortepianie, aby później ukończyć średnią szkołę muzyczną w Warszawie. Później nieco oddaliła się od muzyki, kontynuując edukację w technikum elektronicznym i podejmując pracę w firmie zajmującej się handlem zagranicznym "Inter-vis". Ale pod koniec lat 80. poznała Tomasza Samborskiego - kompozytora muzyki disco polo i producenta muzycznego.
Marlena nie tylko nawiązała z nim współpracę, ale też się zakochała. Przez 10 lat byli parą i razem stworzyli zespół Toy Boys, chociaż ona pozostawała nieco na drugim planie, grając na keyboardzie i śpiewając w chórkach. Niemniej jednak projekt okazał się bardzo udany, bo Toy Boys odbyli nawet trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych. Właśnie po tej trasie Pańkowska zdecydowała, że chce rozpocząć karierę solową i przyjęła swój słynny pseudonim artystyczny.

Shazza, czyli polska kapłanka z egipskiej świątyni
Shazza - to brzmiało niezwykle egzotycznie w Polsce tamtych lat. Ale idealnie pasowało do scenicznego wizerunku, który zbudowała Marlena Pańkowska - zmysłowego, odważnego i balansującego gdzieś na granicy rzeczywistości i baśni. Pytana o znaczenie swojego przydomka odpowiadała, że oznacza on: "niesforną, kochliwą kapłankę ze świątyni Abu Simbel".
Z taką aurą tajemniczości i z charakterystycznymi czarnymi włosami kojarzącymi się nieco z kreowanym w filmach wizerunkiem Kleopatry, Shazza była absolutnym fenomenem na scenie disco polo. Jako pierwsza prawdziwa kobieca gwiazda wniosła powiew glamour i wielkiego świata, odcinając się od wizerunku wokalistek rodem z wiejskiego festynu.
Zadebiutowała piosenką "Szept", która trafiła na jej pierwszą kasetę z 1993. Kaseta z kolei trafiła na amerykański rynek i zrobiła furorę wśród Polonii. A najbardziej przełomowym momentem w jej karierze był 1994 rok i wielki hit "Baiao Bongo".
Zobacz też: Grzegorz Turnau o 40-letnim zachwycie, unikaniu recept na sukces i autentyczności najważniejszej w tworzeniu
Podwójna platyna i hity, które do dziś znamy na pamięć
Największe przeboje Shazzy trzeba dzisiaj nazwać symbolami tamtej epoki, których słowa i rytmiczne melodie nadal brzmią w naszych głowach na samo wspomnienie tytułów. Tak jak taneczny i dynamiczny utwór "Bierz, co chcesz" z teledyskiem, w którym wcielała się w rozmarzoną sprzedawczynię w piekarni. Absolutny klasyk i prawdziwy hymn osiemnastkowych imprez, czyli "18 lat". I wreszcie absolutnie oderwane od wszystkiego, co mogliśmy wtedy zobaczyć w polskiej telewizji "Egipskie noce" pogrążone w nieco mrocznym, orientalnym klimacie.
Bo Marlena Pańkowska miała wiele twarzy i ogromną wrażliwość, którą również pokazywała, w utworach takich jak "Tak bardzo zakochani". Potrafiła bowiem być nie tylko taneczna, ale też liryczna.
Shazza wydała łącznie 12 kaset magnetofonowych, 13 płyt CD i 2 kasety wideo z teledyskami. Album "Egipskie noce" z 1995 pokrył się podwójną platyną, a "Noc róży" z 1996 - pojedynczą. W 2001 roku wydała też płytę "Jestem sobą", w której zerwała ze stylistyką disco polo, kierując się w stronę popu.
Shazza była (i jest) jedną z najlepiej sprzedających się artystek nurtu disco polo - do 2007 roku tylko w Polsce jej płyty rozeszły się w oszałamiającej liczbie 2,5 miliona. I chociaż to może być najbardziej wymiernym wskaźnikiem jej dokonań, to dzisiaj warto zwrócić uwagę na coś zupełnie innego.
Shazza - kobieca pionierka w świecie zdominowanym przez mężczyzn
Na przełomie lat 80. i 90. scena disco polo była absolutnie zdominowana przez mężczyzn - zarówno solo, jak i w zespołach. Shazzie jako pierwszej udało się tę dominację przełamać, a tym samym otworzyć drogę dla kolejnych artystek - była prawdziwą kobiecą pionierką. Zanim zrobiła karierę, rola pań w tym nurcie ograniczała się do chórków lub barwnego tanecznego tła. Ona postanowiła wyjść na pierwszy plan, postawiła na kobiecość, zmysłowość i przebojowość, a tym samym zadała kłam panującym stereotypom.
W czasach, gdy na szczycie byli m.in. Boys, Akcent, Top One, Classic, Milano czy Bayer Full, Shazza pokazała, że kobieta również może być gwiazdą, sprzedawać setki tysięcy płyt i grać koncerty, na które bilety rozchodziły się jak ciepłe bułeczki z jej słynnego teledysku. W ten sposób dzisiaj możemy ją nazwać symbolem kobiecej niezależności.
I chociaż w pewnym momencie zrobiło się o niej nieco ciszej, to Shazza nigdy nie zeszła ze sceny, a ostatnio, mimo problemów zdrowotnych, kreśli plany na kolejne płyty i trasy koncertowe.

Zobacz też: TYLKO U NAS. Kayah szczerze o dojrzałości, muzyce, miłości i stracie bliskiej istoty: "Straszne cierpienie"
Opowieść o kobiecej sile, której nie pokona nawet choroba
Marlena Pańkowska nigdy nie przestała tworzyć muzyki, ale z czasem odeszła od swojej rodzimej stylistyki. W listopadzie 2006 roku na koncercie we Wrocławiu wykonała swoje premierowe utwory, a kolejne pojawiły się chwilę później. W 2007 wydała remixy największych hitów, a w 2012 w Ostródzie odebrała nagrodę z okazji 20-lecia swojej pracy artystycznej. W tym samym roku trafiła do jury programu "Disco Star", a później regularnie, niemalże do dzisiaj, wypuszczała kolejne utwory.
W 2020 stała się też jedną z głównych bohaterek książki "Kobiety przełomu" autorstwa Katarzyny Jurkowskiej i Katarzyny Kościelak. Dwa lata później świętowała już 30-lecie swojej twórczości.

W 2022 roku Shazza ujawniła, że choruje na nowotwór. O chłoniaku dowiedziała się przypadkowo, ale nawet tak niespodziewana i trudna do przyjęcia diagnoza nie mogła jej zatrzymać. Rozpoczęła leczenie i chociaż nadal jest pod opieką specjalistów, w niedawnym wywiadzie mówiła, że czuje się coraz lepiej i nie zamierza rezygnować z muzyki - wraz z Tomaszem Samborskim pracuje nad nowym materiałem i planuje letnią trasę koncertową. To idealna okazja, aby przypomnieć o fenomenie Shazzy, bo to dużo więcej niż tylko historia pierwszej wielkiej kobiecej gwiazdy disco polo. To też opowieść o kobiecej sile, kobiecości w wielu wymiarach, odwadze i pasji, której, jak widać, nic nie jest w stanie pokonać.