"Wiedźmowisko" z udziałem jednego "rodzynka", czyli Magda Mołek z "duchową siostrą" i tanecznym partnerem

Beata Łajca
Materiał zawiera linki partnerów reklamowych.
Na te odcinki "Tańca z Gwiazdami" czekamy w każdej edycji. Bo kiedy gwiazdy spotykają się na parkiecie ze swoimi najbliższymi, do zwykłych tanecznych emocji dołącza też niebywałe wzruszenie i wybuchy radości. Magda Mołek zdecydowała się jednak na krok nietypowy, na parkiecie zobaczymy ją bowiem w towarzystwie "duchowej siostry", z którą nie łączą jej więzy krwi, ale coś dużo ważniejszego. O siostrzanej relacji opowiedziały w naszym studio, a towarzyszył im Michał Bartkiewicz.

Magda Mołek ze swoją "siostrą" w rodzinnym odcinku "TzG"
Nasi prowadzący nie mogli zacząć tej rozmowy inaczej, jak tylko pytaniem, dlaczego do rodzinnego odcinka "TzG" Magda postanowiła zaprosić Ulę Chincz.
"Po pierwsze, Ula kocha tańczyć. Po drugie, dlatego, że jest fanką programu »Taniec z Gwiazdami«, a po trzecie, dlatego, że kiedyś, kiedy byłyśmy razem na pewnym balu, udało mi się nagrać moment, w którym Ula tańczyła ze swoim mężem. I to była jedna z najbardziej romantycznych chwil, jakie mogłam obserwować", wyjaśniła Magda Mołek. A ów film okazał się być wyjątkowo ważnym nagraniem i, jak mówiła Ula Chincz, jednym z najpiękniejszych prezentów, jakie dostała w życiu.
Uczestniczka 16. edycji "Dancing with the Stars" zdradziła, że nie jest jedyną osobą, która do odcinka rodzinnego wybrała kogoś, kto do rodziny, przynajmniej w jej tradycyjnym znaczeniu, nie do końca należy.
"Ula jest z takiego grona kobiet, które są mi bardzo bliskie. Ja w ogóle mam pomysł na życie taki, że mam, oczywiście, tę rodzinę, pochodzenie, ono jest szalenie istotne. Moją osobistą rodzinę, która jest cudowna, ale mam też te siostry, te, które nie są spokrewnione ze mną, ale ze mną bardzo blisko", mówiła Magda Mołek, a w tle mogliśmy oglądać pierwsze pląsy tria, które stworzy już dzisiaj wieczorem wraz z Ulą i Michałem.
Ula Chincz, jako rzeczona miłośniczka tańca i tanecznego show Polsatu, przyznała, że ostatni tydzień był dla niej ogromną frajdą, ale też prawdziwym zderzeniem z rzeczywistością wielogodzinnych przygotowań, z którymi uczestnicy zmagają się od kilku tygodni.
"Ja nie miałam świadomości, jakie to są katorżnicze treningi, ile to jest pracy i, że to jest, tak naprawdę, cały tydzień wyjęty z życia na różnego rodzaju aktywności", mówiła Ula, wymieniając wszystko to, czym zajmują się uczestnicy poza samym tańcem - m.in. przymiarki i nagrywanie materiałów, które tak zachwycają widzów każdego niedzielnego wieczora.
Zgodziła się na walca, a zatańczy quick step. "Chciałam uciekać"
Rodzinne odcinki "Tańca z Gwiazdami" to także ogromne wyzwanie dla tancerzy, którzy partnerują gwiazdom w programie. Na tydzień dostają, jak mówiła Ula, "naturszczyków" i muszą sobie z nimi poradzić. Z tanecznym trio, które gościliśmy dzisiaj na naszej żółtej kanapie, wiąże się też pewna historia. Bo "siostra" Magdy Mołek usłyszała najpierw, że zatańczy walca angielskiego. Jednak dzisiaj para nr 3 z jej gościnnym udziałem zaprezentuje quickstep. O co tutaj chodzi?
"Źle spojrzałem na rozpiskę. Zaprosiliśmy Ulę na walca, po czym Ula dowiedziała się w poniedziałek, że to quickstep", wyznał Michał Bartkiewicz, a jego programowa partnerka dodała, ze źródłem nieporozumienia jest to, że w 16. edycji "TzG" są dwie pary składające się z Magdy i Michała. O pomyłkę więc nie trudno. Jak na tę konkretną zareagowała Ula Chincz?
"O 4 rano wsiadłam w samolot, jechałam 2 godziny na lotnisko, potem przyleciałam, wpadłam na tą salę taka zadowolona, że walc. No przecież damy radę, tańczyłam to na własnym ślubie. Po czym Magda mówi: »Wiesz, bo w zasadzie troszkę źle spojrzeliśmy, to będzie quickstep«. I przysięgam wam, ja chciałam uciekać", przyznała.
Na szczęście nie uciekła, ale jej reakcji trudno się dziwić, bo jak mówili nasi prowadzący, którzy mają już solidne doświadczenie w tańcu, quickstep jest jednym z trudniejszych wyzwań, które pojawiają się w "TzG". Ale Ula dodała, że atmosfera w całym zespole programu jest tak ciepła i rodzinna, że podczas wczorajszej próby nie miała nawet cienia tremy.

O początkach siostrzeństwa Magdy i Uli i włoskim "TzG", który "jest okropny"
Warto w tym miejscu dodać, że Ula przyleciała z Włoch, gdzie obecnie mieszka, specjalnie dla Magdy i "Tańca z Gwiazdami". Dzisiaj "siostry" żyją więc w pewnym oddaleniu od siebie, ale owo ogranicza się tylko do fizyczności. Nasi prowadzący zaś chcieli wiedzieć, jak to się stało, że panie tak mocno się ze sobą związały.
"My się znamy od wielu, wielu lat zawodowo. Jesteśmy też przykładem na to, że można pięknie współdziałać w przestrzeni naszej sztuki, dziennikarstwa, wspierając się, albo uzupełniając, a nie ze sobą konkurując. Pamiętam czasy, kiedy Ula dołączyła do porannego programu, w którym pracowałyśmy wiele lat razem. Ona była zawsze zjawiskiem. Obserwowałam ją przez wiele lat w jej pracy zawodowej. Dziewczyna niezwykle utalentowana pod kątem naszego zawodu, poliglotka, opanowana, spokojna, dowcipna, energetyczna", odpowiedziała Magda Mołek.
Włoski wątek ma jeszcze jeden wymiar. Otóż "Taniec z Gwiazdami" ma też swoją wersję w Italii. A Ula Chincz ma na jej temat bardzo konkretne zdanie:
"Ja kocham Włochy pod każdym względem, ale to jest jedyna rzecz, której nie mogę znieść. Chciałam państwu powiedzieć i to z pełną odpowiedzialnością - polska edycja jest top of the top. [...] Nasi tancerze na pierwszej lekcji w poniedziałek, tańczą tak, jak tamci na live, naprawdę. Włoski odpowiednik jest okropny".
Największym jej zarzutem wobec włoskiego "TzG" był nie tylko niski poziom taneczny, ale także ogromna ilość komentrzy, rozmów i relacji, których, jej zdaniem, jest dużo więcej niż samych występów na scenie. Ale taniec to jeden temat dzisiejszej rozmowy. Drugim jest siostrzeństwo Uli i Magdy. Czym w takim razie są "wiedźmowiska", w których zdarza im się brać udział?

Czym są "wiedźmowiska" organizowane przez Magdę Mołek?
"»Wiedźmowiska« to są najlepsze imprezy we wszechświecie! To jest takie spotkanie nas, kobiet mi bliskich, życzliwych, zupełnie prywatne. »Wiedźmowiska«, czyli spotkanie wiedźm - kobiet, które wiedzą. Ja sobie parę lat temu wymyśliłam, dlaczego właśnie nie pójść dalej z taką moją miłością do kobiet, do ich spojrzenia na życie, żeby nie połączyć pewnych środowisk i pewnych dziewczyn fizycznie. I zaczełam robić »wiedźmowiska« i zapraszać na spotkania, na przykład pod pretekstem moich urodzin, kobiety, które są z różnych światów, różnych rodzin, różnych miejsc, ale mogą sobie coś dać wzajemnie", wyjaśniła Magda Mołek.
Nasza gościni dodała też, że z każdym kolejnym "sabatem" grupa kobiet się powiększa, a z tych spotkań rodzą się piękne przyjaźnie. Zazwyczaj obowiązuje jednak jedna zasada - żadnych mężczyzn. Zasada ta została złamana tylko raz i tylko dla Michała Bartkiewicza, a efekt tego spotkania będziemy mogli, przynajmniej we fragmentach, zobaczyć podczas dzisiejszego odcinka "Tańca z Gwiazdami".
"Miałem okazję, widziałem, prawie uciekłem z krzykiem. Ale potem mi się udzieliło", mówił Michał, a jego towarzyszki wybuchnęły gromkim śmiechem. Magda Mołek dodała, że "wiedźmowiska" są bardzo energetycznymi wydarzeniami i wszystkie kobiety wiedzą, jak wielką wartością jest posiadać takie grono zaufanych pań, obdarzających się wzajemnie wsparciem.
Tego wsparcia, zarówno kobiecego, jak i męskiego, nie może zabraknąć także dzisiaj, gdy para nr 3, Magda Mołek i Michał Bartkiewicz, z gościnnym udziałem Uli Chincz, stanie na parkiecie "Tańca z Gwiazdami". To z pewnością będzie wyjątkowy taniec.
Całą rozmowę z Magdą Mołek, Ulą Chincz i Michałem Bartkiewiczem, podobnie jak wszystkie odcinki "halo tu polsat" oraz każde kolejne wydanie "Tańca z Gwiazdami", zobaczysz na platformie Polsat Box Go.