Piotr Mróz komentuje zamieszanie wokół jego religijności. "Wiara nie jest na topie"
Beata Łajca
Ostatnio media rozpisywały się o tym, że Piotr Mróz jest religijny i mówi otwarcie o swojej wierze. Liczba publikacji na jego temat zdaje się sugerować, że jest uznawany za specjalistę w tej dziedzinie, ale on ma inne zdanie. Dzisiaj na naszej kanapie zasiadł u boku jednego z najbardziej znanych publicystów komentujących kwestie wiary i Kościoła, Tomasza Terlikowskiego i postanowił zdementować opinie, jakie można o nim wyczytać w plotkarskich portalach.
Piotr Mróz, gwiazda serialu "Gliniarze" i zwycięzca 13. edycji "Tańca z Gwiazdami" zyskał ostatnio, przynajmniej według mediów plotkarskich, całkiem nową rolę. Portale rozpisywały się o jego wierze, czyniąc go niemalże specjalistą w tej dziedzinie. Aktor przyznaje, że jest wierzącym i praktykującym katolikiem, ale do specjalisty, podobnego Tomaszowi Terlikowskiemu, bardzo mu daleko.
Piotr Mróz komentuje zamieszanie wokół jego religijności
"Ja urosłem do rangi takiego specjalisty od wiary. Ale czy ja mówię coś szokującego? Moja wiedza jest podstawowa. Ja naprawdę nie czuję się kompetentny, żeby się o tym wypowiadać głośno, żeby umoralniać", powiedział. Mimo to niedawno dołożył kolejną cegiełkę do dyskusji o laicyzacji, jaka dokonuje się w Polsce. W swoich mediach społecznościowych podzielił się refleksją, jaka go naszła po wizycie duszpasterskiej. Okazało się, że w tym roku ze 100 mieszkań w jego bloku, tylko on i jego sąsiadka przyjęli księdza po kolędzie.
"U mnie w parafii jest już taka tradycja, że ksiądz nie wprasza się sam. Jest informacja, że jeżeli ktoś chce zaprosić księdza do domu, zgłasza się do zakrystii. Może ludzie nie chodzą do kościoła, może nie wiedzą", zastanawiał się Piotr Mróz, a Tomasz Terlikowski zwrócił uwagę na to, jak wielka transformacja dokonała się w naszej polskiej religijności.
Tomasz Terlikowski o laicyzacji i zmianach w wizycie duszpasterskiej
"Kilka procesów się wydarzyło. Po pierwsze, dużo mnie ludzi praktykuje, trzeba to sobie jasno powiedzieć. Laicyzacja się dokonuje, to widzimy w statystykach", mówił publicysta. Drugie zjawisko, jakie się dokonało, to zmiana samego wzorca kolędy. W dużych miastach ksiądz nie chodzi od drzwi do drzwi, tylko jest zapraszany, dokładnie tak, jak opisał to Piotr Mróz. Tradycja tej "klasycznej" kolędy utrzymała się tylko w mniejszych miejscowościach i na wsi.
Tomasz Terlikowski mówił, że ta zmiana ma zarówno złe jak i dobre strony. Bo spotkań księży z parafianami jest mniej, ale za to mogą być dużo bardziej świadome i wartościowe. Do rozmowy włączył się też obecny w kuchni Mateusz Gessler, który wspomniał, że dopiero w Polsce spotkał się z tą tradycją odwiedzania wiernych w domach. Był wówczas bardzo zaskoczony, ale pozytywnie, bo kapłan, który go odwiedził, okazał się być bardzo otwartym człowiekiem. Wtedy Kasia Cichopek zauważyła, że księża przecież też są ludźmi i trzeba w nich to zauważyć, także wtedy, gdy wpuszczamy lub nie wpuszczamy ich do swoich domów. Za to Piotr Mróz zwrócił uwagę na coś całkiem innego.
Piotr Mróz przyznaje: "Wiara nie jest na topie"
"Ja zaobserwowałem, że być może ludzie w tych dużych miastach wstydzą się wiary. Bo w mieście wszystko musi być takie modne, na topie. A wiara nie jest na topie, co też widzimy na moim przykładzie. Wystarczy, że z czymś normalnym się uzewnętrznię i jestem królem internetu. [...] Wiara, jak tak zaobserwowałem, w mniemaniu ludzi mieszkających w dużym mieście to jest coś zacofanego, małomiasteczkowego", powiedział. Na co Tomasz Terlikowski skontrował, że jednak, według statystyk, ci, którzy wychowali się w wierzących i praktykujących rodzinach, także w metropoliach, częściej zachowują swoją religijność. Inną kwestią jest to, że dzisiaj ludzie bardzo dużo się przeprowadzają, a co za tym idzie, nie mają żadnej relacji z konkretną parafią.
Publicysta zwrócił też uwagę na to, że w małych miejscowościach proboszcz zna większość swoich parafian. W mieście, według statystyk, do kościoła chodzi regularnie jakieś 19 proc. mieszkańców. Więc duchowni mogą znać tylko tę garstkę. Tutaj ponownie odezwał się Mateusz Gessler, który powiedział, że w takim razie księża powinni częściej wychodzić do ludzi, co jest praktykowane chociażby we Francji. Zarówno goście jak i prowadzący mieli na ten temat różne zdania. A Piotr Mróz ponownie skierował rozmowę na nieco inne tory.
"My mamy taką tendencję, że z tej wiary, z tej samej instytucji, wyciągamy wszystko, co złe. Że ksiądz to nam się kojarzy tylko z tym i z tym. Ze skrajność w skrajność. Nie próbujemy poznać człowieka", mówił, a Tomasz Terlikowski dodał, że kolęda, od której cała nasza rozmowa się zaczęła, bywa dla księży zwyczajnie trudna, bo nie każdy ma taki charakter, aby móc z łatwością wchodzić do cudzych domów i rozmawiać z ludźmi, których prawie nie zna. Nie mówiąc już o tym, że trzeba umieć znieść te spotkania, które do najprzyjemniejszych nie należą.
Na koniec Maciej Kurzajewski wrócił do początku rozmowy i tego, że jej celem było, poniekąd, także odczarowanie wizerunku Piotra Mroza, kreowanego w mediach na specjalistę od wiary. Wspomniał, że nie spodziewał się, jak my wszyscy, że tak gorąco do dysputy o wierze i kolędzie, włączy się Mateusz Gessler. Ale to tylko kolejny dowód na to, że temat religijności wzbudza tak wiele emocji. I to nie tylko wtedy, gdy mówi o niej przystojny aktor z "Gliniarzy".