Nie tylko Warszawa, Kraków czy Toruń. O mniej znanych skarbach polskiej części listy światowego dziedzictwa
Mniejsze i większe zabytki otaczają nas zewsząd – są częścią krajobrazu codzienności, stałym elementem miast, wsi i szlaków, które zdążyły już spowszednieć. Większość z nich przyjmujemy tym samym jako "oczywistą oczywistość", coś niemal przezroczystego – istniały, istnieją i będą istnieć, choć nie przyciągają większej uwagi. Te opisywane w przewodnikach i obfotografowane z każdej strony wbrew pozorom należą bowiem do mniejszości – większość trwa zaś w cieniu. Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków, obchodzony rokrocznie 18 kwietnia ustanowiono po to, by ów cień nieco rozświetlić. Sięgamy tym samym do polskiej części światowego dziedzictwa UNESCO – nie jednak po ty, by kolejny raz rozprawiać o Warszawie czy Krakowie, ale by przyjrzeć się miejscom cichszym i mniej efektownym, a przez to często pomijanym. Bo ochrona dziedzictwa to nie tylko wielkie gesty i spektakularne renowacje, ale też szansa, by zatrzymać to, co rozpływa się na tle codzienności.

UNESCO i jego lista. Skąd, po co i od kiedy?
Rozważania o miejscach mniej oczywistych, choć kluczowych dla zbiorowej pamięci byłyby niepełne bez krótkiego spojrzenia na ramy, w których się poruszamy. Nim przejdziemy do konkretów, warto więc sobie przypomnieć sobie, czym właściwie jest lista światowego dziedzictwa i kto decyduje o jej kształcie.
UNESCO (a więc Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Edukacji, Nauki i Kultury jednak z agend wyspecjalizowanych ONZ) powstała w 1945 roku, a lista, o której mowa, została ustanowiona na mocy Konwencji w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturowego i naturalnego przyjętej w 1972 roku. Obejmuje obiekty o "wyjątkowej powszechnej wartości" – kulturowe (jak zabytki architektury czy zespoły urbanistyczne), przyrodnicze (lasy, parki narodowe, formacje geologiczne i tym podobne), a także mieszane, łączące oba te aspekty.
O tym, co trafia na listę, decyduje Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO, na podstawie dziesięciu kryteriów – od znaczenia historycznego i estetycznego, przez unikatowość, aż po stopień zachowania i autentyczność. Wpisy nie są dożywotnie – miejsce może zostać bowiem wykreślone lub uznane za zagrożone, jeśli przestaje spełniać wymogi konwencji (tak stało się między innymi w przypadku Liverpoolu, usuniętego z powodu rozwoju współczesnej zabudowy wód portowych).
Lista liczy obecnie ponad 1200 obiektów, które położone są w blisko 170 krajach świata, a wśród nich znalazło się 17 obiektów z Polski. To właśnie one stanowić będą kanwę poniższego tekstu – choć, uprzedzając wątpliwości, nie wszystkie. Skupimy się bowiem na wpisach niekoniecznie oczywistych, choć niezaprzeczalnie istotnych. By nie rzucać jednak słów na wiatr i zachować pełną perspektywę, na początek przytoczmy wszystkie polskie wpisy (w kolejności chronologicznej).
- Historyczne Centrum Krakowa (rok 1978).
- Królewskie Kopalnie Soli w Wieliczce i Bochni (rok 1978).
- Auschwitz-Birkenau (rok 1979).
- Puszcza Białowieska (rok 1979, wpis transgraniczny z Białorusią).
- Stare Miasto w Warszawie (rok 1980).
- Stare Miasto w Zamościu (rok 1992).
- Średniowieczny zespół miejski Torunia (rok 1997).
- Zamek krzyżacki w Malborku (rok 1997).
- Kalwaria Zebrzydowska – manierystyczny zespół architektoniczny i krajobrazowy oraz park pielgrzymkowy (rok 1999).
- Kościoły Pokoju w Jaworze i Świdnicy (rok 2001).
- Drewniane kościoły południowej Małopolski (rok 2003).
- Park Mużakowski (rok 2004, wpis transgraniczny z Niemcami).
- Hala Stulecia we Wrocławiu (rok 2006).
- Drewniane cerkwie w polskim i ukraińskim regionie Karpat (rok 2013, wpis transgraniczny z Ukrainą).
- Kopalnia rud ołowiu, srebra i cynku w Tarnowskich Górach oraz system zarządzania wodami podziemnymi (rok 2017).
- Krzemionkowski region pradziejowego górnictwa krzemienia pasiastego (rok 2019).
- Pradawne i pierwotne lasy bukowe Karpat i innych regionów Europy (rok 2021, wpis transgraniczny z 17 krajami).
Jeden rzut oka wystarczy, by uznać, że są wśród nich miejsca znane z pocztówek, podręczników i lekcji historii, ale i takie, które wymykają się utartym trasom.
Polska mniej znana. Sześć niepozornych punktów na mapie światowego dziedzictwa
Nieoczywistą podróż zacznijmy od drewnianych kościołów południowej Małopolski – zespołu sześciu świątyń wpisanych na listę UNESCO w 2003 roku, które znajdują się w Binarowej, Bliznem, Dębnie, Haczowie, Lipnicy Murowanej i Sękowej. Wszystkie zbudowano z lokalnego drewna w technice zrębowej – bez użycia gwoździ, zaś najstarszy z kościołów (w Haczowie) wzniesiono jeszcze w XV wieku. Choć niewielkie i oddalone od głównych szlaków turystycznych, zachwycają jakością detali i doskonale zachowanymi wnętrzami z barwnymi polichromiami, będąc przy tym drugim najstarszym skupiskiem drewnianych świątyń w Europie (zaraz po norweskich kościołach klepkowych, zwanych stavkirker). Warto zobaczyć je choćby po to, by przekonać się, jak wiele można wyrazić przy użyciu najprostszych materiałów.

Park Mużakowski, dopisany do listy w 2004 roku, to z kolei największy polski park krajobrazowy w stylu angielskim, rozciągający się po obu stronach Nysy Łużyckiej – w Łęknicy oraz Bad Muskau. Zaprojektowany w XIX wieku przez księcia Hermanna von Pücklera-Muskau, po dziś dzień stanowi modelowe połączenie natury, architektury i idei nowoczesnego krajobrazu. Choć bardziej znany jest po stronie niemieckiej, jego kompozycyjne centrum i kluczowe osie widokowe zachowały się również po stronie polskiej. To idealnie zobrazowany przykład konsekwentnej wizji artystycznej, rozpisanej dodatkowo na setki hektarów.
Kolejny zespół świątyń, znajdujący się na liście od 2013 roku, stanowią cerkwie regionu Karpat, znajdujące się zarówno na terenie Polski jak i Ukrainy. Wpis dotyczy szesnatu obiektów, osiem polskich położonych jest w Małopolsce i na Podkarpaciu – konkretniej zaś w Powroźniku, Kwiatoniu, Radrużu, Chotyńcu, Owczarach, Brunarach, Turzańsku i Smolniku. Powstałe między XVI a XIX wiekiem cerkwie reprezentują różne typy architektury, w tym nadsańską, bojkowską oraz łemkowską, zachwycają natomiast spójnością konstrukcji oraz bogactwem ikonostasów. Ich obecność przypomina o wielokulturowym dziedzictwie regionu i możliwości przechowywania pamięci bez słów.

Lista obejmuje również kopalnię rud ołowiu, srebra i cynku w Tarnowskich Górach, wpisaną tamże w 2017 roku. Obiekt uznawany jest za wyjątkowy nie z powodu podziemnej estetyki, ale ze względu na skalę i funkcjonalność - od XVI wieku działał tu zaawansowany system wydobywczy, wsparty rozbudowaną siecią odwadniania, sztolni, kanałów i urządzeń górniczych. Wpis obejmuje także powierzchniowe relikty dawnej infrastruktury oraz parki poprzemysłowe i jasno wskazuje, że dziedzictwo techniczne to nie tylko maszyny - ale także pomysł, organizacja i konsekwencja.
W 2019 roku UNESCO doceniło też krzemionkowski region pradziejowego górnictwa krzemienia pasiastego, obejmujący zespół neolitycznych kopalni sprzed ponad pięciu tysięcy lat, odkryty w latach 20. ubiegłego wieku na terenie dzisiejszego województwa świętokrzyskiego. Zorganizowany system szybów, wyrobisk i miejsc obróbki pokazuje, jak wcześnie człowiek potrafił tworzyć sprawne struktury pracy i wymiany. To jeden z niewielu punktów na mapie Europy, gdzie zrozumieć można, jak wyglądały początki wydobycia i przetwarzania surowców na dużą skalę.
Rozważania kończą pradawne i pierwotne lasy bukowe Karpat i innych regionów Europy, których polska część została wpisana na listę w 2021 roku jako fragment transgranicznego projektu. Obejmują one między innymi niedostępne fragmenty Bieszczadzkiego Parku Narodowego i pozostają ostatnimi europejskimi lasami o nienaruszonej strukturze przyrodniczej, gdzie procesy biologiczne przebiegają bez ingerencji człowieka.

I choć Polska może się już poszczycić imponującą obecnością na liście światowego dziedzictwa, nie zamyka się na przyszłość. Wśród kandydatów do kolejnych wpisów znajdują się między innymi zespół zabytkowej warzelni soli i tężni w Ciechocinku, Europejskie Młyny Papiernicze w Dusznikach-Zdroju, Kanał Augustowski, Pieniński Przełom Dunajca, modernistyczne centrum Gdyni oraz... cały Gdańsk – zgłoszony jako "miasto pamięci i wolności". Być może miejsca te już wkrótce dołączą do elitarnego grona, a ich nazwy nie będą wymagać dodatkowego komentarza. Zanim to się jednak stanie, warto pochylić się nad tym, co już mamy – tym, co ciche, zielone czy niepozorne. Właśnie tam, z dala od blichtru, bije najczystszy puls dziedzictwa.