Balkon to nie lodówka. Jak skutecznie przedłużyć życie świątecznych potraw?
Koniec grudnia to czas obfitości, który w polskich domach zaczyna się na ogół od "zostaw, to na święta", a kończy na logistycznym wyzwaniu - co zrobić z górą jedzenia, która nie mieści się w kuchni? Pierwszy odruch - wystawienie garnków na balkon lub parapet - to jednak jeden z najczęstszych błędów, a dietetyczka Justyna Mizera - gościni "halo tu polsat" - ostrzega, że to ryzykowna gra ze zdrowiem. Aby bigos, ryby i sałatki przetrwały w bezpiecznym stanie, trzeba zmienić strategię.

Dlaczego balkon szkodzi, w czym mrozić bezpiecznie i jak przewozić "wałówkę"?
Traktowanie balkonu jako zewnętrznej lodówki to mit, który eksperci i ekspertki starają się obalić od lat. Nawet zimą temperatura na zewnątrz pozostaje niestabilna - święcące w ciągu dnia słońce może nagrzać garnki, a nocne spadki temperatur nie gwarantują stałego chłodzenia. Takie wahania sprzyjają z kolei szybkiemu psuciu się potraw. Zamiast ryzykować, lepiej zrobić porządek w lodówce, a także obniżyć temperaturę tamże o 1-2 stopnie oraz zadbać o cyrkulację powietrza, zostawiając luz między półkami.
Jeśli jedzenia wciąż jest za dużo, najbezpieczniejszą metodą będzie mrożenie. Tu do łask wracają sprawdzone, "babcine" metody, czyli szkło. Jest ono materiałem neutralnym i bezpiecznym. Justyna Mizera podpowiada, że w słoikach można mrozić niemal wszystko, pod warunkiem, że nie napełnimy ich po brzegi - zostawienie kilku centymetrów wolnej przestrzeni uchroni szkło przed pęknięciem pod wpływem rozszerzającej się cieczy. A co z plastikiem? Jeśli musimy go użyć, szukajmy symboli "BPA Free" oraz ikony kieliszka i widelca.
Przedłużenie życia potraw to także umiejętny transport. Wrzucenie wałówki do bagażnika to za mało - panują tam warunki podobne jak na balkonie. Aby jedzenie dotarło do celu bezpiecznie, warto wykorzystać lodówki turystyczne z wkładami lub boksy styropianowe, które utrzymują temperaturę nawet do trzech godzin. W domowych warunkach sprawdzą się też koce, ręczniki czy gazety (jako izolator zewnętrzny, bez styku z jedzeniem). Pakując żywność, warto pamiętać o właściwościach folii - aluminiowa trzyma ciepło (ale nie lubi kwaśnych produktów), a spożywcza chroni przed wysychaniem.
Na koniec warto wspomnieć o higienie, o której zapominamy w świątecznym chaosie. Używanie smartfona podczas gotowania (na przykład do sprawdzania przepisu) bez mycia rąk to prosty sposób na przeniesienie bakterii do potraw, co drastycznie skraca ich świeżość. Lepiej więc telefon odłożyć, a jedzenie odgrzewać solidnie - do temperatury powyżej 75°C.
Zobacz też:






