Natalia Szroeder o byciu jedyną kobietą w jury "MBTM". "Bardzo przyjemne doświadczenie"
Beata Maj
Natalia Szroeder, która jest jedyną dziewczyną w jury "Must be the music", zdradziła nam, jak się czuła otoczona mężczyznami. Opowiedziała też, jak radziła sobie podczas nagrań, które nieraz przeciągały się do nocy.
Wiosną na antenę Polsatu wraca "Must be the music" - talent show, który sympatię widzów i artystów zdobył w latach 2010 - 2016, gdy powstało 11 sezonów programu. W nowej edycji za jurorskim stołem usiedli znakomici artyści - Natalia Szroder, Sebastian Karpiel-Bułecka, Miuosh oraz Dawid Kwiatkowski. Program prowadzą zaś Patricia Kazadi, Adam Zdrójkowski oraz Maciej Rock.
W niedzielę w studio gościliśmy całą jurorską ekipę programu. Muzycy podzielili się wrażeniami z castingów. Podkreślali, że było to dla nich zupełnie nowe, ale bardzo ciekawe i inspirujące doświadczenie.
Zobacz: Jurorzy ''MBTM'' opowiedzieli o wrażeniach z castingów. Zdradzili także swoje świąteczne zwyczaje
My zaś zapytaliśmy jurorską "rodzynkę", czyli Natalię Szroder, jak czuła się w czasie przesłuchań w męskim gronie.
"Bardzo dobrze! Ja jestem przyzwyczajona do pracy z mężczyznami - w mojej pracy często się nimi otaczam. Mam siostrę Marcysię, która śpiewa w chórkach, ale głównie jednak to są chłopaki, więc na scenie [jestem - przyp. red.] głównie z chłopakami. Jestem do tego przyzwyczajona i myślę, że nie dałam się im zdominować, że tutaj dużo było wzajemnego szacunku i to są też przede wszystkim moi koledzy, więc to było bardzo przyjemne doświadczenie" - wyznała Natalia.
Byliśmy też ciekawi, czy jury było zgodne w ocenach, czy raczej zdarzały się zażarte dyskusje.
Zobacz też: Bartek Wrona zrezygnował z "TTBZ" ze względu na poważną chorobę. Jak dziś wygląda jego życie?
"Bywa, że jest zgodność, a bywa, że mamy różne zdania i to jest przepiękne, to jest właśnie niesamowita moc muzyki, że każdy ją czuje inaczej, a równocześnie ona nas jednoczy" - odparła Natalia, po czym dodała, że różnice w ocenach bywały inspirujące: - "Są takie momenty, gdzie wchodzi osoba, która nas wszystkich rozwala na łopatki, ale bywały takie momenty, że wszyscy byliśmy jednogłośni, że nie. Były też takie sytuacje, gdzie rzeczywiście byliśmy podzieleni i wtedy była polemika, dyskusje - dla mnie to było bardzo interesujące, ja lubię dyskutować".
Praca na planie muzycznego show wymagała od jurorów sporego samozaparcia - castingi przeciągały się nieraz do późnego wieczoru. Jak z takim natężeniem pracy radziła sobie wokalistka?
"Mnie się wydaje, że przy takich długich wielogodzinnych planach najbardziej wykańczające jest często czekanie, a tutaj nie ma czekania. Tutaj cały czas każdy uczestnik wnosi nową energię, coś ciekawego, innego, więc ja nie miałam na przykład osobiście takiego poczucia, że to trwa tak długo. Niejednokrotnie się łapaliśmy na tym, że patrzyliśmy na zegarek, jest 23.00, a my myśleliśmy, że jest 18.00. Fizycznie bardziej [to czułam - przyp. red.], bo organizm ma swoje limity. Natomiast było bardzo intensywnie, działaliśmy na adrenalinie.
Natalia Szroeder podkreśliła też, że szykuje się program na bardzo wysokim poziomie.
"Sama frekwencja ludzi na castingach pokazuje, ilu młodych, zdolnych artystów mamy w Polsce. Tutaj bardzo dużo zaskoczeń, bardzo dużo autorskich, pięknych utworów, bo to jest program, który się wyróżnia na tle innych tym, że możemy pokazywać autorską muzykę - więc ja osobiście bardzo się cieszę, że ludzie piszą swoje rzeczy. Oczywiście że mieliśmy coverowe wykonania, ale też bardzo dużo autorskiej, pięknej muzyki, świetne zespoły, świetni wokaliści, instrumentaliści. To jest bardzo kolorowy program i te ramy są bardzo szerokie" - podsumowała jurorka.