Kasia Cichopek kontra Lucyna. Spięcie na planie "Moja mama i twój tata"
Beata Łajca
W trzecim odcinku "Moja mama i twój tata" zaiskrzyło. Spodziewaliśmy się, że prędzej czy później między singlami pojawią się emocje. Ale nikt nie przypuszczał, że iskrzyć będzie także między uczestnikami a... prowadzącą. I to niestety w mało pozytywnym sensie. Kasia Cichopek nie miała wyjścia, musiała zareagować i zrobiła to w swoim stylu.
Reality show rządzi się swoimi prawami i chociaż odcinki "Moja mama i twój tata" nie są emitowane na żywo, to na ekranie nic nie jest reżyserowane. No może poza scenerią randek, na które wybierają się uczestnicy. Oglądamy prawdziwe emocje i szczere, lub mniej szczere reakcje singli i singielek, którzy zdecydowali się zawalczyć o swoją miłość. Prawdziwą twarz pokazuje też prowadząca, Kasia Cichopek.
Spięcie na planie "Moja mama i twój tata"
Kasia Cichopek wiedziała, na co się pisze. Prowadzenie miłosnego reality z dojrzałymi singlami po przejściach to wyzwanie. Ale już od pierwszego odcinka widzieliśmy, że poradziła sobie z nim wspaniale. Na planie zachowuje się naturalnie i profesjonalnie, w rozmowie potrafi dotrzeć do każdego z uczestników, a oni witają ją w swoim domu z uśmiechem, za każdym razem, gdy się tam pojawia. Przynajmniej większość z nich.
W trzecim odcinku "Moja mama i twój tata" mogliśmy odnieść wrażenie, że Lucyna jako jedyna nie cieszy się z wizyt prowadzącej. Przy wspólnym śniadaniu, gdy Kasia zapytała wszystkich o to, jak się czują, jakie mają wrażenia do tej pory, uczestniczka wyparowała:
"Jesteś ciekawa wrażeń, pooglądaj sobie materiał, będziesz wszystko wiedzieć".
Przy stole natychmiast zapanowała niezręczna cisza, a komentarze uczestników pokazane później świadczą o tym, że Lucy nie pierwszy raz daje znać o swoim trudnym charakterze. Być może Katarzyna puściłaby złośliwy komentarz mimo uszu, gdyby tylko na nim się skończyło. Gdy zabierała Anię i Sławka na rozmowę, Lucyna rzuciła jeszcze za nimi:
"Kasia, załatwisz jakiś ślub? Bo chcemy wesele jakieś zrobić."
Lucyna z "Moja mama i twój tata": "Ja nigdy nie siedzę cicho"
Lucyna jest najbardziej pewna siebie ze wszystkich uczestniczek. Jak sama mówi, wie czego, chce i zna swoją wartość. Oczywiście w programie powinna być sobą, ale to nie oznacza, że może kogokolwiek traktować z góry. Trudności w komunikacji między Kasią Cichopek a Lucyną rysowały się już od pierwszych chwil. Ale w trzecim odcinku prowadząca poczuła, że tym razem musi zareagować.
Po niezręcznym śniadaniu uczestnicy wzięli udział w szybkich randkach, na których mieli odpowiadać na pytania zadawane przez Anię i Sławka. Panie i panowie byli zaskakująco szczerzy i otwarci. Ale nie Lucy. Ona wolała dowcipkować i chować się za półsłówkami. Jak mówiła jej córka - "to cała ona".
Po powrocie ze "speed dating", kiedy Ania i Sławek udali się na randkę, Katarzyna postanowiła wziąć Lucynę na bok i szczerze z nią porozmawiać. Lucy skwitowała tylko to zaproszenie słowami: "wolę mężczyzn, powiem szczerze..."
Kasia Cichopek: "odebrałam od ciebie atak"
Kasia rozpoczęła rozmowę z uczestniczką od tego, że ma wrażenie, że coś jest nie tak, bo Lucy z jednej strony jest bardzo uśmiechnięta, a z drugiej wydaje się zamknięta i nie pokazuje prawdziwych emocji. W odpowiedzi usłyszała:
"Chcesz coś wyciągnąć? To ci się nie uda akurat."
Prowadząca wykazała się troską o dobre samopoczucie uczestników. Zauważyła, że Lucyna wydaje się być wycofana. Uczestniczka zaprzeczała, więc w końcu Kasia zapytała, czy tylko z nią nie ma ochoty rozmawiać.
Kasia: "Ja odebrałam dzisiaj od ciebie atak i to nie było przyjemne (...) To już jest któryś raz. Ja wam daję polecenie, zadanie, a ty mówisz "nie, nie nie". Ale nie o to chodzi. Ja wiem, że za tym coś idzie i zastanawiam się, jak ja mogłabym ci pomóc".
Uczestniczka próbowała się tłumaczyć, mówiąc, że jej komentarze nie są skierowane bezpośrednio do Kasi. Mówiła też, że ona nie lubi się uzewnętrzniać.
W komentarzach, jakich udzielała potem przed kamerą, wyraźnie pokazała, że poczuła się zdyscyplinowana i kompletnie jej to nie pasowało. Ale prowadząca nie miała takiego zamiaru. Powiedziała, że nie odpowiada jej podejście Lucyny i zrobiła to z charakterystycznym dla siebie wyczuciem i profesjonalizmem. Widać też było, że najważniejsze jest dla niej to, aby uczestnicy się otwierali, bo w końcu takie są założenia programu.
Katarzyna Cichopek: "byłam tylko piorunochronem"
Polsat.pl porozmawiał z prowadzącą program "Moja mama i twój tata". Katarzyna mogła powiedzieć, jak konflikt z Lucyną wyglądał z jej perspektywy:
"Była dla mnie szorstka, wbijała mi szpilki, a ja nie wiedziałam, z czego to wynika".
"Mogłam się domyślić, że nie chodziło tu o mnie personalnie, tylko to jakaś grubsza sprawa w tle. I to było dla mnie bardzo trudne, bo po raz pierwszy musiałam się przed kamerami skonfrontować z taką osobą i zapytać wprost, o co chodzi. Ale nie mogłam pozwolić, żeby padały pod moim adresem jakieś niemiłe słowa, zwłaszcza że nikomu nie zawiniłam".
Trudna dla obydwu pań rozmowa przyniosła jednak efekty i atmosfera między nimi się oczyściła. Katarzyna mówiła, że była tylko przypadkową ofiarą napięcia, jakie kumulowało się w Lucynie:
"(...) okazało się, że tak jak myślałam, jej negatywna energia nazbierała się już wcześniej, a ja byłam tylko piorunochronem. Nastąpiło wyładowanie, ale wszystko już było w porządku"
Kasia po raz kolejny pokazała, że ma klasę
Prowadząca przekonywała Lucynę, że w tym programie otwarcie się jest kluczowe. Chociaż nie musi mówić o tym, co dla niej trudne czy krępujące, wszystko to, co przeszła sprawiło, że jest taka, jaka jest:
"To, co przeżyliśmy, zbudowało nas teraz. Tacy jesteśmy dzięki tym przeżyciom (...) Uważam, że to sprawia, że mamy super moce. Fajnie by było, gdybyście te super moce tutaj w programie pokazali otwierając się".
"Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z odpowiedzialności. Jesteście inspiracją dla Polski. Wszystkie panie, które będą oglądały ciebie, pomyślą sobie: wow! ja też tak chcę!"
Ale nawet tak motywujące słowa Kasi nie przekonały Lucyny. Twardo stała przy swoim. Okazuje się, że jej córka także ma problem z podejściem mamy, bo tylko ona nie mówi o swoich uczuciach. Czy to się w końcu zmieni? Trudno powiedzieć.
Mamy za to pewność, że Katarzyna Cichopek znalazła się w odpowiednim miejscu. Ma swoje doświadczenia życiowie i wie, z czym mierzą się uczestnicy. Ma też w sobie ogromne pokłady empatii i troski. W trzecim odcinku pokazała też, że mimo swojego przyjaznego i ciepłego usposobienia, nie pozwoli wejść sobie na głowę.
Zobacz także: