Podlasie zimą? Dla nas pasuje. O trzech puszczach, dwóch nartach i jednej magii [halo tu ferie #5]

Kamil Olek

Kamil Olek

​Celem jednego z przeprowadzonych przed kilkunastu laty badań było wykazanie, z czym respondentom oraz respondentkom kojarzą się poszczególne regiony Polski. I tak Śląsk pozostaje dla większości synonimem węgla, Wielkopolska pyrami stoi, zaś Podkarpacie to niezmiennie Bieszczady. Jak sprawa ma się w przypadku Podlasia? Otóż to przywodzi na myśl... przyrodę. Po prostu. I to niezależnie od pory roku, bo północno-wschodnie rubieże Polski okazują się kierunkiem idealnym na feryjne wyjazdy. Zapraszają bowiem nie tylko magią trzech puszcz, która jak żadna inna przypomina, że czas może płynąć nieco inaczej, ale i pokaźną gamą "typowo zimowych" atrakcji.

Puszcza Augustowska
Puszcza AugustowskaAgencja FORUM

Na Podlasiu można bowiem – ot, choćby - pojeździć na nartach (mimo że najbliższe łańcuchy górskie oddalone są o co najmniej kilkaset kilometrów), a nawet... wskoczyć w kajak. Tak właśnie – zimą. Bo region ten, wbrew pozorom, nie trzyma się schematów. Nam... pardon – dla nas pasuje. I mamy przy tym nadzieję, że poniższe rozważania przekonają doń także was.

Trzy puszcze i tysiąc ścieżek, czyli o zimowej przygodzie w sercu Podlasia

Podlasie cieszy się jednym z najwyższych poziomów zalesienia w Polsce, nikogo nie powinno więc dziwić, że i za serce regionu powszechnie uznaje się las. Choć tak naprawdę serca są trzy, a stanowią je trzy puszcze, będące osobnymi bytami – Knyszyńska, Augustowska i Białowieska oczywiście.

Nadużyciem nie będzie, jeśli mianem "najmniej znanej" (a przynajmniej, gdy idzie o wyżej wskazane trio) obdarzymy Puszczę Knyszyńską. Często nazywa się ją "siostrą" Puszczy Białowiejskiej, jednak teren, na którym się wznosi, jest nieco bardziej urozmaicony, sam las zaś składa się w główniej mierze z sosen i świerków. I choć uroku im nie brakuje, na liście atrakcji znaleźć można o wiele więcej. I tak, gdy pogoda sprzyja, przemierzanie miejscowych duktów na biegówkach uznać trzeba za pomysł pierwszorzędny (choć więcej o nartach – za chwilę). Gdy śniegu jednak brak, rozwiązaniem okazują się... własne nogi i piesze wędrówki – chociażby do Królowego Mostu (co szczególnie spodoba się fankom i fanom filmu "U Pana Boga za piecem", bo właśnie tam realizowano część scen) czy do Kruszynian (uznawanych za centrum kultury tatarskiej w Polsce). Zapomnieć nie można również o Supraślu, czyli "bramie Puszczy Knyszyńskiej" z jego wyjątkową architekturą (między innymi z zabytkowym monasterem).

Puszcza Knyszyńska
Puszcza KnyszyńskaAgencja FORUM

Idźmy dalej. Kolejnym "sercem" jest bowiem Puszcza Augustowska  i to mimo tego, że nie zawsze plasuje się ona w czołówkach rankingów polskich lasów, a przez wielu kojarzona jest... raczej z Mazurami niż z Podlasiem. Niesłusznie zresztą. Kto choć raz zanurzył się jednak w jej przestrzeni, ten wie, że miejsce to ma niepowtarzalny charakter. Puszcza Augustowska jest bowiem inna niż Knyszyńska i Białowieska – mniej zwarta, nierozerwalnie związana z wodą, pełna jezior i rzek, które nawet zimą nie tracą swojego uroku. W tym miejscu wracamy też do wspomnianych już (nieco ekstremalnych, co trzeba przyznać) spływów kajakowych. Te zimowe, między innymi wodami Czarnej Hańczy, to bowiem przeżycie z kategorii zostających w pamięci na długie lata. A co jeśli nie kajak? Tak zwana "klasyka", która nie ma jednak nic wspólnego z nudą – ot, piesze wędrówki wzdłuż Kanału Augustowskiego, który w zimowej scenerii wygląda niemal filmowo (a przy okazji pozostaje niemym świadkiem historii) czy też dziesiątkami szlaków samej puszczy.

Na koniec – Puszcza Białowieska, o której (niemalże ze stuprocentową pewnością) słyszał każdy Polak i każda Polka. Jest bowiem nie tylko najstarsza, ale też pierwotna, przy czym wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Mimo to pozostaje żywa – i choć zimą może sprawiać wrażenie uśpionej pod białym puchem, jej życie trwa w swoim odwiecznym rytmie.  W tym przypadku nie ma miejsca na banały – spacer po Puszczy Białowieskiej nie jest bowiem zwykłą krajoznawczą przechadzką, a zanurzeniem się w historię, którą las ten opowiada od setek lat. I tu nie brakuje, rzecz jasna, atrakcji (w powszechnym tego słowa znaczeniu). Mamy więc wyjątkowo popularny szlak nazwany Żebrami Żubra (gdzie zobaczyć go można nie tylko na zdjęciach), a także dziesiątki innych, równie malowniczych. Mamy też Białowieżę i jej drewniane zabudowania, które nie bez przyczyny sprawiły, że przylgnęło do niej miano "perły Podlasia", a także wiele, wiele innych.

Żubry w Puszczy Białowieskiej
Żubry w Puszczy BiałowieskiejMikołaj StawowyAKPA

Dwie narty, zero gór i jeszcze mniej wymówek – o białym podlaskim szaleństwie

Wyjdźmy z puszczy (mimo tego, że zimą każda z trzech wymienionych przywodzi na myśl iście baśniową scenerię) i pomówmy przez chwilę o atrakcjach, które w powszechnej świadomości uznaje się za "typowo zimowe". Narty? Snowboard? Łyżwy? A i owszem. Bo choć Podlasie nie jest górskim eldorado, brak wysokich szczytów nie przeszkadza amatorom i amatorkom białego szaleństwa (przeszkodzić może jedynie globalne ocieplenie, to jednak zupełnie inna kwestia).

Najlepszym przykład? Szelment, czyli największy ośrodek narciarski w regionie, położony u podnóża Jesionowej Góry (która to, mimo sugerującej monumentalność nazwy, jest zaledwie wzniesieniem o wysokości 252 m nad poziomem morza). Do alpejskich warunków co prawda trochę brakuje, jednak kilka tras zjazdowych, wyciągi czy snowpark pozwalają przekonać się, że narty na Podlasiu naprawdę mają sens.

Jesionowa Góra
Jesionowa GóraAgencja FORUM

Jeśli zaś nie zjazdówki, rozwiązaniem mogą być biegówki – i tu zaczyna się prawdziwa magia. Trasy przez Supraśl i Puszczę Knyszyńską pozwalają niemal dosłownie wbiec w sam środek zimowego krajobrazu, zaś te wokół Białowieży to idealna okazja, by na własnej skóze poczuć ciszę, jakiej nie ma nigdzie indziej.

Nieco innego rodzaju emocji dostarcza klasyka zimowych zabaw, czyli sanki. Pagórkowate tereny, które znaleźć można w wielu miejscach Podlasia (chociażby w okolicach Supraśla) zamieniają się w miejsca pełne zawrotnych śniegowych prędkości. Tym, którzy preferują jednak bardziej kontrolowany ślizg, w sukurs przychodzą lodowiska - od krytych (między innymi w Białymstoku) po plenerowe. Jeśli komuś potrzebna byłaby jeszcze kropka nad "i", jej rolę pełnić może... kulig – bo jak lepiej zakończyć zimowy dzień niż podróżując konnym zaprzęgiem przez puszczańskie drogi.

Między innymi tak wygląda zima na Podlasiu – bez wysokich gór, ale z atrakcjami, które pozwalają poczuć ten specyficzny dreszcz zimowej przygody. Jedno pozostaje przy tym niezmienne – klimat, którego nie da się podrobić. Może to cisza puszczy, może światło odbijające się w śniegu, a może po prostu uczucie, że świat zdaje się tu zatrzymywać. Jedna magia więc – ale taka, której nie da się zapomnieć. 

halo tu polsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas