Święta pod znakiem nadmiaru. O polskim udziale w marnowaniu żywności
W Polsce co roku marnuje się około pięciu milionów ton żywności, okres świąteczny zaś dodatkowo ten problem potęguje - właśnie wtedy wyrzucamy dwa, a nawet trzy razy więcej jedzenia niż w pozostałych tygodniach roku. W studiu "halo tu polsat" Beata Pałczyńska z Too Good To Go przywoływała wyniki badań, które pokazują skalę tego zjawiska oraz tłumaczą, dlaczego największa część strat powstaje nie w handlu czy gastronomii, lecz w naszych własnych domach.

Jak wiele jedzenia trafia do kosza w święta?
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Too Good To Go, skala marnowania żywności w Polsce jest znaczna. Rocznie wyrzucamy wspomniane pięć milionów ton jedzenia, z czego - co szczególnie istotne - aż sześćdziesiąt procent trafia do kosza w gospodarstwach domowych. Oznacza to, że największy wpływ na ograniczenie strat mają nie zakłady produkcyjne czy sklepy, lecz sami konsumenci i konsumentki.
W okresie świątecznym problem zdecydowanie się nasila. Badania wskazują, że właśnie wtedy marnujemy dwa, a nawet trzy razy więcej jedzenia niż zwykle. W ramach jednego z projektów badawczych grupa respondencka licząca ponad pięćset osób, przez osiem dni świątecznych ważyła wszystkie produkty, które zostały wyrzucone - z podziałem na kategorie i przyczyny. Wynik to ponad półtora kilograma zmarnowanej żywności na osobę.
"Osiemdziesiąt trzy procent z nas marnuje jedzenie właśnie w święta", podkreślała Beata Pałczyńska, zwracając uwagę, że znaczna część Polek i Polaków nie postrzega tego zjawiska jako realnego problemu - część badanych uważa wręcz, że nie ma ono wpływu na środowisko.
Najczęściej wyrzucane są warzywa i owoce, a główną przyczyną nie jest ich zepsucie, lecz brak pomysłu na wykorzystanie resztek. To właśnie nimi - jak zaznaczała ekspertka - najtrudniej jest zarządzać, gdy okres świąteczny dobiegnie końca.
Jak ograniczyć marnowanie?
Kluczowym elementem walki z marnowaniem żywności jest planowanie — jeszcze przed świętami. Beata Pałczyńska zwracała uwagę na zasadę "cztery »P«": planuj, przechowuj, przetwarzaj i podziel się. Oznacza to między innymi pytanie o preferencje smakowe, realną ocenę liczby porcji oraz rezygnację z przygotowywania potraw "na zapas", tylko po to, by sprostać tradycji lub własnym oczekiwaniom.
Istotne jest także robienie przemyślanych zakupów - z listą i po wcześniejszym sprawdzeniu zawartości szafek, lodówki czy zamrażalnika. Pozwala to nie tylko ograniczyć nadmiar jedzenia, lecz także zrobić miejsce na produkty, które faktycznie będą potrzebne w święta.
Osobny wątek dotyczył czytania dat na opakowaniach. Jak wyjaśniała Pałczyńska, aż dziesięć procent żywności wyrzucanej w Unii Europejskiej trafia do kosza wyłącznie dlatego, że konsumenci nie rozróżniają oznaczeń "należy spożyć do" i "najlepiej spożyć przed". W pierwszym przypadku - dotyczącym między innymi mięsa czy jaj - data ma związek z bezpieczeństwem. W drugim natomiast produkty często nadają się do spożycia także po jej upływie i mogą być ocenione za pomocą wzroku, zapachu czy smaku.
Rozwiązaniem problemu nadmiaru potraw może być także mrożenie porcjowanej żywności. Ważne jednak, by zamrażać je w ilościach, które rzeczywiście da się później wykorzystać. Jeśli mimo wszystko jedzenia zostaje za dużo, alternatywą są jadłodzielnie i publiczne lodówki, z których mogą skorzystać inni.
Jak podkreślano w studiu, niemarnowanie żywności nie wymaga radykalnych wyrzeczeń - zaczyna się od prostych decyzji: rozsądnych zakupów, realnego planowania i uważnego podejścia do tego, co już znajduje się w domu. W święta ma to szczególne znaczenie, bo to właśnie wtedy skala strat rośnie najbardziej.
Zobacz też:






