Wszyscy źle suszymy pranie w domu? Ekspertka tłumaczy, jak możemy sobie zaszkodzić

Beata Maj
Na pozór temat wydaje się banalny – suszenie prania jesienią i zimą. Tymczasem okazuje się, że jeśli nie używamy suszarki do prania, suszenie ubrań staje się problemem, a nawet może negatywnie wpływać na nasze zdrowie. W studio "halo tu polsat" mikrobiolog prof. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska wyjaśniła, o czym trzeba pamiętać, ustawiając w domu suszarkę na ubrania.

Październik to w Polsce początek sezonu "suszarkowego". W mieszkaniach lądują metalowe konstrukcje o wątpliwych walorach estetycznych, na których rozwieszamy mokre pranie. Okazuje się, że suszarki w domu nie tylko szpecą, ale i... mogą się przyczynić do rozwoju grzybów i pleśni, a w efekcie nawet wywołać choroby układu oddechowego czy alergie.
Jak zatem prawidłowo suszyć ubrania w domu?
Na początek chwila z biologią - mikroorganizmy (szczególnie grzyby) lubią wilgoć i ciepło, sprzyjają im wilgotne pomieszczenia bez wentylacji. Grzyby, pleśnie, bakterie i roztocza rozwijają się szczególnie intensywnie wtedy, gdy dostarczymy im dodatkowej pożywki - na przykład zwiększymy wilgotność powietrza, stawiając w małym pomieszczeniu suszarkę z mokrym praniem.
Podczas wizyty w studio pani profesor pokazała, jakie organizmy wyhodowała na płytkach Petriego, na których znalazł się materiał z ubrań przed i po praniu, a także z różnych części mieszkania. Doświadczenie wykazało, że najwięcej bakterii i grzybów namnożyło się na preparatach pochodzących z ubrań wypranych w zbyt niskiej temperaturze, a także tych pochodzących z małych pomieszczeń ze słabą wentylacją.

"Jeśli pierzemy, to w odpowiedniej temperaturze. Na przykład 30 stopni na pół godziny w takiej temperaturze na moje skarpetki po treningu nie dało rady" - wyjaśniła pani profesor, pokazując porośniętą bakteriami i pleśnią próbkę. - "Po 30-stopniowym praniu nadal mamy mikroorganizmy, nie udało nam się tego usunąć ze skarpetek" - podsumowała.
Profesor Ziembińska-Buczyńska zwróciła uwagę na to, że właściwym miejscem do suszenia w domu są większe pomieszczenia z dobrą wentylacją lub często wietrzone:
"Im mniejsza przestrzeń, tym przez pranie, które suszymy, będzie wilgotniejsza. Jeśli mamy grzyba, który gdzieś rośnie, np. na ścianie, on wypuszcza zarodniki, które wylatują w powietrze i przyklejają się do prania. Więc jeśli mamy przestrzeń, która jest zamknięta, niewietrzona, bardzo ciepła i bardzo wilgotna, to jest świetne miejsce do rozwoju mikroorganizmów. Natomiast jeśli mamy dużą przestrzeń, taką, którą możemy wywietrzyć i pamiętamy o sprzątaniu, usuwaniu pleśni z domu, to spokojnie możemy suszyć w takim pomieszczeniu. Zimą możemy też pranie postawić na balkonie".
Maria "Mery" Piotrowska - organizatorka przestrzeni, zachęcała z kolei, by zacząć od wysprzątania mieszkania i usunięcia zbędnych rzeczy oraz ubrań, w których nie chodzimy:
"Zawsze będę zachęcać, żeby najpierw odgracić i zmniejszyć liczbę tych rzeczy. Bo jeżeli mamy wypchane szafy, nasze dzieci mają 50 koszulek, 70 par spodenek... Jeżeli ograniczymy ilość rzeczy, to też będzie mniej prania, nie będzie tych długich suszarek przez całe pomieszczenia" - stwierdziła.
Jak suszyć pranie w domu, by nie śmierdziało i szybko schło?
Maria dodała, że na co dzień stosuje proste triki, dzięki którym pranie schnie szybciej:
"Pamiętajmy, aby pomiędzy ubraniami były przestrzenie. Wtedy będzie przewiew i będzie to wszystko szybciej schło. Dobre jest też zmienianie miejsca suszarki. Czyli raz w jednym pomieszczeniu, raz w drugim, żeby ta wilgoć nie narastała i żeby pranie szybciej schło. Warto jest wietrzyć pomieszczenie, są też gadżety, których możemy użyć - np. wieszak - ośmiorniczka, na której wieszam skarpety, więc nie zajmują całej suszarki" - mówiła.
Agnieszka Hyży dopytywała, czy rozwieszanie bluzek i koszul na wieszakach zamiast wieszania na sznurku też pomaga w szybszym suszeniu.
"Absolutnie tak! Po pierwsze zaoszczędzamy miejsca - warto wziąć wieszak, strzepnąć koszulę, dzięki temu łatwiej ją potem prasować - niektóre rzeczy nie wymagają prasowania po odpowiednim suszeniu" - podpowiedziała Maria.
Organizatorka przestrzeni dodała też, że jeśli nie ma przeciwwskazań na metkach, ona sama mocno odwirowuje pranie, wtedy schnie ono szybciej.
"Im więcej wody i ciepełko i jedzonko, tym lepsze warunki dla rozwoju mikroorganizmów" - uzupełniła obrazowo pani profesor.
Suszenie prania na balkonie, na mrozie - dlaczego warto?
Mikrobiolog dodała, że gdy temperatura na dworze spada poniżej zera, warto suszyć pranie na balkonie.
"Na balkonie zimą też mamy element usuwania wody - z lodu bezpośrednio do powietrza. Zamrozisz, strzepniesz i pozbędziesz się bakterii i wirusów, roztoczy. Zarówno niska jak i wysoka temperatura to czynniki, które pomagają w eliminowaniu mikroorganizmów" - wyjaśniła.
Czy można suszyć pranie w sypialni?
Maciek Rock chciał wiedzieć, czy lepiej suszyć pranie w sypialni, czy na przykład w holu mieszkania.
"Zależy, jaką mamy sypialnię, jaki mamy hol. Trzeba rozsądnie podejść do sprawy i odpowiednio przygotować przestrzeń. Jeśli mamy balkon - wykorzystać balkon. Im mniejsze pomieszczenie, bardziej zamknięte i cieplejsze, wilgotniejsze, tym jest większa szansa, że się nam coś rozwinie. I najważniejsze, żebyśmy sprzątali" - podsumowała pani profesor.
Warto przy okazji dodać, że jeśli niewłaściwie suszymy pranie, tworząc na przykład w sypialni klimat przypominający saunę, możemy odczuć na własnej skórze negatywne skutki. Takie suszenie może mieć bowiem negatywny wpływ na zdrowie. Wskutek wilgoci optymalne warunki do rozwoju otrzymują choroby układu oddechowego: np. astma lub alergie, a w skrajnym przypadku nawet zapalenie płuc. W wilgotnych pomieszczeniach wytwarza się także idealne środowisko dla roztoczy i pleśni.
"Jeśli macie małą sypialnię i dużo prania, to zrobi się wam "parówka" - to nie jest dobre, bo owszem zwiększamy wilgotność w domu w sezonie grzewczym, ale jeśli znowu jest zbyt wilgotne powietrze, to też nie działa to dobrze" - wyjaśniła pani profesor.
Zobacz też:
