O chwilach, których nie da się powtórzyć. Natura w obiektywie Jakuba Wencka
Na kilka minut przed wschodem słońca dzieją się rzeczy, których większość ludzi nigdy nie widzi. Dla Jakuba Wencka to właśnie ta pora stanowi początek dnia: moment, w którym przyroda zaczyna swój własny spektakl, a las - jeszcze zanim pojawi się światło - odsłania to, co najbardziej ulotne. Leśnik z Doliny Baryczy od lat fotografuje naturę, pokazując innym to, co zwykle trwa tylko chwilę - i już nigdy się nie powtórzy.

Fotografia natury, czyli jak zatrzymać to, co ulotne
Pasja do fotografii narodziła się u Wencka dokładnie tam, gdzie pracuje - w lesie. Obserwowanie wschodów słońca, zwierząt przemieszczających się między wyspami i chwil, które rozgrywają się w absolutnej ciszy, z czasem przerodziło się bowiem w potrzebę utrwalania tych obrazów. Jak podkreśla, na dobre ujęcie czasem trzeba długo czekać, ale efekt potrafi wynagrodzić wszystko.
Wiralowa natura
Jednym z pierwszych nagrań, które "poszły w świat", było wideo przedstawiające godowe zachowanie czarnego daniela. Materiał, opublikowany w mediach społecznościowych, niespodziewanie stał się wiralem - trafił do serwisów informacyjnych między innymi w Brazylii, Australii i Wielkiej Brytanii, osiągając dziesiątki milionów wyświetleń. "Daniel z Doliny Baryczy" na chwilę stał się globalnym symbolem tego, jak nieprzewidywalna potrafi być przyroda.
Wielka improwizacja
Wencek zwraca przy tym uwagę na rzecz często pomijaną - do fotografowania natury nie zawsze potrzeba profesjonalnego sprzętu. Najlepszym światłem pozostaje wschód i zachód słońca, tak zwana "złota godzina", ale dobre zdjęcie można zrobić także telefonem - jeśli ma się cierpliwość i uważność. Przykładem jest fotografia wykonana na Stawach Milickich i doceniona przez jury konkursu National Geographic. Lód, plamy na wodzie i przelatujący ptak złożyły się na kadr, którego - jak mówi autor - nie da się zaplanować ani powtórzyć.
Fotografowanie fauny wiąże się z maskowaniem i wtopieniem w otoczenie, ale działalność Wencka wykracza daleko poza samotne wyprawy z aparatem. Kilka lat temu narodził się pomysł leśnych spacerów i fotograficznych wypraw przyrodniczych - spotkań, których celem było nie tylko robienie zdjęć, ale też uczenie patrzenia na las inaczej.
Być tu i teraz, czyli fotografia lekcją uważności
Jednym z takich miejsc jest ponad dwustuletni dąb w Dolinie Baryczy - drzewo o obwodzie przekraczającym sześć metrów, dziś powoli zamierające, ale wciąż imponujące swoją obecnością. To właśnie przy takich okazjach uczestnicy spacerów uczą się dostrzegać szczegóły: galasy, w których zimują owady, mikroskale życia toczące się tuż obok, zwykle niezauważane.
Wencek mówi wprost, że jego spacery są formą sprzeciwu wobec tempa współczesnego świata. Telefon dzwoni, plany się piętrzą, wszystko dzieje się "na już" - a las wymaga zatrzymania. I właśnie do tego zachęca: by na chwilę zwolnić, wrócić do przyrody i nauczyć się uważności wobec świata, który - choć tak blisko - coraz częściej nam umyka. Bo magia świata nie znika - czasami tylko trudno ją dostrzec.
Zobacz też:






