Czy "Stranger Things" naprawdę dobiega końca? Maks Behr porozmawiał z aktorami i reżyserami słynnego serialu
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
Piąty sezon "Stranger Things" wywołał lawinę reakcji. Po trzech latach ciszy wracamy do Hawkins - i od razu zderzamy się z informacją, że ta historia ma już tylko osiem ostatnich odcinków. Czy naprawdę kończy się jedna z najważniejszych sag popkultury? Maks Behr zapytał o to u samego źródła. Okazuje się, że jedne drzwi są "definitywnie zamknięte", ale inne… dopiero się otwierają. I to może być najlepsza wiadomość dla fanów "Stranger Things".

26 listopada na świecie, a 27 listopada w Polsce ukazały się pierwsze cztery odcinki piątego sezonu serialu "Stranger Things", a na kolejne cztery musimy poczekać jeszcze miesiąc. Te cztery tygodnie to jednak nic przy ponad trzech latach - bo tyle czasu upłynęło od poprzedniego sezonu kultowego serialu, który zachwyca przynajmniej dwa pokolenia widzów. "Jedenastkę" i jej przyjaciół zobaczyliśmy po raz pierwszy w 2016 roku, a ich historia zyskała status fenomenu, którego siła z każdą kolejną odsłoną rosła. Podobno to koniec przygód ekipy z Hawkins. Maks Behr zapytał o to reżyserów serialu, w nadziei, że może jednak nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Ich odpowiedź zaskakuje, podobnie jak refleksje czterech głównych aktorów, dla których udział w "Stranger Things" był przełomowym doświadczeniem.
Na czym polega fenomen "Stranger Things"? Aktorzy i reżyserzy mówią o tym samym
Finn Wolhard - czyli serialowy Mike Wheeler, Gaten Matarazzo - czyli Dustin Henderson, Caleb McLaughin - czyli Lucas Sinclair i Noah Schnapp - czyli Will Byers. To główni aktorzy serialu "Stranger Things", obok "Jedenastki" granej przez Millie Bobby Brown, Sadie Sink, Natalie Dyer, Charlie'go Heatona, Joe Keery'ego i w końcu Davida Harbour'a, który wciela się w komendanta Jima Hoppera i wielkiej Winony Ryder w roli Joyce Byer.
Młodzi aktorzy, przez 5 sezonów serialu, od 2016 roku, właściwie dorastali na oczach widzów. Wcześniej nie znał ich nikt, dzisiaj są światowymi gwiazdami, a jednocześnie zgraną ekipą przyjaciół, którzy już wielokrotnie udowodnili, jak bardzo potrafią siebie wspierać - wtedy, gdy Gaten Matarazzo mówił publicznie o swojej chorobie, albo wtedy, gdy Noah Schnapp dokonał coming-uot'u.
Maks Behr zapytał, co ich zdaniem jest sekretem fenomenalnego serialu. Dlaczego zrobił taką furorę na całym świecie? Gaten Matarazzo nie miał wątpliwości:
"Myślę, że ogromną rolę odgrywa to, jak szeroko ten serial trafia do ludzi. Ma niesamowitą zdolność przyciągania naprawdę różnych grup wiekowych. To jeden z niewielu seriali, który dzieci i rodzice mogą oglądać razem i naprawdę się tym cieszyć. Bardzo często ludzie mówią mi, że to był dla nich ważny moment rodzinnego zbliżenia, że ten serial ich połączył".
Stworzyli światowy hit... przypadkiem. Twórcy "Stranger Things" mówią: "Nie myśleliśmy o oglądalności"
Ale główni reżyserzy "Stranger Things" nie zakładali, że właśnie tak się stanie. Matt Duffer mówił wprost, że robili ten serial, w zasadzie, dla siebie.
"Tak naprawdę tworzyliśmy go z myślą o ludziach takich, jak my, którzy dorastali w latach 80., albo wychowywali się na filmach z tamtych lat. To, że ta historia trafiła do tak wielu ludzi w różnym wieku, jest dla nas niesamowicie satysfakcjonujące, ale do dziś pozostaje pewną tajemnicą. My po prostu staraliśmy się opowiadać historię, która nas samych ekscytuje tak, jak robiliśmy to od pierwszego sezonu".
Z kolei Ross Duffer, drugi reżyser, dodał, że podczas pracy nad dziełem nie analizowali jego szans na rynku. Światowy sukces bardzo ich więc zaskoczył: "Zadawaliśmy sobie pytanie, jaki serial sami chcielibyśmy obejrzeć. Nie myśleliśmy o rynku, opłacalności, czy oglądalności. Przez lata staraliśmy się po prostu być wierni sobie i temu, czym ten serial miał być. A potem mieliśmy nadzieję, że widzowie i fani też go pokochają".
Dorastali na planie. Mówią, że serial miał na nich ogromny wpływ
Caleb McLaughin w rozmowie z Maksem Behrem przyznał, że udział w tym projekcie miał na nich wszystkich ogromny wpływ.
"Jestem wdzięczny za całe to doświadczenie. Nauczyłem się bardzo dużo, naprawdę dużo. Czasem trudno to wszystko ogarnąć. Jest mnóstwo historii, które mógłbym opowiedzieć, ale czasem ktoś coś wspomni i nagle uderza cię myśl - wow, to naprawdę się wydarzyło! I dopiero wtedy dociera do ciebie, jak te doświadczenia ukształtowały cię jako człowieka. Jestem wdzięczny za wszystkie".
Panowie rzeczywiście bardzo się ze sobą związali podczas ostatnich dziewięciu lat. Także dlatego, że doświadczenie wcale nie było łatwe, a wsparcie osób, które przeżywają to samo, okazało się bezcenne. Teraz, gdy ich wspólna droga dobiega końca, nie mają zamiaru rezygnować z tej przyjaźni. Finn Wolhard zdradził, że już planuje spotkanie całej ekipy.
"Chce, żeby wszyscy przyjechali do mnie do Kanady, już zaczynam to planować", mówił, a pozostali rozmówcy Maksa Behra gorliwie przytaknęli. "Zróbmy to! Tak czy inaczej mamy plany, żeby się dalej widywać. A to, co się zmieniło... myślę, że fajne jest to, że wszyscy mamy ten serial, jako wspólne doświadczenie, bo wszystko wydarzyło się nagle, praktycznie z dnia na dzień. Dobrze było mieć w okół siebie ludzi, którzy przeżywali dokładnie to samo".
Aktorzy "Stranger Things" szczerze o przyjaźni. Jest jak "mentalna kotwica"
Podobne refleksje o udziale w "Stranger Things" snuł Noah Schnapp: "Na pewno będę tęsknił za całą ekipą i za pracą z wami. Najpiękniejsze jest to, że to nie jest tylko pisanie do siebie czy wspierające wiadomości, ale też taka mentalna kotwica. Przez te wszystkie lata dorastania zawsze mogliśmy do siebie wracać i wiedzieliśmy, że nadal jesteśmy dla siebie ważni. Czasem w tym całym chaosie branży człowiek czuje, że gubi swoje dziecięce ja. A kiedy wracam do tych ludzi, przypominam sobie - ok, to wszystko dalej we mnie jest. Oni mnie w tym wszystkim trzymają przy ziemi".
Gaten Matarazzo dodał jeszcze, że naprawdę są w stałym kontancie. "Cały czas do siebie piszemy i dzwonimy. Non stop. Serio, ciągle", mówił, a tę prawdziwą przyjaźń mogliśmy rzeczywiście dostrzec między nimi, gdy rozmawiali z naszym reporterem.
Fanom "Stranger Things" trudno jest uwierzyć, że historia naprawdę dobiega końca. Nie brakuje tych, którzy podejrzewają, że twórcy serialu wcale nie powiedzieli ostatniego słowa. Maks Behr postanowił więc dopytać o to u samego źródła. Matt Duff odpowiedział zupełnie szczerze:
"Drzwi do tej konkretnej historii, historii Hawkins i tych bohaterów są definitywnie zamknięte. Ta opowieść jest skończona. Nie ma żadnej szczeliny - właśnie dlatego, to było takie trudne i emocjonalne. Kochamy te postacie, kochamy je pisać, kochamy tych aktorów. Wszyscy płakali, bo wiedzieliśmy, że to naprawdę koniec. [...] To było bardzo trudne. Wszyscy oczywiście cieszą się na nowe projekty, nowe doświadczenia i nowe drogi, ale rozstanie było naprawdę ciężkie".
Trochę szkoda, że te "drzwi są definitywnie zamknięte", ale fani serialu mogą być zadowoleni z faktu, że pozostałe furtki właśnie się otwierają, albo pozostają otwarte. Jedna z nich to z pewnością piękna przyjaźń aktorów, która będzie trwać. Druga to zapowiedź nowych projektów, o której mówią reżyserzy. To na pewno nam cień nadziei.
O tym, że aktorzy, których pokochał cały świat, będa mieli co robić, jesteśmy przekonani i już nie możemy się doczekać, czym jeszcze zadziwią widzów. A całą rozmowę Maksa Behra, podobnie jak wszystkie odcinki "halo tu polsat", możecie zobaczyć na platformie Polsat Box Go.






