Spowiada się u kumpla, a potem rozmawiają o muzyce. Muniek Staszczyk ze swoim przewodnikiem duchowym

Beata Łajca

Beata Łajca

Muniek Staszczyk mówi, że jest "w drodze chrześcijańskiej" już 26. rok. W latach 90., gdy stał się prawdziwą gwiazdą rocka, żył życiem, jakie owym gwiazdom zazwyczaj się przypisuje - dużo koncertował, dużo pił, nie stronił też od innych substancji. I chociaż osiągnął to, o czym zawsze marzył, pojawiła się jakaś rysa. Zaczynał czuć pustkę, wypalenie, a w jego małżeństwie pojawił się kryzys. To wtedy napisał utwór "Bóg", którego znaczenie sam zrozumiał dużo później. Wokalista T.Love gościł w naszym studio ze swoim przyjacielem, ks. Robertem Hodyną.

Muniek Staszczyk
Muniek StaszczykPaweł WrzecionAKPA

Zaczęło się jak zwykle - od przypadku. Chociaż Muniek Staszczyk mówi, że w środowisku chrześcijańskim nazywa się to "działaniem Ducha Świętego". W 1998 roku został zaproszony na spotkanie z młodzieżą w kościele na Służewiu. Licealiści zaskoczyli go mądrymi pytaniami, a ksiądz Wojciech Jędrzejewski podarował kilka książek - od tego zaczęła się ich przyjaźń i przemiana muzyka, która, jak zaznacza, wcale nie wydarzyła się od razu i wcale nie obyła się bez bolesnych upadków. To u dominikanina wyspowiadał się pierwszy raz po 20 latach. Dzisiaj Muniek Staszczyk utrzymuje bliskie relacje z księżmi dominikanami i franciszkanami. Wśród nich jest duszpasterz środowisk twórczych i dziennikarz muzyczny w jednej osobie - ks. Robert Hodyna, który zawitał do naszego studia razem z muzykiem.

Duchowe autorytety Muńka Staszczyka

Dzisiaj Muniek Staszczyk i ks. Robert Hodyna nazywają siebie przede wszystkim przyjaciółmi, ale ksiądz bywał i nadal jest swego rodzaju przewodnikiem duchowym dla wokalisty T. Love. Jak zaczęła się ich niecodzienna relacja?

"To była moja inicjatywa. Jestem też dziennikarzem radiowym i wpadłem na pomysł, żeby zaprosić Muńka do swojego programu «Barwy Muzyki» w radiu Warszawa, który prowadzę już od 16 lat. No i zaprezentowałem się przy okazji, pisząc coś na swój temat, on odpisał i tak to się zaczęło", wyjaśnił ksiądz Hodyna.

Połączyła ich więc muzyka, nie religia - przynajmniej na początku, a Muniek nazywa swojego przyjaciela: "najbardziej rockowym księdzem". "Wiedzę ma przeogromną, gadamy o muzyce cały czas", dodaje, a jego przyjaciel wyjaśnia:

"Na początku spotykamy się, żeby porozmawiać o sprawach duchowych i to bardzo głębokich. To jest ta podstawowa wersja naszego spotkania, a później dopiero przy kawie, przy herbacie zaczynamy rozmawiać o sprawach muzycznych, związanych z kinem, ze sztuką z literaturą".

Muniek Staszczyk wspomniał, że wiele razy spowiadał się u ks. Roberta, a z drugiej strony mają szalenie podobny gust muzyczny i są posiadaczami obszernych kolekcji płyt. Ich relacja jest więc dwutorowa - ksiądz jest przewodnikiem w wierze dla wokalisty, a z drugiej strony jest jednym z jego najlepszych kumpli, z którym godzinami rozmawia o muzyce.

Muniek Staszczyk i ks. Robert Hodyna
Muniek Staszczyk i ks. Robert HodynaPaweł WrzecionAKPA

Rock and roll i wiara w Boga. Jak połączyć te dwa światy?

Kasia Cichopek zauważyła, bardzo z resztą celnie, że panuje przekonanie, jakoby rock and roll stał w sprzeczności z wiarą w Boga i duchowością w ogóle. Przykład Muńka Staszczyka zdaje się jednak temu przeczyć, a ksiądz Hodyna wyjaśnił:

"Także i w świecie muzycznym są nawrócenia, są ludzie, którzy, tak jak Muniek, nie wstydzą się wiary w Pana Boga", po czym dodał:

"Jestem duszpasterzem środowisk twórczych, spotykam się też z malarzami, rzeźbiarzami, aktorami, poetami...".

Społeczność, z którą nasz gość się spotyka i którą prowadzi, jest więc bardzo urozmaicona, a on, jak przyznaje, świetnie się czuje w takim artystycznym towarzystwie. Muniek Staszczyk, z kolei, dobrze się dogaduje z duchownymi. Jak sam mówi, ma wśród nich wielu serdecznych przyjaciół.

"Jestem zaprzyjaźniony z różnymi zakonnikami: Dominikanami, Franciszkanami i po prostu, musi się to łączyć. Trafiłem na ten wywiad do Roberta - on robił wywiady z całą chyba czołówką polskiej muzyki i nie tylko", mówił.

"Oczywiście, wiara to jest łaska, to nie jest rzecz, którą można pojąć tak racjonalnie. Jestem w tej swojej drodze chrześcijańskiej od 26 lat, ale to jest sinusoida, jak w życiu. Zawsze się można wyspowiadać i wtedy jest ok", dodał Muniek Staszczyk ze śmiechem.

"Ja się czuję też zaszczycony, że on mnie wybrał [przyp. redakcji - na wizytę w studio] i trochę zaskoczony, bo tak jak powiedział, ma tylu wspaniałych przyjaciół księży i zakonników. Ale pomyślałem, że może dlatego, że pracuję w radio już od kilkunastu lat", wspomniał ks. Robert. "Myślałem, że tak będzie najlepiej" przyznał Muniek.

Rzeczywiście, wyszło całkiem dobrze. A my możemy domniemywać odpowiedzi na pytanie, jak połączyć rock and roll z wiarą. Kluczem może się okazać przyjaźń.