Dua Lipa (i inni) w najmodniejszej fryzurze jesieni. Cherry red nie tylko dla brunetek
Kamil Olek
Wizja "najmodniejszej fryzury" konkretnego miesiąca, sezonu czy nawet roku (niepotrzebne skreślić) dość często tworzona jest na podstawie tego, co na własnych głowach mają akurat znani i znane z ekranów czy pierwszych stron gazet. Nie inaczej jest i w przypadku trwającej właśnie jesieni, choć okazuje się, że jej topowy kolor lansowany był przez gwiazdy różnych formatów już lata wcześniej. Kto i kiedy lubował się więc odcieniu nazwanym cherry red, a także – która z jego wersji jest prawdziwie en vogue?
Wiśniowa Dua Lipa, czyli cherry cola nie tylko jesienią
Odpowiedzialną za ponowny boom na wiśniowe odcienie (a co za tym idzie – obwołanie ich kolorami tegorocznej jesieni) jest między innymi Dua Lipa. Chwilę przed majową premierą swojej najnowszej płyty pochwaliła się ona odświeżonym kolorem włosów, stawiając na opcję idealną dla brunetek – cherry cola. I choć wielu myślało, że to jedynie chwilowa zmiana, związana najpewniej z promocją kolejnego krążka, okazało się, że wiśniowe brązy zostały z wokalistką na dłużej.
Dua udowadnia, że nawet niewielka metamorfoza, bez konieczności wcześniejszego rozjaśniania włosów (sama jest bowiem brunetką), może okazać się wyjątkowo udanym przedsięwzięciem. Bez wątpienia uczyniła też ten odcień jednym z królujących na salonach trendów, dlaczego więc nie pójść w jej ślady? Wygląd rodem z żurnala – gwarantowany. I to nie tylko w jesiennych miesiącach.
Rubinowa Zendaya i śliwkowa Halle Bailey, bo czerwień czerwieni nierówna
Kolor opisywany jako cherry red to tak naprawdę spektrum najróżniejszych odcieni – nie istnieje bowiem jeden "najsłuszniejszy". Zerknijmy więc i na Zendayę, która w pewnym momencie postawiła na rubinowo-wiśniową czerwień, czym zagwarantowała sobie nie tylko odświeżenie looku, ale i... masę porównań do Jessiki Rabbit z filmu "Kto wrobił królika Rogera?". I choć w jej przypadku cherry red szybko zastąpiły kolejne kolory, wciąż może stanowić inspirację.
Halle Bailey, czyli odtwórczyni roli Małej Syrenki w filmowej adaptacji słynnej produkcji, na ubiegłorocznej Met Gali postawiła z kolei na śliwkowo-czerwone refleksy. W jej przypadku jednak były one na tyle subtelne, że dostrzegalne jedynie w odpowiednim świetle. Choć i to może stanowić dla wielu rozwiązanie idealne.
Wiśni ciąg dalszy. Vampowa Gigi Hadid i (prawie) klasyczna Lily Collin
Rubinowo-wiśniową czerwień (choć w nieco innym odcieniu niż Zendaya, bo kojarzącym się z vampowym lookiem) upodobała sobie swego czasu także Gigi Hadid. Przed kilkoma laty w takim właśnie wydaniu (a warto wspomnieć, że naturalnie jest blondynką) zaprezentowała się nawet podczas Met Gali.
By podróż w kolorze cherry red zakończyć jednak swoistą klamrą, nie można zapomnieć i o Lily Collins. I gwiazda "Emily w Paryżu" zdecydowała się bowiem na klasyczną wiśniową czerwień (podobno do tej, którą nosi dziś Dua Lipa), jednak z charakterystycznym "dodatkiem" w postaci ciemnych refleksów. Pokazała tym samym, że i krótsze fryzury można z łatwością odświeżyć dzięki czerwonym odcieniom.
Nic, tylko chwytać za farbę w dowolnym wiśniowym odcieniu (wszystkie bowiem należy uznać za te "na topie"). Choć może niekoniecznie własnymi rękoma – koloryzację najlepiej wykonywać bowiem pod okiem profesjonalistek i profesjonalistów. Dla własnego dobra.