Brytyjski monolit na hiszpańskim krańcu Europy (z małpami w tle). Krótka opowieść o Gibraltarze
Gibraltar - mimo ledwie siedmiu kilometrów kwadratowych skalistej ziemi - należy do miejsc, w których historia, geografia, a przez to także i symbolika stapiają się w zaskakującej wręcz konsekwencji. U kresu Europy - tam, gdzie Morze Alborańskie otwiera się na atlantycką Zatokę Kadyksu - wyrasta więc wapienny monolit Skały Gibraltarskiej, górujący tak nad miastem, jak i nad zatoką (o tej samej nazwie); i choć u jego stóp krążą czerwone double-deckers, tuż obok trwa iście andaluzyjski krajobraz. W antyku upatrywano tu końca znanego świata, współcześnie zaś Gibraltar pozostaje jedynym brytyjskim terytorium zamorskim na Półwyspie Iberyjskim - stanowiąc tygiel kultur i języków, w którym wśród śródziemnomorskich palm spotkać można kultowe budki telefoniczne, a brytyjski akcent niejako naturalnie uzupełniają hiszpańskojęzyczne naleciałości.

Podręcznik dziejów w skali mikro, czyli o gibraltarskiej historii
Nakładające się na siebie warstwy dziejów czynią z Gibraltaru podręcznik historii w miniaturze. I tak - już blisko tysiąc lat przed naszą erą feniccy żeglarze zostawili w tutejszych jaskiniach ślady kultu bóstw opiekuńczych; w roku 711 (naszej ery) u stóp Skały wylądowały z kolei siły Tarika ibn Ziyada, nadając górze miano Dżabal Tarik (a więc "Góra Tarika") - które z czasem przekształciło się w "Gibraltar"; przez kolejne stulecia tereny te przechodziły zaś z rąk do rąk - od kalifów mauretańskich i dynastii marokańskich (czego najwyraźniejszą pamiątką pozostaje masywna torre del homenaje - a więc odpowiednik donżonu - relikt Zamku Maurów, który Almohadowie wznieśli w XII wieku jako część "miasta zwycięstwa"), przez Królestwo Kastylii, po Wielką Brytanię, która przejęła te tereny na początku XVIII wieku (co przypieczętował traktat utrechcki). XIX i XX wiek uwypukliły strategiczną rolę Gibraltaru - położenie uczyniło zeń klucz do morskich szlaków między Europą a resztą świata.
I choć współcześnie terytorium dalej pozostaje przedmiotem sporu terytorialnego między Wielką Brytanią a Hiszpanią, mieszkańcy i mieszkanki dwukrotnie odrzucili w referendum możliwość "zmiany barw". Rocznica plebiscytu z 1967 roku (drugi odbył się w roku 2002) obchodzona jest zaś dziś jako oficjalne święto państwowe - "Gibraltar National Day".
Nie tylko małpy. Co zobaczyć na Gibraltarze?
Skała Gibraltarska wznosi się na 426 metrów nad poziomem morza i pozostaje nie tylko pejzażowym emblematem, lecz także rezerwatem przyrody, zamieszkiwanym przez około trzystu magotów gibraltarskich - makaków berberyjskich, jedynych dziko żyjących małp w Europie. Te, choć drobne, bo niespełna półmetrowe, obrosły legendą mówiącą, że tak długo, jak długo będą obecne na skale, tak długo Gibraltar pozostanie w brytyjskich rękach. Dziś rezolutne małpy - lubujące się w nieszkodliwej kleptomanii - nie tylko cieszą oczy turystów i turystek, lecz pozostają także znakiem menniczym, obecnym na lokalnych monetach. Na szczyt prowadzi natomiast kolej linowa i stroma droga, a nagrodą - przy dobrej pogodzie - jest horyzont rysujący jednocześnie pasma Atlasu w Afryce oraz andaluzyjskie wybrzeże Costa del Sol.

Wnętrze masywu skrywa z kolei podziemny świat o niemal baśniowej aurze, a mianowicie Jaskinię Świętego Michała - rozległą grotę naciekową, znaną od starożytności i uważaną niegdyś za bezdenną (co zrodziło legendę o tunelu pod dnem morza, prowadzącym aż do Afryki i o wspomnianych już małpach, które właśnie nim miały dotrzeć do Gibraltaru); jej górna komora, rozświetlona feerią stalaktytów i stalagmitów, służy dziś jako sala koncertowa, obdarzona akustyką zawstydzającą niejeden teatr. Jeszcze inną twarz skały tworzą tunele - zarówno te XVIII-wieczne, jak i pochodzące z lat 40. ubiegłego stulecia, kiedy wewnątrz utworzono niemal samowystarczalne podziemne miasto, z własnym szpitalem, elektrownią, a nawet piekarnią. Dziś ta infrastruktura jest udostępniona zwiedzającym i stanowi jedną z najbardziej sugestywnych lekcji historii na kontynencie.

Południowy kraniec półwyspu, Europa Point, najdalej wysunięta na południe część Gibraltaru, przyciąga biało-czerwoną latarnią morską z 1841 roku, która od blisko dwóch stuleci wiedzie statki ku Morzu Śródziemnemu, a także misternie zdobioną, śnieżnobiałą sylwetką meczetu Ibrahim-al-Ibrahim czy niewielką kaplicę Matki Bożej Europy. W pogodny dzień horyzont rysują tu grzbiety gór Rif i kontury afrykańskiej Ceuty - przypomnienie, że strategiczna cieśnina od zawsze nadawała temu miejscu znaczenie większe niż jego mikroskopijny rozmiar.
Miejska tkanka Gibraltaru odbija zaś kulturową naturę pogranicza - bo choć formalnie od ponad trzech stuleci pozostaje on brytyjskim terytorium zamorskim, geograficznie i społecznie spleciony jest z Andaluzją, co sprawia, że żyje dwujęzycznym rytmem, w którym urzędowy angielski współistnieje z hiszpańskim, a między nimi rozkwita llanito, czyli lokalna gwara andaluzyjskiej hiszpańszczyzny nasycona anglicyzmami i zapożyczeniami z włoskiego oraz portugalskiego. Główny deptak miasta, Main Street, oferuje widoki typowe dla brytyjskich ziem - angielskie puby, sklepy znane z londyńskich ulic, czerwone budki telefoniczne i skrzynki pocztowe z królewskim monogramem - a zarazem pachnie... espresso i tapas. W architekturze łatwo dostrzec dziedzictwo mauretańskie i andaluzyjskie - jedna z tutejszych katedr urządzona została w dawnym meczecie, druga zaś, z orientalizującymi kopułami i barwną fasadą, również zdaje się przypominać muzułmańską świątynię.
Do gibraltarskiego kanonu należą także: Grand Casemates Square - dawny plac koszarowy i dzisiejsze serce miasta; mury Line Wall (z King’s Bastion i South Bastion) oraz bramami (Landport Gate i Southport Gates), które spinają dawną topografię miasta; całość dopełniają zaś XIX-wieczne Alameda Gardens, w których surowość ustępuje śródziemnomorskiej bujności.

Gibraltar pozostaje więc mikrokosmosem zaskakującej gęstości - w kilku ulicach spotykają się echa fenickich kultów i andaluzyjskie ornamenty, brytyjska dyscyplina i śródziemnomorska swada, a miejsce to - jedynie na pozór marginalne - staje się w istocie jednym z tych punktów na mapie, gdzie dzieje świata kondensują się do postaci czytelnej jak na dłoni, zaś geografia i historia, raz splecione, nie chcą się już rozplątać.
Zobacz też: