"Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich". Krótka historia najsłynniejszej polskiej palmy
Palm w polskim klimacie uświadczyć nie sposób - przynajmniej w naturalnym środowisku (nie ma ich tu zresztą od milionów lat). Mimo to jedna - bodaj najsłynniejsza - od ponad dwóch dekad wyznacza symboliczne centrum miasta stołecznego, trwając niezmiennie na rondzie Charlesa de Gaulle'a, u zbiegu Nowego Światu i Alej Jerozolimskich. Piętnastometrowa imitacja daktylowca miała być gestem tymczasowym, a przy tym ironicznym i niejako osobistym - mimo to po dziś dzień pozostaje jednym z najoryginalniejszych emblematów Warszawy. Dlaczego jednak - miast zwiędnąć - tak silnie zapuściła korzenie w zbiorowej wyobraźni?

Egzotyka w centrum stolicy. Skąd wzięła się warszawska palma?
Pomysłodawczynią i autorką projektu zatytułowanego "Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich" jest artystka Joanna Rajkowska, która inspirację przywiozła z podróży na Bliski Wschód w 2001 roku - widok palm na tle jednej z jerozolimskich ulic nasunął jej wówczas wizję podobnego obrazu w Warszawie. Pierwotnie planowany był cały szpaler drzew wzdłuż Alej Jerozolimskich, ostatecznie artystka zdecydowała się jednak na pojedynczą - a przez to wyjątkowo wyrazistą - instalację.
Nieprzypadkowe okazało się i miejsce. Nazwa Alej Jerozolimskich pochodzi bowiem od żydowskiego osiedla Nowa Jerozolima, które w latach 1774-1776 istniało między dzisiejszym placem Zawiszy a ulicą Kaliską. Surrealistyczny z polskiej perspektywy element miał zaś nie tylko uświadamiać znaczenie nazwy arterii, ale i przypominać o środowiskach współtworzących tętniącą dziś życiem metropolię.
Dla Rajkowskiej tropikalna roślina w środku miasta była też symbolem marzeń o Polsce różnorodnej, a jednocześnie dadaistycznym żartem, nawiązującym do powiedzenia o "odbijaniu palmy".
Całość, wykonana zarówno z tworzyw sztucznych, jak i naturalnych elementów, stanęła na rondzie 12 grudnia 2002 roku i miał wówczas charakter tymczasowy - miasto wydało zezwolenie jedynie na rok. Pojawienie się "dziwnego drzewa" na Trakcie Królewskim (co więcej - w miejscu stawianej tam rokrocznie choinki) wywołało szereg burzliwych reakcji - dla jednych instalacja była więc symbolem otwartości oraz nowoczesności, dla innych z kolei kiczem szpecącym poważną przestrzeń.
Władze miasta długo odnosiły się do sztuki z rezerwą i nie chciały przejąć odpowiedzialności za instalację (mimo propozycji ze strony samej artystki) - choć przymykały oko na brak formalnego zezwolenia po wygaśnięciu pierwotnej zgody. Społeczny odbiór pozostawał jednak niemal jednoznacznych - mimo początkowej niechęci już w październiku 2003 roku aż siedemdziesiąt pięć procent warszawiaków i warszawianek opowiedziało się za w sondażu za pozostawieniem egzotycznego elementu.
Od tymczasowej instalacji do miejskiego emblematu
Z czasem palma zyskała drugie życie - dosłownie i w przenośni; mimo wykonania (częściowo) z tworzyw sztucznych, stała się ciałem żywym, reagującym niejako na puls miasta. Trwała, ale i zmieniała się: w 2007 roku przeszła remont (co poczytywano w kategoriach oficjalne uznanie jej za "miejskie dobro"), w roku 2012 - na znak protestu przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej - została pozbawiona liści (na pniu umieszczono zaś napis "Chleba zamiast igrzysk"), w 2019 roku zaś drzewo symbolicznie "umarło", pokryte uschniętymi palmowymi liśćmi (z okazji Światowego Dnia Środowiska). Każda z tych metamorfoz była gestem - zarówno artystycznym, jak i społecznym. Instalacja przestała być też statyczną rzeźbą - zaczęła bowiem funkcjonować jako scena; otoczona ulicami, widoczna z każdej strony, w naturalny sposób zamieniła się w przestrzeń performance'u, a każdy kolejny gest zmieniał jej znaczenie - nigdy nie unieważniając jednak poprzednich.
W dziesięciolecie istnienia projektu Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie objęło go opieką kuratorską, a w 2024 roku Rajkowska formalnie przekazała palmę w darowiźnie, co ma zapewnić jej trwałą ochronę. To zaś szczególnie ważne w kontekście przemian, które czekają centrum Warszawy - w perspektywie kilku lat rondo de Gaulle'a przestanie bowiem istnieć, stając się zwyczajnym skrzyżowaniem. Palma - zgodnie z zapowiedziami - ma zmienić lokalizację, choć jednocześnie pozostać w okolicy.
Takim też sposobem "tymczasowa" rzeźba zamieniła się w nieodłączny element miasta. Jej historia pokazuje zaś, jak oddolne przywiązanie społeczne może przekształcić efemeryczny projekt w stały symbol. Przypadek dzieła Rajkowskiej znacząco wpłynął na postrzeganie sztuki w przestrzeni publicznej w Polsce, torując drogę innym odważnym inicjatywom. Udowodnił, że sztuka może nie tylko przekształcać przestrzeń, ale też trwale zmieniać świadomość mieszkańców i mieszkanek, zachęcając do refleksji w miejskim pośpiechu.
Zobacz też:






