Agnieszka Warchulska i Przemysław Sadowski o dwóch receptach - na udany związek i głęboką relację z dorastającymi dziećmi
Razem są już 24 lata, w związku małżeńskim już ponad 20. I chociaż kiedyś zarzekali się, że nie będą razem pracować, dzisiaj grają u swego boku i to w trzech spektaklach jednocześnie. W rozmowie z Agnieszką Hyży i Maćkiem Rockiem mówili nie tylko o tym, co robią, aby pielęgnować swoje uczucie, ale także o tym, w jaki sposób dbają o relacje z dziećmi w tak trudnych dla młodego pokolenia czasach.

Agnieszka Warchulska i Przemysław Sadowski są małżeństwem od 2004 roku. Poznali się na planie filmu "Pierwszy milion", ale strzała amora potrzebowała jeszcze kilku lat, żeby trafić w ich serca. Dzisiaj mają dwóch synów - dwudziestoletniego Jana i czternastoletniego Franciszka, a Przemysław także dorosłą córkę Magdalenę z poprzedniego związku. Para spędza ze sobą, właściwie dosłownie, 24 godziny na dobę. Grają razem w trzech spektaklach: "Koniec czerwonego człowieka" w reżyserii Krystyny Jandy w Och Teatrze, "Ostra jazda" w Teatrze Komedia i "Dobrze się kłamie" na scenach całej Polski. Jak wspólna praca wpływa na ich związek? Czy dzięki temu, że spędzają razem tyle czasu, dogadują się lepiej? A jaki mają przepis na dobrą relację z dziećmi?
Agnieszka Warchulska i Przemysław Sadowski ponad 20 lat razem. Jaki mają przepis na udany związek?
Chcielibyśmy znać niezawodny przepis na udany związek - także od tego pytania rozmowę z naszymi gośćmi zaczęli Agnieszka Hyży i Maciek Rock. Niestety, ani Agnieszka Warchulska, ani Przemysław Sadowski nie pozostawili złudzeń. Obydwoje są przekonani, że jednej recepty dla wszystkich związków po prostu nie ma.
"Nie ma jednej recepty, ludzie są różni, różnie się dobierają, na różnych zasadach i nie ma co tu się wygłupiać i mówić, że jest jakaś stała recepta. Na pewno trzeba ze sobą być, rozmawiać, ufać sobie i się przyjaźnić. Rzeczywiście, to jest tak, że my się przede wszystkim przyjaźnimy. Kochamy się też, żeby nie było", mówiła nasza gościni.
Mimo to aktorskie małżeństwo z ponaddwudziestoletnim stażem pokusiło się podzielić kilkoma sposobami, które w ich relacji działają. Przemysław Sadowski przyznał, że jego zdaniem lepiej nie tłumić emocji i "załatwić od razu" kłopotliwe sprawy tak, aby nie pozwolić na to, aby negatywna energia w nas narastała, kumulowała się i w końcu wybuchała. Nasz gość przedstawił też swoją wizję naprawdę udanej relacji, nie tylko tej małżeńskiej:
"Generalnie, z mojego punktu widzenia, jeżeli chodzi o relacje międzyludzkie w ogóle, nie tylko w małżeństwie, ale także między rodzicem a dzieckiem, pracownikiem a szefem itd., każda relacja moim zdaniem opiera się na uważności. Jeżeli jesteśmy uważni i ciekawi tej drugiej osoby, to zawsze ta relacja będzie pełna. Ale jeżeli tylko jesteśmy skupieni na sobie, a ta druga osoba jest tylko dopełnieniem jakimś, to nie wyjdzie".
"I jak go nie kochać!", mówiła z uśmiechem Agnieszka Warchulska.
Zobacz też: Od "Megiery" do "Heleny", ciągle razem. Sławomir z żoną Kajrą i wąsami, których przez chwilę nie było
Warchulska i Sadowski nie chcieli razem pracować. Teraz grają w trzech spektaklach
Maciek Rock wspomniał, że przed wejściem na antenę Agnieszka i Przemysław powiedzieli, że to ich pierwszy wolny weekend od miesięcy. Ciągle pracują w dwóch spektaklach w dwóch teatrach i ciągle są w trasie z trzecim przedstawieniem. Agnieszka Hyży zapytała, co się zmieniło, bo jeszcze do niedawna zarzekali się, że nie będą razem pracować.
"Bardzo długo staraliśmy się nie pracować razem, bo to jest trudne. Pamiętam robiliśmy taki spektakl "Kurz" [...]. Tam były między postaciami, które graliśmy bardzo złe emocje. Graliśmy takie skłócone małżeństwo i myśmy to potem przynosili do domu[...]", wyznał Przemysław Sadowski i dodał, że on stara się rozdzielać pracę i dom. Jak zauważył, praca aktora wymaga ciągłego sięgania głęboko do swoich emocji i dla niego dom ma być miejscem, w którym może od tego odpocząć.

"My takie rzeczy mówiliśmy, że nie będziemy razem grać, bo widzieliśmy, jak to źle czasami wpływa na pary. Natomiast przez te lata wykształciliśmy też swoje kody postępowania, mechanizmy obronne. Czasami nawet sami sobie mówimy: stop, już dzisiaj nie rozmawiamy o próbach. Poza tym dość rygorystycznie postanowiliśmy oboje naszym życiem prywatnym nie dzielić się publicznie. Konsekwetnie nie pokazujemy domu i dzieci naszych [...]", dodała Agnieszka Warchulska.
Oprócz tego, że od ponad 20 lat tworzą związek i razem pracują na scenie, nasi goście wychowują także synów. W sobotę 12 kwietnia w "halo tu polsat" poruszaliśmy szalenie ważny i jakże trudny temat problemów, z którymi boryka się młodzież. Nasi prowadzący nie mogli więc nie zapytać gości o ich relacje z dorastającymi dziećmi.
Zobacz też: Prawie pół wieku małżeństwa z obrączką w szufladzie, czyli Jerzy Bończak o sekrecie trwałego związku
Jak zadbać o relację z własnymi dziećmi? Agnieszka Warchulska i Przemysław Sadowski mają na to świetny sposób
Agnieszka Warchulska podkreśliła, że najważniejsza w relacji rodziców z dziećmi jest rozmowa. Bez prawdziwego, głębokiego dialogu nie da się wyłapać momentów, kiedy w życiu młodego człowieka dzieje się coś złego. Aktorka zwróciła uwagę, że jest to szalenie istotne zwłaszcza teraz, gdy nastolatki spędzają tak dużo czasu w mediach społecznościowych i tracą kontakt z rówieśnikami w "realu".
Dla małżeństwa ważnym momentem był czas pandemii, gdy nie tylko ich potomstwo, ale także oni sami, zostali zamknięci w domu i próbowali sobie z tym radzić. Obydwoje mówili o tym, że starali się wykorzystać ten czas jak najlepiej - rozmawiali z synami i córką Przemka, która wtedy z nimi mieszkała, razem grali w gry planszowe i oglądali seriale.
W końcu jednak dzieci wróciły do szkoły, a tam, jak mówiła Agnieszka Hyży, zderzają się codziennie z wieloma rzeczami, które mogą wpływać destrukcyjnie na ich psychikę. Co, zdaniem naszych gości, mogą zrobić rodzice, żeby mieć pewność, że u ich pociech wszystko jest w porządku?
"Dopytywać, cały czas", mówiła Agnieszka Warchulska, a Przemysław Sadowski dodał, że gdy na pytanie o to, jak było w szkole, słyszy tylko: "dobrze", próbuje wyciągnąć jak najwięcej szczegółów. Poza tym przyznał, że po prostu lubi swoje dzieci: "Lubię spędzać z nimi czas, lubię z nimi rozmawiać. To jest chyba podstawa", dodał nasz gość, a jego żona wspomniała o tym, o czym większość rodziców może zapominać, a co wydaje się być najlepszym sposobem na pielęgnację relacji z nastolatkami - żeby być na bieżąco. Interesować się tym, czym oni się interesują, zwrócić uwagę czego słuchają i co oglądają.
W tym momencie do rozmowy wtrąciła się obecna w kuchni Ewa Wachowicz i przyznała, że czyta książki, które lubi jej córka i ogląda te same filmy. "Żeby mieć punkt zaczepienia, mieć o czym rozmawiać, znać te dzieci, po prostu".