"Kiedyś ludzie byli bliżej siebie", czyli Barbara Kurdej-Szatan i Magdalena Wójcik o sąsiedzkich relacjach, zaufaniu i nowej komedii w Teatrze Capitol
Od kilku dni na deskach Teatru Capitol w Warszawie można oglądać spektakl "Genialny pomysł" w reżyserii Wojciecha Adamczyka. Sztuka autorstwa Sébastiena Castro to błyskotliwa komedia pomyłek w której dochodzi do zamiany ról, przebrań i osobowości, a wszystko odbywa się w paryskim domu pełnym tajemnic. W przedstawieniu występują Barbara Kurdej-Szatan i Magdalena Wójcik, aktorki, które dziś gościliśmy na kanapie "halo tu polsat".

Barbara Kurdej-Szatan zarysowała na wstępie fabułę sztuki, mówiąc, że opowiada ona historię sąsiadów uwikłanych w sieć intryg, odwiedzających się zupełnie niespodziewanie i ku rozczarowaniu osób, u których się pojawiają - a to w przeciwieństwie do realnych sąsiadów, o których wspominały nasze gościnie.
Magdalena Wójcik o świetnych relacjach z sąsiadami
"Ja mam cudownych sąsiadów, uwielbiam ich do tego stopnia, że traktuję ich niemalże jak rodzinę w serduszku, takie miejsce zajmują" - mówiła Magdalena Wójcik. "Moi sąsiedzi i w Warszawie, i w moim domku letniskowym pod Warszawą - Dorotko, Arturze" - tu aktorka zwróciła się do swoich sąsiadów - "Całuję was mocno, jeżeli oglądacie! Uwielbiam, to są cudowni ludzie, mamy fantastyczne relacje. Wczoraj nawet biesiadowaliśmy troszeczkę" - zdradziła gwiazda.
Zaś Barbara Kurdej-Szatan uchyliła rąbka tajemnicy na temat postaci, którą gra w sztuce. Zapytana przez Macieja Kurzajewskiego, czy tworząc postać sceniczną, czerpała z własnych doświadczeń, odparła: "Chyba zawsze, jak się tworzy jakąś postać, to się ją filtruje przez siebie i stara się przypominać sytuacje z życia. Ale nie zawsze takie sytuacje się odbywały, więc trzeba sobie co nieco powyobrażać - mówiła. - "Akurat moja Marion jest trochę znudzona swoim partnerem, a właściwie może nie do końca znudzona, ale taka niedowartościowana. On się nie chce oświadczyć, więc ona postanawia, że umówi się na randkę z jakimś innym panem, z bloku z naprzeciwka. Nie popieram" - śmiała się aktorka, by po chwili przejść do tematu stosunków międzysąsiedzkich dziś i kiedyś.
"Kiedyś ludzie byli bliżej siebie", czyli jak dziś wygląda życie z sąsiadami
Kurdej-Szatan zauważyła, że w ostatnich latach relacje międzyludzkie nieco się rozluźniły. Wspomniała za to dawne czasy, gdy "ludzie byli bliżej siebie": "Kiedy mieszkaliśmy w domu pod Warszawą, to znaliśmy się z sąsiadami i bardzo się lubiliśmy, i czasem się odwiedzaliśmy, chociaż rzadko. Natomiast wydaje mi się, że milej wspominam te relacje sąsiedzkie z dzieciństwa, bo teraz ludzie troszeczkę żyją obok, nie bardzo rozmawiając" - mówiła aktorka, zwracając się w tym momencie do Magdaleny Wójcik: - "To jest wspaniałe, jak opowiadasz o swoich sąsiadach, trzeba to pielęgnować i przede wszystkim właśnie uśmiechać się do ludzi, witać się, mówić sobie dzień dobry wzajemnie. Teraz w bloku, w którym mieszkam tu, w Warszawie, mam fajnych sąsiadów, natomiast nie odwiedzamy się, ale rozmawiamy w garażu na przykład" - opowiadała gwiazda.
A Magdalena Wójcik dodała, że jej relacja z sąsiadami opiera się na dużym zaufaniu: "Ja moich warszawskich sąsiadów uwielbiam do tego stopnia, że mamy swoje klucze od mieszkania, na stałe. One się bardzo często przydawały, kiedy jeszcze mój syn ze mną mieszkał i zgubił swoje albo zapomniał, więc było otwieranie drzwi, czy podlewanie kwiatów podczas urlopu. To jest bardzo wygodne" - podsumowała, a Basia Kurdej-Szatan dodała, że w jej bloku działa sąsiedzka pomoc pocztowa:
"My sobie też czasem paczki odbieramy. Mamy grupę na Messengerze i piszemy do siebie" - wspomniała.
Barbara Kurdej-Szatan: "Jestem non stop >>w próbach<<"
Kurdej-Szatan zdradziła też, że w ostatnim czasie miała ręce pełne roboty, a wszystko za sprawą nowych spektakli, nad którymi pracowała. Zanim więc przystąpiła do prób do sztuki "Genialny pomysł", przygotowywała się do dwóch innych przedstawień.
"Mam szalony czas, od 1 sierpnia jestem non stop >>w próbach<<. Ta premiera była tą trzecią i myślałam sobie, że po tamtych takich bardzo intensywnych emocjonalnie, tutaj gdzie jest komedia, farsa, będzie luzik, a tymczasem to tak nie jest właśnie, bo w komedii, farsie, też grasz, to jest po prostu ping-pong - tempo, tekst, idealnie musi wszystko działać" - opowiadała aktorka.
A gdy Maciej zapytał, czy duże tempo spektaklu wiąże się z większym wyzwaniem dla aktorki, Barbara odparła:
"Trzeba być bardzo skupionym, żeby wszystko poszło. Przyznam, że przed premierą siedziałam jeszcze ze scenariuszem i przed każdą sceną przypominałam sobie, żeby żaden tekst przypadkiem mi nie wypadł, bo to naprawdę musi być bardzo precyzyjne. Jak jeden tekst wypadnie, to już jest koniec" - podkreśliła.
Obie gwiazdy były zgodne co do tego, że spektakl bardzo przypadł do gustu widzom, którzy entuzjastycznie reagowali na to, co działo się na scenie. Jeśli więc macie ochotę na solidną porcję wrażeń i dużo śmiechu, wybierzcie się do teatru Capitol na "Genialny pomysł".
Zobacz też:






