Człowiek, który stał się proroctwem. O życiu i legendzie Nostradamusa
Nazwisko Nostradamusa funkcjonuje współcześnie jako osobliwy skrót myślowy - podobne figury rzadko nawiązują jednak do historycznego kontekstu. Michel de Nostredame - bo tak też brzmiało rzeczywiste imię i nazwisko rzeczonego "proroka" - był wszak postacią jak najbardziej realną; żył w XVI wieku - praktykował "alternatywną" medycynę, zgłębiał tajniki astrologii, tworzył słynne tetrastychy, a nawet doradzał francuskiej monarchini. Jego wizje - spisane w formie rzeczonych czterowierszy - stworzyły zeń legendę, która po dziś dzień zdaje się żyć własnym życiem. Kim był więc naprawdę? Wieszczem? Manipulatorem? A może ofiarą wielowiekowej nadinterpretacji?

Medyk, astrolog i... profeta? Krótka historia Michela de Nostredame
Nostredame urodził się 14 grudnia 1503 roku w niewielkim miasteczku Saint-Rémy-de-Provence (w tym samym miejscu, choć blisko czterysta lat później, Vincent van Gogh namalował słynną "Gwieździstą noc"). Za jego wychowanie (a przez to i wczesne wykształcenie) odpowiadali przede wszystkim dziadkowie - ojczysty zainteresował Michela naukami przyrodniczymi oraz medycznymi, a także astrologią, astronomią i matematyką, matczyny z kolei przyczynił się do opanowania przez przyszłego Nostradamusa łaciny, greki oraz hebrajszczyzny.
Formalna edukacja bohatera niniejszej opowieści rozpoczęła się w Awinionie, gdzie rozpoczął naukę siedmiu sztuk wyzwolonych (to jest gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, muzyki oraz astronomii) - później rozpoczął zaś medycynę w Montpellier (idąc tym samym w ślady ojca - nadwornego lekarza René I Andegaweńskiego). Po zdaniu egzaminów postanowił uzyskać także wiedzę praktyczną (choć z dzisiejszej perspektywy wydaje się to aberracją, ówczesne studia medyczne skupione były li i jedynie na teorii) - tę zdobywał zaś w warunkach arcytrudnych, podczas jednej z wielu zaraz morowych. Stosowane przezeń metody - oparte między innymi na ziołowych mieszankach oraz... podstawowych zasadach higieny - choć banalne z dzisiejszej perspektywy, traktowane były wówczas w kategoriach niemalże rewolucyjnych, co wbrew pozorom nie przysporzyło mu uznania w środowisku. Skuteczność sprawiła jednak, że szybko zyskał popularność pośród lokalnych społeczności.
Mór odebrał mu jednak rodzinę, co z kolei stało się asumptem kolejnych podróży - po terenach francuskich oraz włoskich, które kontynuował i w kolejnych latach. W roku 1547 ożenił się ponownie i osiadł w Salon-de-Provence - tam też rozpoczął publikację almanachów astrologicznych. Broszury te - stanowiące połączenie pogodowych prognoz, astrologicznych horoskopów i poetyckich komentarzy - zyskały błyskawiczną popularność. Nostradamus zaczął być postrzegany nie tylko jako medyk, ale i wizjoner.
Gdy jego nazwisko dotarło na francuski dwór królewski, profetycznymi "zdolnościami" prowansalskiego medyka zainteresowała się sama Katarzyna Medycejska, która to - w celu wyjaśnienia jednej z "przepowiedni" - wezwała go do Paryża. Mimo początkowych obaw (w tym i o własne życie) Michel szybko stał się jednym z protegowanych monarchini. Królowa, chwilę przed śmiercią samego zainteresowanego, uczyniła go ponadto doradcą oraz nadwornym lekarzem własnego syna.
Nostradamus zmarł 2 lipca 1566 roku - miał wówczas sześćdziesiąt dwa lata.
Zacieranie znaczeń i tworzenie przyszłości. O fenomenie legendarnych czterowierszy
Swoje wizje Nostradamus ubierał w czterowersowe strofy i "zbierał" w centurie - pisane stylem gęstym, wieloznacznym, niekiedy wręcz niezrozumiałym. Posługiwał się starofrancuskim, wplatał między wiersze łacinę, grekę oraz hebrajski, a także anagramy; nierzadko celowo zamazując również wydźwięk całości. Częściowo z powodu obaw (rzeczone "przepowiednie" nie wzbudzały bowiem nadmiernego entuzjazmu w części kręgów), częściowo - by podtrzymać aurę tajemnicy; unikał konkretów - pozostawiając tym samym interpretującym szerokie pole do popisu.
Wśród "proroctw", które rzekomo miały się spełnić, znajdziemy między innymi zapowiedź śmierci króla Henryka II (w związku z tą "wizją" Nostradamusa wzywała wspomniana królowa Katarzyna), wielki pożar Londynu, kres życia Karola I, nadejście Napoleona, a nawet wydarzenia z 11 września 2001 roku. Każde z tych wydarzeń miało pasować do jednej z jego centurii. Rzekomo.
W rzeczywistości Nostradamus pozostawił niemal tysiąc czterowierszy - przy takiej liczbie wystarczy odrobina dobrej woli - lub złej wiary - by dopasować je do jakiegokolwiek wydarzenia. Zwłaszcza że bohater tych rozważań pisał o uniwersalnych klęskach - takich, które od niepamiętnych czasów zdarzały się w każdej epoce. Czasem zresztą mylił się wprost - dość wspomnieć zapowiedź nadejścia "wielkiego króla grozy", którą datowano na lipiec 1999 roku... Cóż, w rzeczonym miesiącu nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Ale to nie zniechęcało (i wciąż nie zniechęca) fanów oraz fanek teorii spiskowych, którzy zreinterpretowali zapiski sprzed wieków, dopasowując je do innych, nieco późniejszych zdarzeń. Podobne przykłady można zaś mnożyć (niemal w nieskończoność).
Tak oto powstał mit. Nostradamus przestał być postacią historyczną - stał się "profetyczną ikoną". Co na to nauka? Zdecydowana większość badaczy i badaczek nie pozostawia złudzeń - Nostradamus nie posiadał żadnych nadprzyrodzonych zdolności. Jego wizje - jeśli w ogóle były czymś więcej niż literackim popisem - bazowały na wiedzy o przeszłości i przekonaniu o cykliczności historii. W jego czasach nie było to nic osobliwego - tak myślało wielu. Zamiast spojrzenia w przyszłość, mieliśmy więc rzut oka wstecz. A wszystko to okraszone astrologią (i pokaźną dawką metafor).
Czy zatem w XXI wieku naprawdę musimy sięgać po tetrastychy sprzed pięciu stuleci, by zrozumieć świat? Odpowiedź zdaje się jasna. Ale potrzeba poznania przyszłości wciąż pozostaje. I wciąż szukamy jej z takim samym uporem - nawet jeśli dziś medium nie stanowi centuria, lecz algorytm. A to, że wersy Nostradamusa wciąż krążą po sieci i wracają w kolejnych kryzysowych momentach, mówi więcej o nas samych niż o nim. Być może właśnie tym charakteryzował się najzręczniejszy zastosowany przezeń zabieg - napisać tak, byśmy przez wieki wierzyli, że to o nas.
Zobacz też:






