Święta, święta i... co z tym jedzeniem? Ekspertka radzi, jak potraktować resztki
Kiedy kurz ostatnich dni grudnia opada, a świąteczne tłumy wracają do własnych domów, w innych nierzadko ostają się lodówki pełne resztek. Bigos na tydzień, pół blachy sernika i uszka, których nikt już nie zmieści - z całą pewnością brzmi to znajomo. W programie "halo tu polsat" Żaneta Paliwoda, ekspertka od przechowywania żywności, podpowiadała, jak sprytnie zarządzać poświątecznymi zapasami, by nic się nie zmarnowało.

Wekowanie czy mrożenie? Ekspertka wyjaśnia
Na początek - klasyka gatunku. Bigos to potrawa, która z czasem zyskuje na smaku, ale jak go przechować, by cieszył nas jak najdłużej? Żaneta Paliwoda nie ma wątpliwości, że najlepsze okaże się wekowanie. To pozwala bowiem na znaczne przedłużenie świeżości produktów. Choć teoretycznie słoiki można trzymać w spiżarni, dla bezpieczeństwa warto znaleźć dla nich miejsce w lodówce.
A co, jeśli chcemy zamrozić bigos? To też opcja, ale należy pamiętać o limicie czasu - mrożonki najlepiej zużyć w ciągu pół roku. Należy też bezwzględnie podpisać produkty, nanosząc na nie datę mrożenia. Pomoże to uniknąć żołądkowych rewolucji w przyszłości.
Wiele osób popełnia też błąd, mrożąc pokaźne ilości jedzenia. Ekspertka radzi, by zmienić tę taktykę i umieszczać w zamrażarce mniejsze porcje - reszta nie straci wówczas na jakości przy kolejnym leżakowaniu w zimnie (należy przy tym bezwzględnie unikać ponownego mrożenia potraw).
Czego w związku z tym nie mrozimy? Lista jest krótka, ale konkretna, znajdują się zaś na niej:
- ciasta z kremami i śmietaną,
- torty,
- sałatki z majonezem
- produkty "wodniste", zawierające dużo soków lub sosów (takie jak ryba po grecku).
Wbrew obawom, mrożenie w szkle jest możliwe i bezpieczne - słoiki nie pękają, o ile potrawy nie wypełniają ich po same brzegi.
O kuchennym game changerze i drugim życiu żywności
Żaneta Paliwoda zachęcała również do korzystania ze zgrzewarki próżniowej - urządzenie to, odsysające powietrze z opakowania, zdecydowanie wydłuża świeżość wędlin, mięs czy pierogów. Zgrzane paczuszki zajmują też znacznie mniej miejsca w zamrażarce niż pudełka, co jest zbawienne w małych kuchniach. Tak przygotowane potrawy nadają się także do transportu.
A co ze słodkościami? Suche kawałki piernika, makowca czy babki, które zostały na talerzu, to idealna baza do zrobienia nowych deserów. Ekspertka poleca przerobienie ich na cake popsy (ciasteczkowe lizaki) lub bajaderki. Wystarczy pokruszyć resztki ciast, dodać serek mascarpone, masło orzechowe lub banana i uformować kuleczki.
Nie zapominajmy również o pieczywie, które po kilku dniach biesiadowania często traci swoją pierwszą świeżość. Żaneta Paliwoda radzi, by pod żadnym pozorem go nie wyrzucać. Czerstwy chleb można bowiem błyskawicznie odświeżyć - wystarczy skropić go wodą i wstawić na kilka minut do nagrzanego piekarnika, by znów stał się chrupiący; kromki można też wykorzystać jako bazę do pożywnej zupy chlebowej i domowych grzanek.
Warto przy tym pamiętać, że kuchnia w stylu "zero waste" to nie tylko oszczędność pieniędzy, ale też wyraz szacunku dla pracy włożonej w przygotowanie świąt. Dzięki tym prostym trikom grudniowe smaki zostaną na dłużej przy jednoczesnym uniknęciu marnowania żywności.
Zobacz też:






