On jeden, one dwie. Kobieca rywalizacja o męskie względy okiem psycholożki
Beata Łajca
Mężczyźni rywalizujący o kobietę, to znany obrazek z romantycznych filmów i książek. Ale dwie kobiety starające się o tego samego mężczyznę, kojarzą się bardziej z dramatem niż romansem. Czy to skojarzenie rzeczywiście jest słuszne? Psycholożka Magdalena Siembab nie ma żadnych wątpliwości.
Inspiracją do rozmowy z psycholożką był ósmy odcinek programu "Moja mama i twój tata". Odkąd Sławek zerwał z Anią Blondynką, wydaje się ona być żywo zainteresowana Piotrem. Podobnie jak Alicja, z którą Piotr spędził wiele miłych chwil. Wygląda na to, że panie zaczynają rywalizować o względy niezbyt stałego w uczuciach (przynajmniej w programie) przystojnego singla. Jak taka rywalizacja wygląda w prawdziwym życiu?
Gdy kobiety walczą o mężczyznę
Kiedyś to nie uchodziło, bo mężczyzna musiał zrobić ten pierwszy krok. Ale czasy się zmieniły (na szczęście!) i obydwie płcie mają prawo inicjować relację bez posądzenia o rozwiązłość. Czasami, tak jak w reality show Polsatu, jeden mężczyzna staje się obiektem zainteresowania dwóch kobiet. I co wtedy? Bywa różnie.
"Mamy różne tendencje do rywalizacji. Jednym do tego bliżej, innym dalej. We fragmencie, który widzieliśmy, panie w nią nie wchodziły. Możliwe, że jeszcze nie. Schodziły sobie trochę z drogi. I tak też bywa. Ale czasami ta rywalizacja jest bardziej otwarta", mówiła Magdalena Siembab.
Mogłoby się wydawać, że kobiece zmagania o mężczyznę są bardziej zażarte niż w sytuacji odwrotnej. Mówi się przecież, że kobiecy sport wiąże się z dużo większymi emocjami zawodniczek, niż ich męskich odpowiedników. Ale psycholożka się z tym nie zgadza. Jej zdaniem wszystko zależy od charakteru, a nie od płci.
Co czuje mężczyzna podrywany przez dwie kobiety?
"Jedni się cieszą. Trochę widzą, co jest na rzeczy i widzą, że panie chciałyby zwrócić na siebie ich uwagę. Trochę łechce ego, nie oszukujmy się. Ale myślę, że część panów może być trochę skrępowana, bo jeżeli oni woleliby tę inicjatywę mieć, a panie ją przejmują, to jest konflikt interesów", odpowiedziała Magdanela Siembab.
Psycholożka zwróciła uwagę, że "stając w szranki" z drugą kobietą, warto wziąć pod uwagę to, że rywalizacja o męskie względy nie jest do końca uzasadniona.
"Ta rywalizacja jest w pewnym stopniu ograniczona. Bo możemy pokazać, że jesteśmy zainteresowane [...] ale nie możemy wygrać rywalizacji, bez decyzji mężczyzny", mówiła.
Czy on naprawdę jest tego wart?
Według Magdaleny Siembab najważniejsza jest właśnie odpowiedź na to pytanie.
"Jest to pewna pułapka. Bo gdy zaczynamy rywalizować między sobą, to trochę tracimy z oczu cel. Jest ryzyko też, że tracimy z oczu siebie. Gdy skupiamy się na rywalizacji z drugą kobietą, jest duża szansa, ze zgubimy taki ważny element wchodzenia w relację, czyli zastanawianie się nad tym, czy ten mężczyzna, w ogóle mi odpowiada, czy to jest facet, z którym ja chcę być", mówiła.
Dwie rywalizujące o mężczyznę kobiety czasami skupiają się tylko na tym, jak wypadają na tle tej drugiej. A powiny dać sobie czas i przestrzeń na to, żeby upewnić się, że adresat ich zalotów rzeczywiście jest tego wart.
Ania i Alicja w Domu Rodziców narazie nie wyglądają na skonfliktowane, każda z nich też ciągle się zastanawia, czy Piotr rzeczywiście jest dla nich odpowiednim mężczyzną. Ale czy ten spokój jest tylko pozorny? Dowiemy się już w kolejną środę o 20:10.
Wszystkie odcinki programu "Moja mama i twój tata" zobaczysz w Polsat Box Go.
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych.
Zobacz też: