Guziki, żaby i historia brudu. Osiem polskich muzeów, które wymykają się schematom
"Na sam widok muzeum nogi są już zmęczone" – notowała niegdyś Janina Ipohorska, precyzyjnie punktując wizerunek instytucji, które przez lata kojarzyły się głównie z zakazem dotykania eksponatów, wymogiem bezwzględnej ciszy i nieśmiertelnymi filcowymi kapciami. Dziś podobna konwencja traci jednak rację bytu – muzea coraz częściej stają się zaś formami niezwykłych opowieści. Nie wszystkie dotyczą spraw wiekopomnych, część sprowadza się bowiem do kwestii granicznie przyziemnych – i to nad nimi postanowiliśmy się dziś pochylić.

Okazja ku muzealnym rozważaniom tworzy się niejako sama – już za kilka dni setki instytucji otworzą bowiem swoje drzwi nieco szerzej niż zazwyczaj, by świętować kolejną odsłonę Nocy Muzeów. Historia tejże sięga końca lat 90. ubiegłego wieku – wtedy też w Berlinie po raz pierwszy zorganizowano wydarzenie nazwane Lange Nacht der Museen, które dość szybko "podchwyciły" inne europejskie miasta. Nad Wisłę (a właściwie – nad Wartę) koncepcja ta przybyła w roku 2003 – za sprawą poznańskiego Muzeum Narodowego.
Muzealna noc niech posłuży więc za pretekst, by przypomnieć o zbiorach, które wymykają się schematom.
Muzeum Mydła i Historii Brudu w Bydgoszczy
Na mapie Bydgoszczy pojawiło się w 2012 roku i niemal z marszu zyskało status jednej z najoryginalniejszych atrakcji turystycznych w mieście – od tamtej pory regularnie pojawia się też w rankingach najciekawszych i najbardziej nietypowych muzeów w kraju. Wśród eksponatów znaleźć można średniowieczną łaźnię, pokój kąpielowy sprzed dwóch wieków, urządzenia służące do mycia i kąpieli wanny, maglownice, pralki, suszarki oraz bogatą kolekcję mydeł z różnych zakątków świata – zwiedzający biorą też udział w warsztatach mydlanych, których efekt staje się ich własnością. Muzeum nie opowiada jednak wyłącznie o czystości – równie ważny, jak wskazuje zresztą sama nazwa, jest sam brud i sposób, w jaki społeczeństwa próbowały go ujarzmić, wyprzeć albo oswoić.
Muzeum Żaby w Żabiej Woli
Otwarte zostało w roku 2007 i od tamtej pory mieści się w zabytkowym dworku, będącym siedzibą Domu Kultury w podwarszawskiej Żabiej Woli (pod auspicjami którego pozostaje od początku działalności). Niewielka przestrzeń ekspozycyjna gromadzi eksponaty związane z żabami zarówno pod kątem przyrodniczym, jak i kulturowym oraz kolekcjonerskim – w zbiorach znajdują się zaś między innymi publikacje zoologiczne (w tym pierwsze polskie wydanie podręcznika poświęconego żabom), liczne materiały edukacyjne, a także setki figurek żabich postaci wykonanych z najrozmaitszych materiałów: szkła, porcelany, plastiku, metalu, drewna, kamieni półszlachetnych i innych. Zewsząd patrzą tu żaby realistyczne, bajkowe i groteskowe – od breloków po pełnoprawne rzeźby. Całość robi wrażenie nie tylko skalą kolekcji, ale i jej monograficzną konsekwencją – to jedno z nielicznych miejsc w Polsce, które w tak różnorodny sposób opowiada bowiem o jednym tylko temacie.
Muzeum Przestróg, Uwag i Apeli w Złotym Stoku
Choć stanowi integralną część kompleksu turystycznego Kopalni Złota w Złotym Stoku i zajmuje zaledwie jedną ścianę, potrafi przyciągnąć uwagę na dłużej niż niejeden pełnoprawny pawilon wystawienniczy. Gęsto zawieszone tabliczki, szyldy i ostrzeżenia – w większości pochodzące z czasów słusznie minionych – przypominają o rzeczywistości, w której komunikat był nie tylko informacją, ale też narzędziem "wychowania obywatela". Obok typowych haseł w rodzaju "Wstęp wzbroniony" czy "Zamykaj drzwi" znaleźć można tu też przykłady znacznie bardziej bezpośrednie, jak "Towar macany należy do macanta" czy "Po skończonej pracy załóż majtki". Całość dopełniają pojedyncze komunikaty w językach obcych, tworząc zaskakująco spójny krajobraz kultury zakazowo-nakazowej.
Muzeum Guzików w Łowiczu
Założone w 1997 roku jako inicjatywa prywatna, przez wiele lat mieściło się w... walizce – z tego też powodu zyskało miano jednego z najmniejszych muzeów świata. Dziś działa stacjonarnie, w jednej z kamienic przy łowickim Starym Rynku (choć walizka wciąż pozostaje "siedzibą statutową"), zachowując jednak swój pierwotny, kolekcjonerski charakter. W przestrzeni muzeum przez lata zgromadzono ponad cztery tysiące guzików – wojskowych, cywilnych, urzędowych, codziennych i pamiątkowych, pochodzących z różnych epok, krajów i kontekstów. I choć większość podpisana jest jedynie konkretnym nazwiskiem, postacie, do których należały, nie wymagają dodatkowego komentarza. Wśród nich znajdują się guziki Wisławy Szymborskiej, Stefana Żeromskiego, Władysława Sikorskiego, Stanisława Ignacego Witkiewicza, Sławomira Mrożka, XIV Dalajlamy czy papieża Franciszka. Rzeczy, które na co dzień znikają bez śladu, zyskują tutaj drugie życie.
Muzeum Akordeonu w Kościerzynie
Otwarte w 2010 roku jako oddział Muzeum Ziemi Kościerskiej, uchodzi za pierwszą tego typu placówkę w Polsce, a przy tym jedną z nielicznych w Europie. W zbiorach znajduje się dziś ponad 140 akordeonów pochodzących z Niemiec, Włoch, Francji czy Chin – reprezentujących różne epoki, konstrukcje i systemy, od klasycznych instrumentów diatonicznych po chromatyczne. Ekspozycja jest interaktywna, a zwiedzający mogą nie tylko obejrzeć instrumenty, ale też posłuchać ich brzmienia, a nawet spróbować zagrać na wybranych modelach. To miejsce, w którym historia akordeonu staje się opowieścią dźwiękową – równą muzyce i ludziom, którzy ją tworzyli.
Muzeum Produkcji Zapałek w Częstochowie
Jedyne tego rodzaju muzeum w Polsce i jedno z nielicznych w Europie. Działa na terenie historycznej fabryki zapałek (która działalność rozpoczęła jeszcze w XIX wieku), produkcja zaś – zautomatyzowana już w latach 30. XX stulecia – odbywa się do dziś, choć współcześnie jedynie w celach muzealnych. Placówka – powstała w roku 2002 – pokazuje bowiem pełen cykl produkcyjny, od korowania drewna, przez cięcie i impregnację patyczków, aż po suszenie, zanurzanie w masie zapalnej i pakowanie. Zwiedzający mają okazję zobaczyć zabytkowy park maszynowy w działaniu oraz ekspozycję filumenistyczną, prezentującą setki etykiet zapałczanych – w tym wzory z PRL-u, motywy zwierzęce, sportowe czy regionalne, a unikatowym eksponatem jest trzyminutowa produkcja dokumentalna z 1913 roku (pod tytułem "Pożar zapałczarni w Częstochowie"), uznawana za jeden z najstarszych zachowanych filmów dokumentalnych w Polsce. Muzeum znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego i pozostaje jednym z niewielu miejsc, gdzie przemysł wciąż zdaje się iskrzyć – i to dosłownie.
Muzeum Nietypowych Rowerów w Gołębiu
Wieś Gołąb w powiecie puławskim od 1987 roku pozostaje miejscem, w którym rower przestaje być oczywistością. Większość eksponatów nietypowego muzeum nietypowych rowerów skonstruowana została ręcznie, a każdy z nich przeczy temu, co zwykliśmy uważać za standardowy jednoślad. Znaleźć można tu więc pojazdy bez ramy, z kierownicą zamontowaną pod siodełkiem, z napędem cyrkowym lub galopującym, rowery do jazdy tyłem, tandemy, riksze, a także modele poziome i eksperymentalne. Co ważne – większość z nich nie stoi za szklaną szybą, ale czeka, by je wypróbować. Placówka działa przy trasie między Puławami a Kazimierzem Dolnym i przez cały sezon – od wiosny do jesieni – przyciąga pasjonatów dwóch kółek oraz wszystkich, którzy mają ochotę sprawdzić, jak daleko może sięgnąć wyobraźnia konstruktorska. To nie tylko kolekcja, ale też żywe laboratorium – wciąż otwarte na nowe pomysły.
Muzeum Mleka w Grajewie
Otwarte w 2016 roku jako oddział Grajewskiego Centrum Kultury jest pierwszym – i jak do tej pory jedynym – muzeum w Polsce w pełni poświęconym mleku, jego historii, produkcji oraz znaczeniu kulturowemu. Wystawa ma charakter multimedialny i została podzielona na siedem tematycznych stref, z których każda poświęcona została innej części mlecznej opowieści – od łąk i pastwisk, przez technologię przetwarzania, aż po zwyczaje i codzienne zastosowania. Zwiedzanie rozpoczyna się od przestrzeni z realistycznymi sylwetkami krów, owiec i kóz, przechodzi przez stylizowany, peerelowski bar mleczny, interaktywną stację z symulatorem dojenia, stanowiska z animacjami, filmami i quizami oraz tak zwane "laboratorium mleka". Całość unika jednak czysto dydaktycznego tonu – zamiast tego proponuje lekkość, prostotę i klarowną narrację o produkcie, który wciąż zajmuje istotne miejsce w gospodarce i kulturowym krajobrazie Polski.
Wyznacznikiem muzeum nie jest więc marmurowa posadzka czy cyfrowy przewodnik w dziesięciu językach, a przekonanie, że nawet pozornie nieistotny drobiazg zasługuje na własną opowieść. Wystarczy guzik, rower bez ramy albo żaba z porcelany. Reszta, jak widać, dopowiada się sama.
Zobacz też: