Martin Castro pokazał w "halo tu polsat" tatuaż. Ma dla niego specjalne znaczenie
Beata Maj
Koniec października to czas, gdy w Polsce zaczynamy szykować się do ważnego w naszej tradycji dnia Wszystkich Świętych oraz Zaduszek. Pierwsze dwa dni listopada upływają nam pod znakiem wspomnień, refleksji i zadumy. Tymczasem w Ameryce Południowej wspominanie zmarłych odbywa się w nieco innym nastroju. O tym, jak świętuje się Día de los Muertos w Meksyku oraz jak wspomina święto zmarłych w Argentynie, z której pochodzi, opowiada w trakcie programu “halo tu polsat” szef kuchni, Martin Castro.
Święto zmarłych w Meksyku - radość i fiesta
Meksykańskie obchody Día de los Muertos, czyli święta zmarłych, różnią się znacząco od polskich zwyczajów. Celebrowanie za oceanem łączy się bowiem z organizowaniem rodzinnych imprez i świetną zabawą. W ten sposób Meksykanie wyrażają pamięć i szacunek wobec bliskich zmarłych.
Rodzinne uczty zaczynają się tam już 31 października. 1 listopada wspominane są dzieci i młodzi, którzy odeszli. Tego dnia na ich grobach bliscy zostawiają nie tylko świece i zdjęcia, ale i zabawki, a nawet słodycze. 2 listopada wspomina się dorosłych zmarłych. Na grobach ustawiane są zdjęcia, kwiaty, świeczki i kadzidła. Nierzadko pamięć o zmarłym pielęgnuje się, stawiając na jego grobie przysmaki, które lubił za życia.
Popularnymi elementami obchodów Día de los Muertos są wypiekane z ciasta bułki w kształcie czaszek (pan de muerto, czyli "chleb śmierci" - słodki chlebek, który smakiem i strukturą przypomina francuską brioche czy popularniejszą u nas chałkę). Symbol marności i przemijania jest też wyrabiany z cukru - bywa doprawiony czekoladą i opatrzony imieniem zmarłej osoby.
Dlaczego Meksykanie świętują dni zmarłych w tak radosnym nastroju? Powód wynika z wiary, iż śmierć jest dopiero początkiem, który pozwala odrodzić się na nowo. I to właśnie dlatego na cmentarzach panuje radosna atmosfera, podsycana wiarą, że w dni celebrowania dusze zmarłych wracają na ziemię i świętują razem z żywymi.
Podczas celebrowania Día de los Muertos w Meksyku ustawia się też w domach ołtarze dla zmarłych. Lądują na nich kwiaty, zapalone kadzidła, świece i zdjęcia zmarłych, a także potrawy - rodzaj poczęstunku, który był ulubionym daniem osoby zmarłej. Bliscy stawiają też na ołtarzach rzeczy, które należały do zmarłego, a także ozdobne czaszki i figurki Matki Boskiej. Wierzą, że w ten sposób pomagają wędrującym duszom bliskich odnaleźć drogę do rodzin.
Jak świętują dzień zmarłych Argentyńczycy? W "halo tu polsat" opowiada o tym Martin Castro, szef kuchni i Argentyńczyk z pochodzenia
A jak wygląda święto zmarłych w kraju, z którego pochodzi Martin? Argentyńskie rodziny podobnie jak i polskie zbierają się na cmentarzach, palą świece i modlą się za zmarłych bliskich. 2 listopada w północno-zachodniej Argentynie obchodzony jest Dzień Dusz, w którym domy i cmentarze przygotowują się na przyjęcie dusz zmarłych. Wiara w to, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią ciała towarzyszy wielu. Towarzyszy jej przekonanie, że po śmierci nasz siłą życiowa wkracza w nowy tryb istnienia i może wpływać na bieg spraw toczących się na ziemi. Podobnie jak Meksykanie, wielu mieszkańców Argentyny wierzy w to, że wczesnym rankiem 2 listopada dusze zmarłych wracają do domów, by świętować wspólnie z żywymi.
Martin Castro w "halo tu polsat" pokazuje jeden ze swych tatuaży. Ma dla niego specjalne znaczenie
Podczas rozmowy w studio "halo tu polsat" o tradycjach związanych z dniem zmarłych, Martin Castro wyznał, że bardzo lubi to święto.
"W Argentynie nie świętujemy aż tak, jak w Meksyku, ale ja bardzo lubię to święto, jest wspaniałe, dokładnie - mam je tutaj" - powiedział i pokazał wytatuowaną na zewnętrznej części ramienia meksykańską czaszkę.
Martin podkreślił, że celebruje ten dzień z radością.
"Trzeba wspominać najlepsze momenty. Ja zawsze wspominam mamę i tatę, i się uśmiecham" - powiedział Martin.
Więcej o rodzicach Martina i tradycjach, jakie panowały w jego argentyńskim domu, przeczytacie tutaj.
Zobacz też: